Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Janosik. Naprawdę prawdziwa historia ****

tr 02-04-2010, ostatnia aktualizacja 13-12-2010 12:38

Teatr Lalka, pl. Defilad 1, tel. 22 620 49 50, od lat 10, autor: Michał Walczak, reżyseria: Łukasz Kos, scenografia: Adma Walny, muzyka: Dominik Strycharski, ruch sceniczny: Jarosław Staniek

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Legenda Janosika, mitycznego harnasia o silnie rozwiniętym poczuciu sprawiedliwości społecznej, bohatera folkloru i kultur narodów Polski, Czech i Słowacji posłużyła twórcom najnowszego spektaklu w Teatrze Lalka do stworzenia opowieści o życiu sławnego rozbójnika. Stało się ono pretekstem do opowiedzenia współczesnej interpretacji janosikowego mitu. W drewnianej scenografii, przy dźwiękach elektrycznej gitary toczy się więc opowieść o poszukiwaniu autorytetów i rzeczników sprawiedliwości.

NASZA RECENZJA

Każdy ma Janosika, jakiego sobie wymyślił. Teatr Lalka, zamiast powielać legendę o słynnym harnasiu, zmierzył się z jego mitem. Spojrzał na zbója, jak na ikonę popkultury.

Trzy teatry - z Czech, Słowacji i Polski - postanowiły w jednym czasie opowiedzieć o Janosiku. Czesi skupili się na zabawnych scenkach rodzajowych, Słowacy wybrali konwencję ballady. Polacy poszli najdalej. I w podejściu do legendarnego harnasia, i do widza.

Zarówno autor sztuki Michał Walczak, jak i reżyser Łukasz Kos potraktowali słynnego zbójnika jako przyczynek do opowieści o relatywizmie dobra i zła, czerpiącej inspiracje pełnymi garściami z estetyki m.in. filmów Quentina Tarantino.

Głównym bohaterem jest wystylizowany na podstarzałego rockmana tropiciel, który za duże pieniądze godzi się odnaleźć charyzmatycznego złoczyńcę. Podążając śladami Janosika, Łowca dokonuje prywatnego rozrachunku - własnego młodzieńczego buntu i obecnej sytuacji, gdy na jego decyzje wpływa sytuacja rodziny. Nie jest, jak dawniej, niezależny w osądach i działaniach. Można go szantażować, grożąc jego najbliższym.

Perspektywa, z jakiej Łowca poznaje losy zbójnika, to jeden z wielu nawiasów, jaki pojawia się w sztuce Walczaka, opowieści, w której swobodnie mieszają się i przetwarzają kulturowe schematy i ikony. Znajdziemy tu cytaty z tatrzańskiego folkloru i klasycznych westernów, ale też nawiązania do postaci z filmów „Blade: Wieczny łowca” czy Jokera z „Batmana”.

W założoną przez twórców postmodernistyczność (w której zbójcy jednakowo dobrze czują się nosząc punkowe irokezy, jak i peleryny z wełny, sprawnie posługują się i ciupagami i rewolwerami) wpisuje się twórca scenografii Adam Walny. Stworzona przez niego karczma w jednej chwili może być saloonem lub klubem rock’n’rollowców. Strzelnica wesołego miasteczka przemieni się w sielską halę, by za moment stać się machiną tortur.

Plastyczna wyobraźnia Walnego przykuwa uwagę (chropowate surowe drewno współgra w niej znakomicie z przezroczystymi foliami, współtworząc elementy znajdujące się w nieustannym ruchu). Równie nieoczekiwane, jak scenografia, potrafią być i inne elementy spektaklu. Np. koncepcja postaci czy muzyka. Ukochaną, która zdradza na koniec harnasia jest w przedstawieniu Teatru Lalki spersonifikowana Ciupaga. Gra ją, jak przystało na zbójnicką broń, ostro i żywiołowo, filigranowa Monika Babula. W muzyce Dominika Strycharskiego folklor oczywiście jest obecny, ale dominującym instrumentem staje się tu... elektryczna gitara.

Inscenizacyjna różnorodność to zarazem walor i słabość spektaklu. Na pewno trudno się na nim nudzić. Ale też można się też pogubić. Szczególnie młodsi nie zawsze dobrze odczytują umowność przekazu, choćby pomysłowej, i w gruncie rzeczy zabawnej, sceny tortur. Całkiem duży chłopiec rozpłakał się też, gdy jednemu z bohaterów ucinano ucho. Nie przekonało go tłumaczenie, że to tylko na niby.

Dlatego twórcy spektaklu zapraszają na teatralnego „Janosika. Naprawdę prawdziwą historię" dzieci powyżej dziesiątego roku życia.

-Jolanta Gajda-Zadworna

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane