Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Jeden SMS jak s.o.s.

Janina Blikowska, Marek Kozubal 23-03-2010, ostatnia aktualizacja 24-03-2010 22:14

O napadzie, dewastacji lub kradzieży będzie można zaalarmować straż miejską za pomocą SMS-a. Ruszają właśnie testy nowego sposobu wezwania pomocy. Mają z niego korzystać pasażerowie komunikacji miejskiej.

*Alarmowe  SMS-y będą  trafiały bezpośrednio  na monitor komputera strażnika  dyżurnego  w centrali przy ul. Czerniakowskiej. I to on wyśle  na miejsce przestępstwa patrol   robert gardziński
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
*Alarmowe SMS-y będą trafiały bezpośrednio na monitor komputera strażnika dyżurnego w centrali przy ul. Czerniakowskiej. I to on wyśle na miejsce przestępstwa patrol robert gardziński
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
źródło: www.sxc.hu

Dwaj młodzi ludzie awanturowali się w tramwaju na Woli. Byli podpici i agresywni – opowiada Joanna Kot, nasza czytelniczka. Kobieta nikogo nie zawiadomiła.

Dlaczego? – Bałam się wyciągnąć komórkę. Od razu by zauważyli, że dzwonię. Gdybym mogła, wysłałabym SMS do policji lub straży miejskiej – mówi.

Policjanci i strażnicy sami ostrzegają pasażerów komunikacji miejskiej, by ostrożnie korzystali z telefonów, gdy są świadkami przestępstwa. Bo mogą paść ofiarą bandytów.

Przykład? W tramwaju jadącym przez centrum w kierunku Pragi kobieta zauważyła, jak młody człowiek dobiera się do torebki starszej pani. Wyciągnęła telefon, by zadzwonić na 112. – Złodziej wyrwał kobiecie komórkę i wyskoczył na przystanku. Nikt nie zdołał zareagować – opowiada śledczy.

Informacja dla dyżurnego

Teraz komórka może stać się tajną bronią pasażera. – Za pomocą SMS-a w dyskretny i bezpieczny sposób można będzie zgłosić przestępstwo – uważa Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej. Formacja jako jedyna w Polsce testuje od wczoraj program dający możliwość wezwania pomocy wiadomością przez komórkę.

– Jeżeli testy się powiodą, będziemy przyjmować SMS-y już za dwa, trzy tygodnie – mówi Robert Szostak, kierownik referatu informatycznego straży miejskiej.

Informatycy mają do rozwiązania kilka problemów. – Musimy mieć pewność, że wiadomość tekstowa nie zaginie i zostanie dostarczona natychmiast – tłumaczy Robert Szostak.

SMS ma dotrzeć do stanowiska wspomagania dowodzenia w centrali straży przy Czerniakowskiej. – Informacja pojawi się na monitorze komputera dyżurnego, który natychmiast wyśle na miejsce patrol – zapowiada komendant Leszczyński.

Na razie SMS-a nie będzie można wysłać na numer alarmowy straży 986, tylko inny (zostanie on ujawniony, gdy zakończą się testy).

– Chciałbym, aby z takiej możliwości powiadamiania korzystali głównie pasażerowie komunikacji miejskiej. Będziemy ich namawiali, aby wpisywali do komórek wzorcowy szablon i w sytuacji alarmowej tylko go uzupełniali – dodaje komendant Leszczyński.

Pasażer będzie musiał podać numer linii (tramwajowej lub autobusowej), numer składu (jest namalowany nad kabiną motorniczego i na tyle wagonu), rodzaj przestępstwa, np. rozbój, kradzież, dewastacja. – Być może w przyszłości taki szablon będzie można dostać od nas za pomocą SMS-a – dodaje Szostak.

Na razie za alarmowy SMS będą płacić osoby, które go wyślą. Trwają rozmowy z operatorami, straż uzgadnia warunki umów i stawki.

Policja obserwuje

W tej chwili do straży miejskiej SMS-y mogą wysłać tylko głuchoniemi (na numer 723 986 112). Dochodzą one na komórkę u dyżurnego. – Średnio wysyłają pięć, dziesięć SMS-ów miesięcznie. Najczęściej zgłoszenia dotyczą źle parkowanych samochodów, a zimą nieodśnieżanych chodników – informuje Katarzyna Dobrowolska ze straży miejskiej.

Podobne SMS-y dla głuchoniemych działają m.in. w Gliwicach, Przemyślu i we Wrocławiu. Opcji alarmowych nie ma.

Policja na razie nie zamierza proponować SMS-a. – Nie ma takiej możliwości. Najlepszym rozwiązaniem jest bezpośredni kontakt telefoniczny z dyżurnym albo e-mail – mówi Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. Choć w Wielkiej Brytanii lokalna policja stosuje SMS-y, nasza z dystansem podchodzi do pomysłu. – Będziemy obserwowali, jak sposób sprawdza się w straży – mówi rzecznik.

– Każda forma ułatwienia warszawiakom kontaktu ze służbami jest dobra – uważa tymczasem Tomasz Zdzikot (PiS) z komisji bezpieczeństwa Rady Warszawy. – Szkoda, że policja zostaje w tyle – ocenia.

Zdaniem mundurowych, wandale i złodzieje stali się plagą miejskiej komunikacji. W poprzednim roku policja odnotowała w tramwajach, autobusach i SKM ponad 2,5 tys. przestępstw.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane