Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Trzeba mówić jednym głosem

Maksymilian Radzimirski 20-07-2014, ostatnia aktualizacja 20-07-2014 01:00

Jerzy Engel, prezes Stowarzyszenia Polonii Warszawa mówi o odbudowie klubu i swojej nowej funkcji.

W 2000 roku, gdy Polonia zdobywała mistrzostwo Polski, Jerzy Engel był jej dyrektorem sportowym
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
W 2000 roku, gdy Polonia zdobywała mistrzostwo Polski, Jerzy Engel był jej dyrektorem sportowym

Miło wrócić 
na Konwiktorską?

Jerzy Engel, prezes Polonii Warszawa: Staram się pomóc temu klubowi na prośbę osób związanych z Polonią, m.in. honorowego prezesa Jerzego Piekarzewskiego. Przed rokiem wspierałem stowarzyszenie, które próbowało utrzymać klub jeszcze w ekstraklasie, a potem starało się, by Polonia nadal istniała, żeby mogła wystartować w jakichkolwiek rozgrywkach. Już wtedy poproszono mnie, żebym od strony merytorycznej pomógł Polonii, bo było tam wielu ludzi, którzy mieli wielkie chęci, ale niewiele osób, które wiedziały, jak to zrobić.

Długo trzeba było pana namawiać, by został pan prezesem?

Zgodziłem się objąć to stanowisko, ponieważ znowu trzeba skupić wokół Polonii ludzi, którzy wiedzieliby, jak zbudować klub od podstaw. Dzisiaj Polonia nie ma nic. Nie ma ani jednej drużyny. Gra na licencji MKS, który przed rokiem zgodził się dołączyć do swojej struktury zespół seniorski. Wtedy była to jedyna możliwość. Przed rokiem również miała powstać spółka, która powoli przejmowałaby zarządzanie pierwszym zespołem i byłaby zaczątkiem nowych struktur. Ale taki twór nie powstał przez cały sezon. I Polonia po roku, mimo iż zgodnie z założeniem awansowała do III ligi, znalazła się w tym samym miejscu. Rzeczywiście ten wielki entuzjazm kibiców bardzo pomógł w awansie. Wielki ukłon należy się także władzom miasta, które zrobiły wszystko, by Polonia nadal mogła grać na obiekcie przy Konwiktorskiej. Trzeba przyznać, że wkład kibiców i władz miejskich, jeśli chodzi o utrzymanie zespołu, jest kolosalny. Teraz Polonia ponownie stoi przed wyborem drogi, którą pójdzie. MKS nie jest klubem stworzonym do prowadzenia grupy seniorskiej. Trzeba zorganizować całą strukturę klubową, łącznie z grupami młodzieżowymi, by wreszcie zacząć normalnie egzystować. To olbrzymi projekt do zrealizowania i poproszono mnie, żebym, dopóki czas mi na to pozwoli, był jego twarzą. Do walnego zgromadzenia nowej spółki zgodziłem się być jej prezesem i do 
15 sierpnia będę tą spółką zarządzał.

A potem?

A potem walne zgromadzenie zdecyduje, jakie będą władze. Przecież trzeba wybrać radę nadzorczą, zarząd, prezesa. W tej chwili jest dwuosobowy zarząd, w skład którego wchodzę ja  i Andrzej Bogucki. Ustalono zasady, kto może zostać akcjonariuszem, wytyczyliśmy kierunki, aby oba stowarzyszenia, Wielka Polonia i Polonia, stworzyły związek stowarzyszeń, żeby wszyscy w Polonii zaczęli mówić jednym głosem. I ten związek będzie głównym akcjonariuszem spółki.

Gdyby wybrano pana na prezesa, zgodziłby się pan  i kontynuował swoją pracę?

Nie, to nie tak. Muszą być spełnione pewne warunki, żeby Polonia miała szansę na odrodzenie. Jeżeli będą spełnione, mogę się podjąć takiego zadania.

Jakie to warunki?

Przede wszystkim stowarzyszenia muszą się połączyć i przyjąć program odbudowy klubu na bazie mocnej akademii piłkarskiej. Muszą przyjąć program oparty na wychowankach. Żeby to nie był klub najemników, do którego piłkarze przychodzą, odchodzą i nic po nich nie zostaje. Polonia nie jest bogatym klubem, żeby sobie na to pozwolić. Musi powstać nowy stadion, bez którego istnienie w jakiejkolwiek lidze jest niemożliwe. Taki obiekt jak obecny powoduje, że zawsze trzeba być na garnuszku władz miejskich i prosić o to, by pomagały, zamiast odwrotnie – wydzierżawić od miasta stadion i być na swoim. Obiekt powinien generować przychody i stać się normalną częścią budowy budżetu klubu. Warunków jest wiele i jeżeli będą spełnione – usiądziemy do rozmów. Jeśli nie – Polonia nie będzie miała szansy na odbudowę.

Ale budowanie klubu na strukturach młodzieżowych wymaga czasu. Kibicom może nie starczyć cierpliwości. 
Dla nich najważniejszy jest szybki awans chociaż do I ligi. Lata spędzone w II czy III lidze mogą sprawić, że zainteresowanie mediów Polonią bardzo szybko minie.

Nie zgadzam się z takim twierdzeniem. Jeżeli kibice chcieliby szybko wrócić do I ligi, to po prostu zgodziliby się na przejęcie jednego z klubów pierwszoligowych, który chciał oddać swoją licencję. Jednak kibice jednoznacznie zadeklarowali, że oni czegoś takiego już sobie więcej nie życzą. Mieli fatalne doświadczenia, gdy przejmowano licencję Groclinu. Nic dobrego z tego nie wyszło. Dlatego jedyną szansą dla Polonii jest stworzenie szerokiej akademii piłkarskiej, bardzo mocnego oparcia klubu na szkoleniu młodzieży. Najlepsi piłkarze nie powinni odchodzić, należy im stworzyć takie warunki, by chcieli zostać. Na tej bazie trzeba odrodzić Polonię. Zresztą ta dawna Polonia, która zdobywała mistrzostwo Polski, opierała się na wychowankach. Do dzisiaj grają oni w klubach w całej Polsce. Bardzo się cieszę, że niektórzy z nich, np. Wojciech Szymanek, zdecydowali się wrócić do Polonii.

Czy do rozpoczęcia rozgrywek (9–10 sierpnia – przyp. mradz.) uda się pozyskać jeszcze jakiegoś sponsora? Rozmawiał pan z kimś?

Nie, to nie moja działka. Zespół prowadzi w tej chwili MKS. Oni odpowiadają za to, żeby zabezpieczyć drużynę, jeśli chodzi o sprawy zarówno kadrowe, jak i finansowe. Wspomagać MKS mogą oba stowarzyszenia. I oba to robią. Przecież MKS nie utrzymałby się nawet w IV lidze, gdyby nie to, że wykonano tak wielką pracę. Szczególnie Wielka Polonia, dzięki której kibice kupowali karnety, cegiełki itd. To jest zadanie tych stowarzyszeń. Natomiast spółka ma przygotowywać wszelkie struktury oraz generować budżet, by można było przejąć pierwszy zespół od sezonu 2015/2016.

Swoją funkcję będzie pan pełnił społecznie?

Tak. Nie pobieram za to ani złotówki.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane