Nicolas Mahler „Samotność rajdowca” ******
To byłaby historia jakich wiele – ot, jeszcze jedna opowieść o próbach powrotu na szczyt sławy pewnego przegranego sportowca... gdyby nie to, że stworzył ją Nicolas Mahler.
Stary kierowca wyścigowy u schyłku kariery. Jego koledzy dawno wypadli z gry, żonę przy życiu trzyma tylko kroplówka, a konkurenci śmieją mu się w twarz... Poznajcie głównego bohatera „Samotności rajdowca”. Ta postać aż się prosi o centralne miejsce w epickiej historii o sile ludzkiej determinacji. Rozczaruję was jednak, tu hollywoodzkiej sztampy nie będzie. To nie w stylu Nicolasa Mahlera.
Polscy czytelnicy poznali tego twórcę za sprawą nowelek graficznych zawartych w zbiorze „Pragnienie”. Po jego „Józku” trudno było spokojnie zasnąć. Wszystko za sprawą arcyspecyficznego poczucia humoru. Tak czarnego, że aż nie pozwala z czystym sumieniem określić jego twórczości mianem zachwycającej.
Mahler pokazuje świat głównego bohatera w mocno chimeryczny sposób, w zwierciadle bardziej niż krzywym. Każda porażka sprawia, że nasz rajdowiec, choć nogami jeszcze na chodniku, głową jest już przy barowym kontuarze (kto zobaczy „Samotność...” pojmie, jak dosłownie postrzegać należy tę myśl). Ludziom z jego świata opary benzyny dawno zastąpiła woń alkoholu. A gdy tylko jakiś przyjaciel próbuje wyrwać się z zaklętego kręgu przegranych... ponosi sromotna klęskę. Tak jest choćby z postacią o wiele mówiącym nazwisku Żenada. Nawet jeśli los łaskawie pcha bohaterów ku lepszemu, to ostatecznie i tak przekonujemy się, że to nie piękna bajka, a rzeczywistość opisywana prawami Murphy`ego.
Bardzo prosta w zarysie historia, zilustrowana została niewiele bardziej skomplikowanymi ilustracjami Austriaka. Lapidarne, czy nawet prymitywne, bardzo symboliczne, przypominają szkice kilkulatków. Wiele elementów potraktowano umownie. Rzeczy ważne - podobnie jak w dziecięcym świecie - są dwa razy większe niż być powinny. Albo przynajmniej podkreślone nonszalancko naniesionym kolorem. Zawsze brązowym. Mahler zdaje się trzymać zasady „minimum środków, maksimum efektów”, a to sprawdza się w całej narracji. Lapidarne obrazki, tak graficzne jak i scenariuszowe przerysowania, potęgują tylko ambiwalentne wrażenia płynące z czytania. Bo choć czasem nie sposób nie uśmiechnąć się trafiając na bon mot pokroju „Wciąż jestem wielki, tylko samochody zrobiły się mniejsze”, gorycz przebija zewsząd.
Nicolas Mahler
„Samotność rajdowca”
Wyd. kultura Gniewu
Cena: 24,90
Ocena 5/6
Premiera: kwiecień 2010
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.