„Lubecki” znów wypłynie na Wisłę
Pięciu armatorów zgłosiło się, by organizować rejsy zabytkowym statkiem. Jak dobrze pójdzie, na holowniku popływamy latem 2012 roku.
Ostatni w Polsce tradycyjny bocznokołowiec ma kursować m.in. do Płocka, Włocławka, Góry Kalwarii czy nad Zalew Zegrzyński.
– Na razie statek stoi w Bydgoszczy – mówi Marek Piwowarski, pełnomocnik prezydent miasta ds. Wisły. – Teraz będziemy negocjować z poszczególnymi oferentami i zaprosimy ich do złożenia oferty ostatecznej. Mam nadzieję, że umowę uda nam się podpisać w ciągu trzech miesięcy – wyjaśnia. Później jednostka trafi do stoczni remontowej i latem przyszłego roku powinna zacząć wozić warszawiaków.
Wisłą do Sandomierza
Jak mają wyglądać rejsy? Rozpatrywanych jest kilka opcji. „Spacer po Wiśle” ma trwać ok. godziny. Byłaby to wycieczka bez przystanków spod Zamku Królewskiego lub pomnika Syrenki. Inna propozycja to „Piknik nad Wisłą” – trzy-, czterogodzinny rejs tam i z powrotem, w kierunku Młocin lub Wilanowa (po drodze ma się odbywać odpoczynek z ogniskiem).
Jest też oferta „wycieczek krajoznawczych”, czyli całodniowych rejsów w stronę Twierdzy Modlin, wspominanej Góry Kalwarii czy Serocka. Oczywiście w czasie ich trwania podróżujący mogliby korzystać z pokładowej restauracji. W grę wchodzą także rejsy kilkudniowe.
Ostateczną decyzję o harmonogramie ma podjąć armator wspólnie z urzędnikami miasta. Koszt inwestycji to ponad 4 mln zł. Inwestor ma wyłożyć część pieniędzy i pobierać opłaty za bilety. Umowa prawdopodobnie będzie obowiązywać 15 lat. Miasto skorzysta na pomyśle w ten sposób, że mieszkańcy będą mieli możliwość ciekawego spędzania czasu.
– Biznes powinien się udać, dużo zależy od tego, jak statek zostanie odremontowany, czy będą na nim miejsca noclegowe. Jeśli ktoś się uprze, to może tam stworzyć nawet 40 miejsc do spania – tłumaczy Mirosław Kaczyński, doświadczony kapitan wiślany. – Reaktywacja “Lubeckiego” to najlepszy dowód na to, że rzeka się budzi. Mnie się marzy powrót tego, co było, czyli dłuższe rejsy np. do Sandomierza czy Płocka. Tam Wisła jest naprawdę piękna, a w Warszawie to taka żegluga międzymostowa.
Dwa razy zatopiony
Holownik “Lubecki” ma 50 m długości, 11 m szerokości i bardzo burzliwą historię. Zbudowany został w latach 1911 – 1912 w Sankt Petersburgu i przetransportowany w częściach koleją do Włocławka, gdzie został zwodowany. W czasie wojny dostarczał materiały wojskom niemieckim.
Od 1918 r. kursował ze stolicy do Nieszawy, gdzie odbierał barki z żywnością dostarczaną z Gdańska przez Amerykanów. W 1920 r. zatopili go bolszewicy i spędził 12 dni pod wodą. Z kolei w 1939 r. zatopiła go załoga polska, ale Niemcy go wydobyli i wcielili do swojej floty.
W 1948 r. holownik zmienił nazwę na “Warmia”. Od 1972 r. służył jako przystań w Serocku. Pięć lat później wymontowano z niego silniki i stał się nabrzeżną restauracją. W 2005 r. kupiła go Hydrobudowa, która cztery lata temu przekazała statek Warszawie. Czy w 2012 r. holownik “Lubecki” znów popłynie?
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.