Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Prababcia z Internetu

Monika Górecka-Czuryłło 15-06-2010, ostatnia aktualizacja 16-06-2010 13:27

Czy pradziadkowie brali ślub w kościele Wszystkich Świętych? Czy to prawda, że nasz przodek dotarł z Napoleonem do stolicy i tu się ożenił? Sprawdzimy to już w Internecie.

Dane z ksiąg z kościoła św. Jana Chrzciciela są już w Internecie – mówi ks. Bogdan Bartołd
autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa
Dane z ksiąg z kościoła św. Jana Chrzciciela są już w Internecie – mówi ks. Bogdan Bartołd

Akty urodzeń, ślubów i zgonów z dziesięciu warszawskich parafii możemy już znaleźć w sieci. W sumie 240 tys. elektronicznych kopii dokumentów. Udostępniło je właśnie Archiwum Państwowe m.st. Warszawy na stronie www.szukajwarchiwach.pl.

– To pierwszy nasz krok w upowszechnieniu starych dokumentów dotyczących osób prywatnych w Internecie – mówi dyrektor archiwum Ryszard Wojtkowski. – W ten sposób odpowiadamy przede wszystkim na zapotrzebowanie naszych klientów. Większość to genealodzy, którzy szukają tu informacji o małżeństwach, narodzinach i zgonach. W 2009 r. archiwum odwiedziło 38,5 tys. osób, które szukały tu danych o swoich przodkach. Dla porównania w celach naukowych do placówki przyszło nieco ponad 47 tys. klientów.

Dyrektor przyznaje też, że zamieszczanie skanów aktów stanu cywilnego w Internecie chroni także stare księgi parafialne przed zniszczeniem. – Ich częste wyjmowanie, przeglądanie bardzo im szkodzi – mówi dyrektor. I podaje przykład otwockiej parafii, gdzie właśnie priorytetowo wykonywana jest digitalizacja aktów notarialnych. – Księgi są w opłakanym stanie – mówi Wojtkowski. – Wkrótce może się okazać, że umieszczenie danych w Internecie będzie jedyną szansą na ocalenie dokumentacji.

Z mikrofilmów i ksiąg

Praca nad umieszczeniem pierwszej partii aktów notarialnych w Internecie trwała ok. dwóch lat. Pracownicy archiwów wykonywali skany z mikrofilmów dostarczonych przez Narodowe Archiwum Cyfrowe oraz z bezpośrednich zdjęć ksiąg kościelnych. – Potem trzeba było sprawdzić, czy księgi są kompletne, czy skany są dobrej jakości. Zdarzało się, że jakiś fragment trzeba było wykonać ponownie – wyjaśnia dyrektor.

Płytki z zeskanowanymi dokumentami były udostępniane klientom placówki już wcześniej. W Internecie można je zobaczyć dopiero teraz.

– Informacje będą sukcesywnie uzupełniane, pracujemy nad dokumentami z kolejnych parafii – mówi Anna Belka z działu promocji archiwum.

Krok duży, krok mały

– Jestem wielkim entuzjastą każdej takiej publikacji internetowej. Dostęp do danych źródłowych powinien być jak najszerszy. Nie tylko dla naukowców, ale choćby uczniów – mówi Włodzimierz Sroczyński z Zespołu Indeksacyjnego, który od kilku lat zajmuje się społecznie przetwarzaniem archiwów na internetowe strony. – Dzięki zamieszczeniu takich danych możemy np. sprawdzić, ile osób zmarło podczas XIX-wiecznych epidemii, ile w powodzi.

Cieszą się z nowej strony genealodzy. – To duży krok w dostępie do podstawowych danych o przodkach. Po wojnie mieliśmy zapaść tej dziedziny, bo niebezpieczne było szukanie korzeni i trochę odstajemy od innych państw – mówi prezes Polskiego Towarzystwa Genealogicznego Jacek Młochowski. – Ale to kroczek trochę mały. Na stronie jest 240 tys. skanów, a my na swoich stronach mamy już 400 tys. metryk.

Archiwum Państwowe m.st. Warszawy prowadzi też pilotażowy program w Pułtusku i okolicach. Na stronie www.warszawa.ap.gov.pl znajduje się wyszukiwarka, dzięki której, wpisując nazwisko, dowiemy się, czy dana osoba urodziła się, wzięła ślub lub zmarła w opracowanym rejonie 14 parafii. W bazie jest już 119 tys. ludzi.

Udostępnianie takich danych nie narusza ochrony danych osobowych, ponieważ na stronach są informacje sprzed co najmniej 100 lat.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane