Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kamienica nie dla Waltza

Monika Górecka-Czuryłło 27-04-2010, ostatnia aktualizacja 28-04-2010 14:18

Lokatorzy chcą unieważnić zwrot kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, której część dostał mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz. Twierdzą, że dokumenty były sfałszowane.

ul. Noakowskiego 16
autor: Dudek Jerzy
źródło: Fotorzepa
ul. Noakowskiego 16

W tym tygodniu grupa lokatorów z kamienicy przy ul. Noakowskiego złoży wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o unieważnienie zwrotu budynku spadkobiercom właścicieli.

Dom zabrano na mocy dekretu Bieruta z 1945 r. Należał do rodziny Oppenheimów. Ale po wojnie za właściciela podawał się Henryk Kępski, wuj męża prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.

– Mamy dokumenty świadczące o tym, że Kępski kupił kamienicę w grudniu 1945 r. od osoby, która sfałszowała pełnomocnictwa przedwojennych właścicieli – tłumaczy Krzysztof Lewandowski, przedstawiciel lokatorów.

– Fałszerze byli przekonani, że właściciele zginęli podczas wojny.

Już komuna się poznała

W 2009 roku prawnicy skarżących lokatorów odnaleźli dodatkowy dokument w sprawie. Potwierdza on, że już po wojnie, w latach 40., ówczesne sądy były na tropie przestępstwa i fałszerze dokumentów trafili do więzienia. A Skarb Państwa wystąpił z powództwem o unieważnienie pełnomocnictw i sprzedaży kamienicy Kępskiemu. W lipcu 1948 r. sąd zabezpieczył powództwo Skarbu Państwa. Ale w księgach wieczystych nieruchomości figurował jednak nadal Henryk Kępski, który został do nich wpisany po kupnie budynku. Złożył w terminie wniosek dekretowy i wystąpił na przełomie lat 40. i 50. o zwrot nieruchomości.

O swoje prawa próbowała też walczyć rodzina Oppenheimów, która wróciła do Polski. Spadkobiercy nieruchomości jednak nie odzyskali i wycofali się ze sprawy.

Ale nie dostał jej też Kępski. Ówczesne władze, jak w przypadku niemal wszystkich wniosków o zwrot warszawiakom mienia, uznał, że co do nieruchomości przy Noakowskiego 16 są inne plany. Budynek trafił do Skarbu Państwa. Jak zakończyła się sprawa powództwa państwa w sprawie unieważnienia transakcji, do końca nie wiadomo. – Nie zostało wycofane i niewykluczone, że „taktycznie” zaginęło – mówi pełnomocnik lokatorów mecenas Ewa Meresińska-Sasin.

– Zostało prawdopodobnie wycofane – uważa jednak mecenas Jan Stachura, zajmujący się sprawami z dekretu Bieruta. – Urzędnicy nie przypuszczali, że kiedyś ustrój się zmieni. A jeśli już i tak budynek był państwowy, to po co zabezpieczenia sądowe?

50 lat minęło...

Ale ustrój się zmienił, zaczęto zwracać warszawiakom dekretowe grunty. Henryk Kępski uzyskał w SKO anulowanie odmowy oddania kamienicy z 1953 r. I w1997 roku ponownie wystąpił do miasta o zwrot nieruchomości. W 2003 roku urzędnicy wydali pozytywną decyzję. Budynek wrócił do spadkobierców Kępskiego – on sam, czyli wuj Andrzeja Waltza, już wówczas nie żył.

– Urzędnicy miejscy nie rozpatrzyli sprawy należycie wnikliwie – twierdzi lokator Lewandowski. – Nie dotarli do dokumentów, które mówiły o fałszerstwie sprzed

50 lat ani o sprawie sądowej unieważniającej transakcje zakupu domu przy Noakowskiego 16.

Urzędnicy zajmujący się sprawami dekretowymi twierdzą, że analizują opasłe zazwyczaj tomy dokumentów. – Ale jeśli jest decyzja SKO, że zwrot się należy, to pracujemy w tym kierunku – mówi jeden z nich.

– Tu błąd popełnił 50 lat temu Skarb Państwa – twierdzi Stachura. – Gdyby w sądzie doprowadzono sprawę unieważnienia transakcji do końca, Kępski nie miałby podstaw do starania się o zwrot nieruchomości.

– Dlatego występujemy do SKO o unieważnienie tego zwrotu – mówi mecenas Meresińska-Sasin.

– W swojej karierze nie spotkałem się z takim przypadkiem – przyznaje szef Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko.

– To raczej niemożliwe – potwierdza mecenas Stachura. – Zwłaszcza że nieruchomość spadkobiercy Kępskiego już sprzedali. Nastąpiły nieodwracalne skutki prawne. Nowy właściciel jest wpisany do ksiąg wieczystych. A te są dla prawa święte.

Ratusz sprawy nie komentuje. Lokatorzy będą więc jeszcze próbować w sądzie unieważnić ostatni akt sprzedaży.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane