Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Prokuratura: Tu-154 był w dobrym stanie

mk 11-04-2010, ostatnia aktualizacja 11-04-2010 23:00

Rosyjska prokuratura wyklucza, że katastrofa samolotu Tu-154, w której w sobotę zginął prezydent Lech Kaczyński, mogła być spowodowana przyczynami technicznymi. Polskie wojsko poinformowało również, że dowódcy samolotu lecieli nim zgodnie z wewnętrznymi przepisami.

źródło: Fotorzepa

Nie było problemów technicznych

Tupolew, którym na uroczystości rocznicowe w Katyniu leciał prezydent, był w doskonałym stanie - oświadczył w niedzielę szef Komitetu Śledczego przy prokuraturze Rosji Aleksandr Bastrykin.

Po wstępnym przeanalizowaniu nagrań rozmów pomiędzy pilotami a kontrolą lotów nie znaleziono żadnych wskazówek dotyczących problemów technicznych.

Według Bastrykina pilot znacznie częściej wspominał o złej pogodzie i mgle, a mimo to kilkakrotnie podejmował próbę wylądowania.

Lot zgodnie z przepisami

Nie ma przepisów, które regulowałyby czy i w jakich sytuacjach osoby pełniące wysokie funkcje w państwie mogą lecieć jednym samolotem; są jedynie wewnętrzne regulacje wojskowe dotyczące dowódców i one nie zostały złamane - poinformowało wojsko.

Jak przypomniał dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON płk Wiesław Grzegorzewski, po katastrofie samolotu CASY, w której zginęło 20 żołnierzy w tym 16 wysokich rangą oficerów, wprowadzono zarządzenie, że na pokładzie jednego samolotu nie mogą przebywać dowódca i jego zastępca. - Nie ma natomiast żadnego przepisu dotyczącego wspólnego lotu dowódców różnych struktur - dodał.

Odnosząc się do śmierci dowódców wojskowych, rzecznik Sztabu Generalnego płk Sylwester Michalski poinformował, że ich uczestnictwo w składzie delegacji lecącej samolotem Tu-154M do Smoleńska "nie wiązało się z jakimkolwiek złamaniem obowiązujących w tym zakresie procedur wojskowych".

Jak wyjaśnił w specjalnym komunikacie, zastępcy dowódców zostali w kraju i z chwilą ich wylotu automatycznie przejęli dowodzenie.

- Organizatorem lotu decydującym o składzie delegacji lecącej wraz z prezydentem była Kancelaria Prezydenta RP. Wszyscy dowódcy lecący na pokładzie zostali zaproszeni przez Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Towarzyszenie prezydentowi w tej podróży ze względu na jej charakter dowódcy traktowali nie tylko jako obowiązek, ale przede wszystkim jako honor, zaszczyt i żołnierską powinność - dodał.

Zapewnił również, że pomimo tej tragedii "nie ma mowy o jakimkolwiek paraliżu decyzyjnym w polskiej armii". - Jesteśmy w pełni zmobilizowani do sprawnego działania. Utrzymany jest odpowiedni poziom gotowości bojowej. Zachowana jest dyscyplina i właściwe wykonawstwo zadań - zaznaczył.

PAP

Najczęściej czytane