Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Urzędy wyprowadzą się ze stolicy?

Michał Kolanko 02-01-2019, ostatnia aktualizacja 02-01-2019 09:32

Deglomeracja – rozproszenie 
i przenoszenie urzędów, ważnych instytucji poza Warszawę – zaczyna być istotnym tematem politycznym.

źródło: Shutterstock

O deglomeracji wspomina Robert Biedroń, ale i Bezpartyjni Samorządowcy. Skąd na to moda? Okazuje się, że to nie tylko hasło dotyczące bardziej równomiernego rozwoju kraju. – To również w miarę nieskomplikowana metoda dotarcia do elektoratu ze średnich miast. A ten elektorat w wyborach samorządowych okazał się bardzo ważny – przyznaje nasz rozmówca, jeden ze strategów PiS zajmujących się planami politycznymi na 2019 rok.

Pomysł na deglomerację może być więc jednym z ważniejszych – poza np. kwestiami energetycznymi i ekologicznymi – wątków tegorocznej kampanii wyborczej. O tym, że jest potrzebna, od wielu lat mówią eksperci i aktywiści. Zwłaszcza coraz bardziej wpływowe środowisko Klubu Jagiellońskiego.

„Sprzeciwiamy się wizji rozwoju naszego państwa ograniczonej do kilku największych metropolii. Naszą ambicją jest Polska policentryczna, w której podział na centrum i prowincję traci na znaczeniu" – pisali w lipcu ubiegłego roku Paweł Musiałek i dr Marcin Kędzierski.

Z polityków Zjednoczonej Prawicy jako pierwszy tak wyraźnie postulat rozproszenia niektórych urzędów postawił wicepremier Jarosław Gowin. W trakcie konwencji 15 grudnia ubiegłego roku zapowiedział on konkretny plan.

– Pokażę w styczniu, które instytucje można przenieść do Jeleniej Góry, do Chełma, do Kielc. W tym przypadku to się już dzieje. To powstrzyma exodus młodego pokolenia z tych miast – stwierdził Gowin. Nawiązywał przy tym do projektu budowy kompleksu laboratoriów Głównego Urząd Miar w Kielcach. Szczegóły planu przeniesienia niektórych urzędów ze stolicy wicepremier ma zaprezentować na kongresie swojej partii 13 stycznia w Krakowie.

Co ciekawe, o rozproszeniu urzędów wspominał też niedawno prezydent Andrzej Duda, który po wygranych wyborach w 2015 roku systematycznie podróżuje po kraju i odwiedza kolejne powiaty i mniejsze miejscowości.

– Dla równomiernego rozwoju kraju nie byłoby źle, gdyby na przykład Trybunał Konstytucyjny, GUS czy ZUS miały siedzibę w innym mieście niż Warszawa. To są duzi pracodawcy, a ich obecność ma charakter nobilitujący – mówił prezydent w rozmowie z „Plusem Minusem" w październiku ubiegłego roku.

Jednak po trzech latach rządów Zjednoczonej Prawicy zwolennicy deglomeracji wskazują raczej na trend wzmacniania pozycji Warszawy. Symbolem ma być decyzja o przeniesieniu siedziby Polskiej Agencji Kosmicznej z Gdańska do stolicy, przeciwko której protestowało wielu polityków PiS.

Hasła deglomeracyjne mają też politycy opozycji. W ostatnich tygodniach akcentuje to m.in. Robert Biedroń.

– Powinniśmy wyrównywać szanse. Wprowadzić konstytucyjny zapis o zrównoważonym rozwoju całego kraju. Deglomerować. Odrzucić warszawocentryzm – zapowiedział w rozmowie z Onetem pod koniec 2018 roku.

Program ugrupowania Roberta Biedronia będzie znany na początku lutego. 3 lutego odbędzie się konwencja założycielska jego ruchu.

Ale oczywiście nie tylko były prezydent Słupska akcentuje postulaty rozproszenia urzędów. Od dawna to hasło promują Bezpartyjni Samorządowcy, którzy szykują się najpewniej do startu do Sejmu w tym roku. „Decentralizacja administracji państwowej i finansów publicznych" – to jeden z ich kluczowych postulatów, zapisanych w deklaracji programowej.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane