Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Tatsu Taro syn smoka ****

Jolanta Gajda-Zadworna 20-05-2010, ostatnia aktualizacja 20-05-2010 17:10

Japońska baśń uhonorowana Nagrodą im. H.Ch. Andersena i przetłumaczona na wiele języków, w polskiej wersji zyskała piękną, stylową oprawę i świetne tłumaczenie z cennymi przypisami.

źródło: materiały prasowe

Tatsu po japońsku znaczy smok. Leniwy wiejski chłopak Taro zyskał ten przydomek nie wiedzieć czemu. Ani nie jest dzielny, ani silny, ani wspaniały. Ma tylko po obu stronach tułowia znamiona przypominające łuski.

Taro nie przejmuje się przydomkiem. Żyje radośnie i beztrosko. Jest przyjacielem zwierząt i spotkanej na górze dziewczynki Ayi, pięknie grającej na flecie. Kiedy jednak Ayę porywa zazdrosny o jej muzyczny talent Czerwony Diabeł, z zapamiętaniem wybijający rytmy na bębenku, Tatsu Taro podejmuje wyzwanie. Wyrusza na wyprawę. Chce uwolnić przyjaciółkę ale też pragnie odkryć tajemnicę swojej matki. I swoją. Musi w końcu się dowiedzieć, dlaczego cień smoka towarzyszy mu od wczesnego dzieciństwa.

Baśń japońskiej autorki rozwija się niespiesznie, ze strony na stronę, dostarczając jednak czytelnikom coraz więcej emocji. Przepiękne ilustracje Piotra Fąfrowicza z wielkim smakiem dopełniają historię. Oddają odmienny, egzotyczny charakter wschodniej kultury i folkloru, w którym sytuacje i postaci znane z europejskich baśni potrafią pełnić rolę całkiem inną od tej, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Tu diabeł bywa eksmitowany... do nieba, a smok wcale nie okazuje się krwawą bestią pożerającą dziewice. Wśród ludzi i zwierząt pojawiają się niezwykłe skrzydlate istoty – tengu: podobne do człowieka, czerwone na twarzy, z długimi nosami. Czasami złośliwe, ale też wyrozumiałe i pomocne. Jak w czasie wędrówki Tatsu Taro.

Autorowi polskiego tłumaczenia, Zbigniewowi Kiersnowskiemu należy się ukłon nie tylko za przełożenie tekstu, ale też za umieszczone na marginesach wyjaśnienia. Dzięki nim czytelnik dowiaduje się np. jak wyglądają i smakują owoce kaki czy akebi, z czego robi się uwielbiane przez bohatera dango (gotowane na parze kulki) i czym jest shikiri (pozycja zawodników sumo) lub uwate-nage (technika rzutu w sumo). Edytor dopełnił całość, nawiązującą do wschodniej kaligrafii formą śródtytułów. Tylko oglądać i, oczywiście, czytać.

Miyoko Matsutani "Tatsu Taro, syn smoka" ****

Wydawnictwo Media Rodzina Poznań 2010

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane