Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kwatera AK w gruzach

Aleksandra Pinkas 29-04-2010, ostatnia aktualizacja 30-04-2010 20:23

Inwestor rozpoczął rozbiórkę fabryki Kamlera, w której w pierwszych dniach powstania mieściła się Komenda Główna AK. W jej miejscu postawi apartamentowiec.

autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa

Na dziedzińcu tona gruzu, porozrzucane cegły i szkło. Tyle zostało z zabudowań przedwojennej fabryki Kamlera przy ul. Dzielnej 72. To tutaj przed godziną „W“ rozegrała się jedna z pierwszych walk z Niemcami. Od frontu stoi jeszcze niemal nienaruszona część budynku. Ale do czasu. Robotnicy usunęli już dach i fragment strychu.

O zburzeniu zabudowań zdecydował ich właściciel – firma deweloperska Sadie Investments.

– Chcieliśmy zachować budynek, ale był w bardzo złym stanie technicznym. Stanowił zagrożenie dla otoczenia i w każdej chwili mógł runąć – twierdzi Zdzisław Sipiera, członek zarządu spółki.

W miejscu dawnej fabryki deweloper chce postawić apartamentowiec. – Na razie to wstępna koncepcja. Jeszcze nie mamy gotowego projektu architektonicznego – zaznacza Sipiera.

Fabryka Kamlera nie była zabytkiem, więc deweloper nie musiał dodatkowo uzgadniać decyzji o rozbiórce z konserwatorem.

– Wydaliśmy opinię, że ze względu na historię i wartości architektoniczne budynek powinien zostać zachowany. Nakazaliśmy też pozostawienie fasady od frontu – opowiada Artur Zbiegieni, zastępca stołecznego konserwatora.

Rozbiórką dawnej siedziby komendy AK zasmuceni są kombatanci. – Zabudowania są częścią wojennej historii miasta. Szkoda, żeby w całości zniknęły – uważa Tadeusz Filipkowski, prezes Fundacji Filmowej Armii Krajowej.

Powstańcom już raz udało się obronić budynek przed zburzeniem. W 2006 roku chciała go kupić spółka Optimum. Na stołecznym rynku nieruchomości krążyły wówczas pogłoski, że w miejscu komendy planuje ona budowę osiedla. Ostatecznie zmieniła plany i zrezygnowała z zakupu.

– Zaproponowaliśmy wtedy urządzenie w fabryce izby pamięci, którą zaopiekowałoby się Muzeum Powstania. Ale nikt nie podchwycił pomysłu – opowiada major Edmund Baranowski, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich.

W ochronę przedwojennych zabudowań włączyli się też społecznicy z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy. W 2006 roku skierowali w tej sprawie wniosek do wojewódzkiego konserwatora. Ale ten odmówił.

– Decyzja zapadła za czasów naszych poprzedników – mówi Monika Dziekan, rzecznik konserwatora.

Inwestor zapowiedział, że na fasadzie nowego obiektu powiesi tablicę upamiętniającą Powstanie Warszawskie.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane