Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Słabość do francuskich środków transportu

Jerzy Pytko 30-10-2009, ostatnia aktualizacja 30-10-2009 22:12

Nowa odgruzowana ulica, wznowiona trasa tramwajowa, oddanie do użytku nowego osiedla mieszkaniowego, odremontowane urządzenia komunalne, duży transport cytrusów dla stolicy już w porcie szczecińskim – takie i podobne wiadomości prasowe cieszyły powojennych warszawiaków.

Zdjęcie przedstawiające ulicę Senatorską wykonane w 1964 roku
autor: Leopold Pytko
źródło: Archiwum rodziny Pytko
Zdjęcie przedstawiające ulicę Senatorską wykonane w 1964 roku
Zdjęcie przedstawiające ulicę Senatorską wykonane w 1955 roku
autor: Leopold Pytko
źródło: Archiwum rodziny Pytko
Zdjęcie przedstawiające ulicę Senatorską wykonane w 1955 roku

11 listopada 1955 „Życie Warszawy” informowało: "(...) Wreszcie przyjechały. Miały być w poniedziałek, przybyły dopiero wczoraj, w piątek, gdyż przez dłuższy czas błąkały się po Polsce. 20 „Chaussonów” zdjęto z platform wagonowych i obecnie są one docierane przez kierowców Miejskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego. Następne 20 autobusów jest w drodze do kraju. I mała ciekawostka: przy kołach obecnie sprowadzanych autobusów znajduje się sygnał akustyczny, który gwizdaniem ostrzega, że z dętki ucieka powietrze".

To nie pierwszy flirt warszawskiej komunikacji autobusowej z Francją. Nawet młodsi warszawiacy pamiętają „Berliety”, mile wspominamy powojenne „Chaussony”. Zaraz po I wojnie światowej w 1919 roku sprowadzono z wiedeńskich zakładów szwajcarskiej firmy „Saurer” i z fabryki samochodów „Benz” ok. 60 autobusów w tym trzypiętrowce (większość z nich zaraz zaliczyła epizod wojny z bolszewikami). Liczba i długość tras ulegała dużym zmianom. W grudniu 1922 roku łączna długość linii komunikacyjnych wyniosła 28 km, przewieziono na nich prawie 2 miliony 800 tysięcy pasażerów. Głównie problemy techniczne, ale także zły stan pozaśródmiejskich ulic były przyczyną zawieszenia warszawskiej komunikacji autobusowej w latach 1926 – 1929. Czas ten wykorzystano na studia przygotowawcze i zmianę strategii działania.

Postanowiono znów wprowadzić autobusy, ale głównie do Śródmieścia, tam gdzie wąskie ulice i liczne zakręty nie pozwalały na zastosowanie trakcji szynowej. Wśród wielu ofert wybrano najkorzystniejszą, zgłoszoną przez francuską firmę „Somua” (należącą do koncernu „Schneider-Creuzot”) – udanie obsługującą komunikację paryską. Pierwsze autobusy „Somua” pojawiły się wiosną 1928 roku – mieściły 44 pasażerów (32 miejsca siedzące w pomieszczeniu zamykanym, warto też wspomnieć, że miały wydajny system ogrzewania, co było nie bez znaczenia zimą).

Niektóre z nich przetrwały wojnę i były użytkowane do 1949 roku. Przed wojną próbowano również przydatność autobusów innych marek – ponownie szwajcarskiego Saurera (na licencji tej firmy montowano wozy typu Zawrat), niemieckiego „Mercedesa” czy amerykańskiego Chevroleta. Testowano również 44-miejscowego Henschela zasilanego gazem drzewnym z własnej wytwornicy!

Na konkursowym zdjęciu z 1956 roku ulicą Senatorską od Placu Bankowego w kierunku Placu Teatralnego sunie dostojnie autobus „Chausson” linii okrężnej 100. Startując i kończąc na Pl. Unii Lubelskiej przejeżdżał m.in. przez Polną, Al. Niepodległości, Chałubińskiego, Dw. Główny, Towarową, Marchlewskiego, Nowolipki, Nowotki, Pl. Dzierżyńskiego, Senatorską, Pl. Zwycięstwa, Królewską, Krakowskie Przedmieście, Pl. Trzech Krzyży.

W 1956 roku zachodnia strona jezdni pokryta była gruzem, widać niskie kikuty zburzonych i wypalonych kamienic. Trudno się nawet domyśleć przedwojennego szyku Senatorskiej na tym odcinku. Autor zdjęcia stoi u podnóża już nieistniejącej, przedwojennej galerii Luxenburga, stanowiącej przejście do Niecałej. To był „gmach o amerykańskim pokroju” – dwa ciągi trzypiętrowych domów między, którymi rozpostarto szklany dach; siedemset pokoi z możliwością adaptacji na hotel, kawiarnia, sale z bilardami, eleganckie sklepy i biura, kinoteatr, w podziemiu skate-rink. Po zniszczeniach wojennych nikt już o niej nie pamiętał.

Kadr zdjęcia obejmuje po lewej kawałek ogrodzenia barokowego kościoła św. Antoniego z XVII wieku. Dalej widać pałac Zamojskich, zwany „Błękitnym” o bujnej historii, zwłaszcza za czasów Saskich, miejsce gdzie później m.in. bywał Chopin, pracował Stefan Żeromski, a dzisiaj można reklamować i kupować bilety MZA. W głębi klasycystyczny gmach dawnej Giełdy i Banku Polskiego wzniesiony w latach 1828 – 1830 przez generalnego budowniczego Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych i Oświecenia Publicznego mistrza Antoniego Corazziego (to tutaj prezentowana jest dzisiaj galeria Porczyńskich). Bruk ulicy Senatorskiej jest „ dla komfortu” częściowo pokryty asfaltem. Tory tramwajowe już wtedy były bezużyteczne.

Powtórzone zdjęcie w 1964 roku wykonane zostało w popołudniowy, sierpniowy dzień. W centrum kadru pojawia się inny autobus – tym razem wycieczkowy SAN. Po drugiej stronie ulicy ciąg trzypiętrowych, nowiusieńkich budynków mieszkalnych. Według filmowego scenariusza mieszkali w nich bohaterowie serialu telewizyjnego Jerzego Gruzy „Wojna domowa”.

Jerzy Pytko

Informacje techniczne pochodzą z książki „Automobilizm w Warszawie do roku 1939” A. Rostocki, J. Tarczyński

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane