Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Miasta zamykają się na tresowane lwy

Katarzyna Wójcik 02-12-2019, ostatnia aktualizacja 02-12-2019 11:34

Samorządy odmawiają udostępniania terenów miejskich cyrkom, które wykorzystują w pokazach zwierzęta.

Obecności cyrków spróbowały się sprzeciwić: Słupsk, Suwałki i Warszawa
autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa
Obecności cyrków spróbowały się sprzeciwić: Słupsk, Suwałki i Warszawa

W kilkudziesięciu polskich miastach dzieci nie zobaczą tańczącego słonia ani tygrysa skaczącego przez płonącą obręcz. Obowiązują w nich zarządzenia prezydentów, zakazujące wynajmowania terenów miejskich cyrkom, w których występują dzikie zwierzęta. Od kilku lat w sądach administracyjnych trwa batalia o te zakazy. Orzecznictwo nie jest spójne.

Stres i cierpienie

Dlaczego miasta utrudniają działalność cyrkowcom?

– Ludzie często nie są świadomi, jak drastyczna jest tresura zwierząt. Każdy występ kosztuje ogrom cierpienia. Problemem jest też transport zwierząt – mówi Anna Walijewska, wiceprezes Fundacji Zwierzęta Niczyje, która skłoniła prezydenta Suwałk do wydania zarządzenia.

– Zwierzęta cyrkowe spędzają ponad 200 dni w roku w podróży. Codziennie są zmuszane do przebywania w nowym miejscu, o nieznanych zapachach i dźwiękach. To potęguje stres. Także występy przed publicznością, hałas i migocące światła mają wpływ na ich zdrowie. Zwierzęta się samookaleczają – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva. Podaje też przykłady. Fundacja odebrała jednemu z cyrków niedźwiedzia, dwa żółwie jaszczurowate, żółwia pustynnego i krokodyla nilowego. Ten ostatni miał zaklejany taśmą pysk, żeby widzowie mogli go bez strachu dotykać. To, jak bardzo bał się krokodyl, nikogo już nie obchodziło. Co więcej, trzymano go w tak małym zbiorniku, że nie mógł się wyprostować. W dokumentacji figurował jako kajman okularowy, bo prawo nakłada łagodniejsze wymogi dotyczące warunków trzymania takich zwierząt. Cyrkowy niedźwiedź nie miał pazurów i kłów. Był chory.

– To obrazuje, jak iluzoryczna jest kontrola powiatowej inspekcji weterynaryjnej. W ciągu dwóch lat przed naszą interwencją cyrk był kontrolowany 18 razy. Żaden z lekarzy nie zauważył nieprawidłowości – mówi Anna Plaszczyk.

Samorządy nie chciały pozostawać obojętne na takie cierpienie zwierząt.

Rozbieżne orzecznictwo

W kwietniu 2017 r. Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I OSK 2929/17, I OSK 27/17) oddalił skargi cyrków na zarządzenia prezydentów Słupska oraz Suwałk. Zdaniem NSA nie naruszyły one interesu prawnego cyrkowców. Zarządzenia te nie pozbawiły skarżących uprawnienia do korzystania z nieruchomości gminnej ani nie uniemożliwiły uzyskania takiego uprawnienia. Tego typu akty nie kształtują bowiem w żaden sposób praw i obowiązków osób trzecich. Nie oznacza to jednak, że są one zgodne z prawem. To powinien jednak zbadać wojewoda w trybie nadzorczym.

Takim rozstrzygnięciem nadzorczym zajmował się ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach (sygn. II SA/Gl 865/19) i przyznał rację wojewodzie. Uznał, że prezydent miasta nie ma kompetencji do zakazywania na terenach należących do miasta przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt. Jego zarządzenie reguluje bowiem sytuację prawną podmiotów pozostających poza strukturą organizacyjną gminy – przedsiębiorców. Celem wydania zarządzenia nie jest zaś kwestia gospodarowania nieruchomościami gminnymi, ale ochrona zwierząt. A ustawodawca nie wyposażył organu wykonawczego gminy w takie kompetencje. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt to zadanie Inspekcji Weterynaryjnej, która sprawuje nadzór na przetrzymywaniem, hodowlą i prezentowaniem zwierząt do celów rozrywkowych i widowiskowych.

Nie pomogły tłumaczenia samorządu, że dysponuje swobodą wyboru kontrahenta i że jako strona umowy cywilnoprawnej w granicach zasady swobody umów może zadeklarować wolę zawierania np. kontraktów najmu bądź dzierżawy wyłącznie z cyrkami, które nie przewidują w swoim programie przedstawień z udziałem zwierząt.

WSA stwierdził, że wykonywanie zarządzenia skutkować będzie naruszeniem konstytucyjnie zagwarantowanych praw przedsiębiorców. Godzi ono w swobodę prowadzenia przez nich działalności gospodarczej.

Inaczej rozstrzygnął sprawę suwalskiego zarządzenia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku (sygn. II SA/Bk 781/17). Oddalił skargę wojewody.

Ale i w samym orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego są rozbieżności. NSA uznał bowiem nieważność zarządzenia wydanego przez prezydenta miasta Warszawy (sygn. I OSK 2937/16). Orzekł, że przyjęcie przez jednostkę samorządu terytorialnego w drodze aktu administracyjnoprawnego, że określona grupa podmiotów, których działalność nie jest zabroniona przez prawo, nie może ubiegać się o możliwość zawarcia umowy najmu mienia komunalnego, narusza konstytucyjną zasadę swobody działalności gospodarczej. Narusza też zasadę równego traktowania przez władze publiczne.

Nie ma obowiązku

Warszawa nie składa jednak broni. – Prezydent zadeklarował wolę podtrzymania stanowiska zawartego w zarządzeniu. O tej decyzji zostali powiadomieni wszyscy dyrektorzy stołecznych biur i burmistrzowie dzielnic. Otrzymali informację, że niepożądane jest udostępnianie nieruchomości stanowiących mienie Warszawy albo gospodarowanych przez miasto na cele związane z organizowaniem i przeprowadzaniem objazdowych przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt – mówi Dominika Wiśniewska z warszawskiego magistratu. I dodaje, że stwierdzenie nieważności zarządzenia nie oznacza nałożenia na stolicę obowiązku zawierania umów najmu z organizatorami przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt.

Są jednak i postulaty dalej idące. Fundacja Viva wzywa do całkowitego, ustawowego wprowadzenia zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Jak podają przedstawiciele fundacji, taki zakaz obowiązuje m.in.: w Grecji, Boliwii, Bośni, Hercegowinie, Brazylii, Malcie i na Cyprze. Zakaz wykorzystywania zwierząt dzikich wprowadziły m.in.: Finlandia, Austria, Szwecja, Chorwacja, Izrael, Peru, Singapur, Rumunia czy Łotwa. W Polsce zakazy udostępniania gruntów miejskich cyrkom, które wykorzystują w pokazach zwierzęta, obowiązują m.in. w Słupsku, Suwałkach, Kołobrzegu, Szczecinie, Ełku, Dębicy, Tarnobrzegu, Częstochowie, Opolu, we Wrocławiu, w Świdnicy, Legnicy, Ciechanowie, Kole, Płocku i Poznaniu.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane