Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Most Północny płynął 500 km

Maciej Miłosz, Konrad Majszyk 29-03-2011, ostatnia aktualizacja 30-03-2011 10:04

600-tonowe przęsło nowej przeprawy dotarło do stolicy. To największy transport Wisłą w historii.

Pchacz „Żubr” za holownikiem „Aleksander”. Przęsło mostu Północnego w drodze do Warszawy
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
Pchacz „Żubr” za holownikiem „Aleksander”. Przęsło mostu Północnego w drodze do Warszawy
autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa
autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa

Nasz reporter o godz. 6.30 wsiadł na pokład holownika „Aleksander", zacumowanego powyżej bulwaru w Wyszogrodzie, by towarzyszyć w ostatnim  odcinku nietypowego konwoju.

Transportowany element przęsła nurtowego liczy 63 metry długości i pięć metrów wysokości. Łączna masa transportu to ponad 600 ton.

Z przodu płynął 26-metrowy holownik. Dla potrzeb transportu załoga zastąpiła silnik Wola z radzieckiego czołgu scanią z tira.

– To monstrum, które chochluje paliwo. Bierze dużo ponad 30 litrów ropy na godzinę – mówi – mówi kapitan Jerzy Pielaciński z Żeglugi Wyszogrodzkiej.

Za „Aleksandrem" ciągnie  się na 40-metrowej linie 70-metrowa barka transportująca przęsło.  Zanurzenie barki to  1,1 metra. Ładowanie elementów trwało dwa dni, później robotnicy je na barce spawali. Elementy były umieszczane na barce przy pomocy największego dźwigu pływającego „Maja" o udźwigu 330 ton.

Za barką płyną dwa pchacze „Żubr" – po 21 metrów każdy. To rodzinny biznes. Jeden z pchaczy prowadzi syn kapitana Mariusz Pielaciński. – Holowanie to ciągła gimnastyka. W prawo, w lewo. Musimy omijać mielizny. Gdybyśmy na nią wpadli, nie ma siły, by zepchnąć barkę – mówi Mariusz Pielaciński.

W najtrudniejszych miejscach do barki podpływają „wytyczni" z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Cumują do holownika i wchodzą na pokład. Ci ludzie znają Wisłę jak własną kieszeń. Pomagają przeprowadzić zestaw przez mielizny.

W podróży były wątki historyczne. O godz. 8.30 mijaliśmy Czerwińsk, gdzie przeprawiały się w 1410 r. wojska Władysława Jagiełły. O godz. 15 Modlin. Ze statków widać twierdzę oblepioną płachtami „Na sprzedaż".

Tuż po godz. 19 barka z pierwszym przęsłem mostu Północnego z trzech zacumowała po stronie Bielan. Od dzisiaj mostowcy mają montować na przęśle tzw. elementy wspornicze.

– W połowie kwietnia przęsło będzie podnoszone z Wisły na podpory. W poprzek rzeki stanie barka. Rzeka na dwa dni zostanie wyłączona z ruchu – mówi Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.

Następnie elementy będą spawane z istniejącą konstrukcją, co potrwa około trzech tygodni. Most Północny to trzy osobne przeprawy – dwie drogowe i jedna tramwajowa. Kolejne dwa przęsła przypłyną w maju i czerwcu w takich samych transportach.

Koszt budowy mostu to 1 mld 72 mln zł. Otwarcie w 2012 roku.

Dodaj swoją opinię.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane