Marek długo poczeka na karę
FIS nie może ukarać Polki, póki decyzji nie podejmą władze ruchu olimpijskiego. – Nie wyznaczyliśmy sobie jeszcze żadnego terminu – mówi rzecznik MKOl.
Kornelia Marek brała erytropoetynę (EPO) w Vancouver, ale laboratorium olimpijskie ogłosiło wynik testu po olimpiadzie. Gdyby miało dowody winy wcześniej, sprawa byłaby prosta. – Podczas igrzysk działamy szybko, bo wszyscy są na miejscu. Wzywamy winowajcę, dajemy mu szansę obrony, wydajemy werdykt – mówi rzecznik MKOl Emmanuelle Moreau.
MKOl podejmie tylko decyzje dotyczące igrzysk. Unieważni wyniki Marek z Vancouver, ale dyskwalifikowanie biegaczki zostawi FIS. Nie ogłosi też od razu, czy wyklucza Polkę z następnych igrzysk – w Soczi, choć tej kary Kornelia nie uniknie.
– Przepis o wykluczaniu z kolejnych igrzysk tych, którzy brali doping podczas olimpijskiej rywalizacji, działa tak: jeśli są sądzeni w trakcie igrzysk, MKOl decyduje od razu. Jeśli po igrzyskach, sportowiec zostaje wykluczony automatycznie, gdy jego federacja zdyskwalifikuje go na dłużej niż sześć miesięcy – mówi rzecznik MKOl. Za EPO nie dostaje się mniej niż dwa lata, więc jeśli FIS uzna Marek za winną, Polka ma Soczi z głowy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.