Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Narodowy lepszy niż Wembley

Elżbieta Glapiak 15-10-2014, ostatnia aktualizacja 15-10-2014 09:28

Basen, pustynia, arena piłkarskich zmagań i scena, 
na której występują światowej sławy gwiazdy.

autor: Adam Burakowski
źródło: Fotorzepa
źródło: Rzeczpospolita

Stadion Narodowy jak kameleon potrafi się w kilka dni przeistoczyć w każdy z tych obiektów. I wciąż proponuje coś nowego. W tym roku – zjazd na linie pod kopułą, w przyszłym ma się pojawić fitness, a w 2016 r. Muzeum Piłki Nożnej.

Nic więc dziwnego, że przychody obiektu rosną w błyskawicznym tempie – tylko w I połowie 2014 r. sięgnęły 18,6 mln zł, o 123 proc. więcej niż przed rokiem. – Jesteśmy już samofinansującym się przedsiębiorstwem – wyjaśnia Mikołaj Piotrowski, rzecznik spółki PL.2012+, która zarządza stadionem. – Nie dostajemy żadnych dopłat, podatnik więc do nas nie dokłada – zapewnia. Zaznacza jednak, że ten rok może zakończyć się jeszcze niewielką stratą – za 2013 było to 12,5 mln zł (o 8,5 mln mniej niż zakładano) – ale przyszły powinien być już na plusie. – Wembley rentowność osiągnął dopiero po siedmiu latach – dodaje Piotrowski.

Piasek, woda, lód

Pierwszymi miesiącami, kiedy stadion wyszedł na plus, były maj i czerwiec tego roku. W ocenie Piotrowskiego to efekt wdrożenia strategii zakładającej równy podział imprez na sportowe, rozrywkowo-muzyczne i społeczne. Poza tym uruchomiono Centrum Konferencyjne i otwarto Narodowy dla zwykłego Kowalskiego. Dostępne są np. wycieczki po obiekcie.

– W 2013 roku odbyły się wszystkie wcześniej zakontraktowane i publicznie zapowiedziane wydarzenia całostadionowe – wyjaśnia Piotrowski. – Przy czym, zamiast planowanych dziesięciu, zorganizowaliśmy ich aż 19. Na ten rok zaplanowaliśmy około 25 imprez.

Większość już się odbyła. Najbardziej spektakularne to Orange Warsaw Festiwal, który ściągnął 110 tys. fanów i Verva Street Racing, którą obejrzało 40 tys. osób. Nie sposób też nie wspomnieć, że po dwóch latach płytę stadionu znów zalała woda. Tym razem nie był to jednak efekt ulewy i niezamkniętego w porę dachu, a kontrolowanej akcji, w wyniku której stanął tam basen z 3 mln wody, na którym do rywalizacji w windsurfingu stanęli zawodnicy z całego świata.

Przed nami akcja lodowisko, w ramach której pojawią się na Narodowym trzy tafle, które pokryje 5 tys. metrów kwadratowych lodu. Zbudowane zostanie też ice bistro, a także nowość – sześciotorowa górka lodowa do zjeżdżania na pontonach. Spółka ma też zamiar zorganizować międzynarodowe show na lodzie, naukę jazdy na łyżwach, poranki dla maluchów, disco lodowisko, skatepark, a także Świąteczny Jarmark wzorowany na najlepszych imprezach austriackich.

– Półtora roku temu, gdy rozpoczynaliśmy pracę na stadionie, podpisanych było zaledwie kilka umów na wydarzenia biznesowe, a w całym 2013 r. odbyło się ich ponad 130 – wylicza Piotrowski. – W tym planujemy 350. Jednym z największych wydarzeń był kongres szefów banków centralnych z całego świata, który zgromadził 2,5 tys. gości.

W sumie obiekt odwiedziło w ubiegłym roku 1,3 mln ludzi, w tym ma ich być już 1,5 mln. – Narodowy na stałe wpisał się w rozrywkową przestrzeń stolicy – podkreśla Tomasz Półgrabski, prezes PL.2012+. – Aspirujemy do tego, aby w trakcie zimy być pierwszym wyborem warszawiaków aktywnie spędzających czas. 7 lutego po raz pierwszy w Polsce  zimowy Narodowy będzie gościł Extreme Ice Show – pokaz jazdy ekstremalnej na łyżwach. Z kolei 28 lutego będzie można obejrzeć Kings On Ice, show, podczas którego wystąpią mistrzowie olimpijscy w jeździe figurowej. W trakcie wystąpi Edvin Marton, zdobywca nagrody Emmy, który zagra na 300-letnim stradivariusie – zapowiada Półgrabski.

Gdańsk ma najgorzej

Na innych obiektach, które powstały na Euro 2012 dzieje się, niestety, o wiele mniej. Po części wynika to z faktu, że są one przypisane do klubów sportowych.  Ale operatorzy starają się ożywić obiekty. Stałymi atrakcjami są np.  wycieczki, kolej tyrolska, gokarty, bungee jumping. Odbywają się też koncerty: w Gdańsku Justina Timberlaka, w Poznaniu Iron Maiden, a we Wrocławiu George'a Michaela, Queen, Jamesa Blunta.

– Staramy się też zarabiać na najemcach – mówi Adam Burak, rzecznik stadionu we Wrocławiu. – Swoje biura na stadionie ma: Coca-cola, Grupa Kapitałowa Navi, Prodigo, Infortes i CarNet. Łącznie zagospodarowanych jest już ok. 5 tys. mkw. powierzchni biurowej. Pozostałe 4 tys. mkw.  wynajęte zostanie prawdopodobnie do połowy przyszłego roku.

Poznań z kolei chce angażować się w życie lokalnych społeczności. – Organizujemy pikniki np. z okazji dnia dziecka czy na zakończenie lata – wymienia Łukasz Borowicz, rzecznik Lecha Poznań. – Wraz z dziećmi z okolicznej szkoły sadziliśmy wokół stadionu tuje, chcemy też skorzystać z budżetu obywatelskiego, by zbudować tu muzeum.

To podobnie jak w Gdańsku, gdzie na stadionie działa Muzeum Lechii. Można tam też pograć w paintball laserowy, pojeździć na największym w Polsce torze dla gokartów elektrycznych pod dachem, pograć w grę integracyjno-logiczną EscapeRooms.

Te obiekty jednak jeszcze na siebie nie zarabiają, choć Poznań zapewnia, że jest bliski zrównoważenia budżetu. Wrocław zacznie się sam finansować w 2016 r. Gdańsk nie podaje, kiedy to nastąpi. Agnieszka Weissberger, rzeczniczka Arena Gdańsk, zaznacza, że obiekt jest pod tym względem w gorszej sytuacji. – Rentowność stadionu byłaby już dziś osiągnięta, gdyby przychody z praw do nazwy stadionu przypadały operatorowi – wyjaśnia. – Niestety, trafiają one do właściciela obiektu.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane