Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Najlepszy obrońca odchodzi z Pruszkowa

Marcin Cholewiński 15-12-2008, ostatnia aktualizacja 16-12-2008 23:34

Daniel Kokosiński już wiosną może brylować na boiskach ekstraklasy. Obrońcą Znicza Pruszków interesują się czołowe polskie kluby.

autor: Nowak Piotr
źródło: Fotorzepa

„Kokos” może pójść w ślady Radosława Majewskiego i Roberta Lewandowskiego, którzy wypromowali się w pruszkowskim zespole, trafili do silnych klubów, a potem do reprezentacji Polski. Kokosiński przebywa obecnie na urlopie w Egipcie, ale chętnych do jego zatrudnienia nie brakuje.

Najbardziej piłkarzem zainteresowany jest GKS Bełchatów. Obrońca obserwowany był również przez przedstawicieli Legii i Polonii Warszawa oraz Cracovii. Natomiast były asystent Macieja Skorży w Wiśle Kraków Andrzej Blacha polecał obrońcę właśnie działaczom „Białej Gwiazdy”. Kariera 23-letniego piłkarza nabrała rozpędu dopiero w tym roku po objęciu Znicza przez Jacka Grembockiego.

– Kiedy zacząłem trenować pruszkowski zespół, Daniel grał w głębokich rezerwach. Po pierwszych treningach nie byłem do niego przekonany, ale ten chłopak imponował mi w sparingach – przypomina Grembocki, który obecnie jest trenerem zespołu Młodej Ekstraklasy w Polonii Warszawa. Kokosiński jest zawodnikiem Znicza od 2005 roku, ale nie mógł przebić się do podstawowego składu. O miejsce na środku obrony rywalizował bowiem z doświadczonymi Zbigniewem Kowalskim i Tomaszem Piotrowskim. Ten drugi pauzował za żółte kartki w spotkaniu z Arką Gdynia i swoją szansę dostał Kokosiński.

– Wcześniej miałem dylemat, ponieważ Piotrowski był liderem zespołu – przyznaje Grembocki. – Jednak dzięki Danielowi udało nam się zremisować w Gdyni. Zagrał wtedy świetnie i już nie oddał miejsca w składzie.Kokosiński był wtedy już pewnym punktem swojej drużyny. Pozostawał jednak w cieniu króla strzelców drugiej ligi Roberta Lewandowskiego, który odszedł do Lecha.

– Obok Roberta „Kokos” był równie dużym objawieniem. Oczywiście zespół grał wtedy na Lewandowskiego, bo wiedzieliśmy, że trzeba go wypromować i dobrze sprzedać – nie ukrywa Grembocki. – Jednak promowałem również Daniela, bo wiedziałem, że te mecze otwierają mu drogę do dużej kariery. Oprócz pewnej gry w defensywie Kokosiński potrafi wykorzystywać też swoje warunki fizyczne (188 cm, 84 kg) przy stałych fragmentach gry. W tym sezonie strzelił już trzy bramki – wszystkie głową.

– To najgroźniejszy obrońca, nawet włączając graczy z ekstraklasy. Dlatego powinien teraz odejść i wykorzystać swoją szansę – kończy Grembocki.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane