Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zielony wędrowiec ***

tr 20-01-2010, ostatnia aktualizacja 05-03-2010 18:14

Teatr Lalka, pl. Defilad 1. tel. 22 620 49 50, od lat 5; reżyseria: Ula Kijak; scenografia: Jan Polívka; muzyka: Rafał Kowal; ruch sceniczny: Anna Jankowska; asystent reżysera: Grzegorz Feluś.

źródło: Teatr Lalka

Czasem trzeba przemierzyć świat, by znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce do życia. Przekonał się o tym Stworek (mieszkaniec szarej Stworii), gdy pewnego ranka obudził się zielony. A że w jego ojczyźnie wszystko jest szare, postanawia wyruszyć w nieznane, by ma własne oczy zobaczyć swoje nowe oblicze. Chce także udowodnić wszystkim szarym stworkom, że inne kolory istnieją. Jego niezwykła wędrówka będzie wiodła przez barwne krainy - od błękitnej po zieloną. Po drodze odkryje niejedną prawdę o przyjaźni, tolerancji, potrzebie marzenia, a także o sztuce bycia innym.

NASZA RECENZJA

„Zielony wędrowiec” – książka Liliany Bajdijewskiej, która zainspirowała twórców z Lalki – ma wiele barw. Na pierwszy rzut oka jest prostą, zilustrowaną wyrazistymi kolorami opowieścią o poszukiwaniu samego siebie.

Mały szary Stworek odkrywa pewnego dnia swoją inność – zielone piórko w futerku. Ponieważ nie potrafi zaakceptować zmiany, rusza w podróż, by zrozumieć, co tak naprawdę mu się przytrafiło. W czasie drogi uczy się m.in. niełatwej sztuki przyjaźni i otwartości na innych. Historia bohatera wędrującego przez różnobarwne krainy, już edytorom i ilustratorom książki dała pole do popisu. Najbardziej różnorodne, rozwichrzone plastycznie i nasycone kolorami dopełnienie historii Stworka, zaproponował Adam Kilian.

W teatralnej wersji „Zielonego wędrowca” też barw nie zabrakło. Młody scenograf Jan Polivka odważnie poczyna sobie ze światłem, które ma przeprowadzić bohatera od szarej Stworii przez Krainę Błękitu, żółte groty Pierzastych Wiatrów, królestwo Pąsa, mroźną Godzinę Białej Mgły, szmaragdową rzekę aż po tęczowy most. I na tym plastyczna wierność książkowej wersji się kończy. Chociaż Stworek przemierza wiele krain, Polivka osadził akcję „…wędrowca” w wielkim łóżku. Pełnym miękkich poduszek, poddających się ugniataniu i animowaniu. Z których, raz dwa, można stworzyć postaci i przedmioty nadające się do rodzinnej zabawy w sobotni leniwy poranek. Łoże, jako baza „przytulankowej” scenografii, zmienianej na oczach widzów, znakomicie na scenie „zagrało”. Podobnie, jak miękkie lalki prowadzone sprawnie przez aktorów.

Debiutującej w roli reżyserki Uli Kijak, to jednak nie wystarczyło. Wyostrzyła obecną w książce dyskretną symbolikę. Ojczyznę Stworka, w której szarość jest jedyną dopuszczalną barwą, oddzieliła od innych krain fragmentem miękkiego, ale jednak, muru (w pewnym momencie pojawia się w nim dowcipnie zaaranżowany, wyłom). Na polecenie przywódcy Stworii, za bohaterem rusza w daleką drogę „cień”, by kontrolować poczynania wędrowca i utrudniać mu powrót, gdyby ten za bardzo się zmienił.

Do historii dodany został także watek romansowy. Spointowany szczęśliwym połączeniem pary bohaterów, którym – dzięki uczuciu – nawet w tęczowym świecie barw, pospolita szarość nie przeszkadza, niestety zamiast uskrzydlić opowieść, zbanalizował ją. Odebrał jej to, co w tym spektaklu najsympatyczniejsze – miękką niedopowiedzianą przytulność.

Jolanta Gajda-Zadworna

Życie Warszawy

Najczęściej czytane