Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Thatcher, nie Gierek

Janina Blikowska 16-04-2013, ostatnia aktualizacja 16-04-2013 03:13

W miastach wysyp pomysłów na upamiętnienie Żelaznej Damy

Margaret Thatcher była w Polsce m.in. w 1993 r. Na zdjęciu z Markiem Edelmanem w Warszawie
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Margaret Thatcher była w Polsce m.in. w 1993 r. Na zdjęciu z Markiem Edelmanem w Warszawie

W Szczecinie stowarzyszenie KoLiber proponuje, by imię zmarłej niedawno Margaret Thatcher nosiła obecna ulica Handlowa odchodząca od ronda Ronalda Reagana. W Łodzi radni PO starają się, by tak nazwać nowy skwer przy ul. Zachodniej, a posłowie Solidarnej Polski marzą,  by Żelazna Dama była patronką  znaczącej ulicy w Warszawie.

To stolica była pierwszym miastem, w którym pojawił się taki pomysł. Już tydzień temu, dzień po śmierci Thatcher, radni stołecznej dzielnicy Śródmieście podjęli uchwałę o tym, by nienazwane dotąd rondo w samym centrum Warszawy przy Dworcu Centralnym nosiło imię byłej premier Wielkiej Brytanii. Wcześniej politycy lewicy zabiegali o to, by nadać mu imię Edwarda Gierka. Ostatecznie w zdominowanej przez PO radzie podjęto uchwałę, że rondu powinna patronować była premier, zamiast I sekretarza.

– Dyskusja na ten temat była tak gorąca, jakby dotyczyła podatków, a radnym zależało, by byli pierwsi w Polsce – opowiada  Grzegorz Walkiewicz, radny z Ruchu Palikota. Przypomina jednak, że o nadaniu nazw decyduje rada miasta, a nie dzielnicy.

Niezależnie od inicjatywy radnych ze Śródmieścia posłowie Solidarnej Polski wystąpili z wnioskiem do prezydent miasta, by jedną z ważnych stołecznych ulic nazwać imieniem Margaret Thatcher.

– Ona obok Ronalda Reagana i bł. Jana Pawła II w czasach stanu wojennego i transformacji w  naszym kraju była jedną z tych osób, które podnosiły Polaków na duchu, dawała im wsparcie, które było dla nas bardzo ważne – mówi poseł Andrzej Romanek, wiceszef klubu SP.

Ratusz przesłał wniosek do Rady Warszawy. Anna Nehrebecka-Byczewska, szefowa komisji nazewnictwa miejskiego, mówi, że jeszcze do nich nie dotarł.  Teraz i tak nie będzie rozpatrywany, bo obowiązuje zasada nadawania nazw dopiero pięć lat po śmierci. – W tym przypadku ten okres będzie przestrzegany, tak samo jak w przypadku Vaclava Havla – tłumaczy.

Pod koniec ubiegłego tygodnia do biura szczecińskiej rady miasta wpłynął wniosek o zmianę ulicy Handlowej w tym mieście na Margaret Thatcher. – Udało nam się już wcześniej przeforsować dla ronda nazwę Ronalda Reagana – mówi Łukasz Jakacki, sekretarz szczecińskiego KoLibra.

Dodaje, że obie postacie dla  Polaków są ważnymi symbolami zwycięstwa nad komunizmem. – Margaret Thatcher w okresie swojej 11-letniej kadencji, we współpracy z Ronaldem Reaganem, toczyła bój z sowieckim totalitaryzmem 
– podkreśla Jakacki.

Rafał Miszczuk z biura Rady Miasta Szczecina mówi, że wniosek KoLibra trafi najpierw do komisji, a potem na sesję. W Szczecinie nie wyznaczono okresu, jaki musi upłynąć od śmierci zasłużonej osoby, by została patronem ulicy.

Łódzcy radni Platformy Obywatelskiej widzieliby Thatcher jako patronkę skweru przy ul. Zachodniej na wprost Pałacu Poznańskiego. – Akurat przygotowywany jest plan zagospodarowania tego terenu, więc skwer mógłby nosić nazwę zmarłej pani premier – tłumaczy  Sebastian Tylman, łódzki radny PO.

Dodaje, że odpowiedni wniosek zostanie złożony na sesji rady miasta w przyszłym tygodniu. Radny zauważa, że Żelazna Dama mogłaby zostać patronką skweru dopiero w przyszłym roku. W Łodzi obowiązuje bowiem zasada, że ulicę czy skwer można nazwać imieniem zasłużonej osoby dopiero rok po śmierci.

Pomysł podoba się władzom Łodzi.

Urodzony w Londynie europoseł PiS Ryszard Czarnecki cieszy się, że polskie miasta chcą tak honorować byłą premier. –  To taka ikona antykomunizmu. Jeden z dwóch przywódców obok Ronalda Reagana, który potrafił zło nazwać złem i z tego powodu jest godny upamiętnienia – mówi.

Dodaje, że dobrze by było, by to działało też w drugą stronę i Brytyjczycy nazywali ulice imieniem Dywizjonu 303 czy gen. Władysława Sikorskiego.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane