Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nie dla nich tańce

Wiktor Ferfecki 14-01-2015, ostatnia aktualizacja 14-01-2015 09:03

Paraolimpijczycy nie zostali zaproszeni na Bal Mistrzów Sportu.

Na Balu Mistrzów Sportu bawili się prawie wszyscy
źródło: CYFRASPORT/NEWSPIX.PL
Na Balu Mistrzów Sportu bawili się prawie wszyscy

W sobotę odbyła się Gala Mistrzów Sportu „Przeglądu Sportowego" i TVP. Sportowcem 2014 roku został dwukrotny złoty medalista z Soczi Kamil Stoch.

Nagrodę dla najlepszego sportowca niepełnosprawnego odebrała Renata Kałuża, która we wrześniu wywalczyła mistrzostwo świata w parakolarstwie. Była ona jedynym sportowcem niepełnosprawnym zaproszonym na galę. Paraolimpijczycy uważają, że ich pominięcie nie służy integracji środowiska sportowego. To kolejna odsłona trwającego od lat sporu, w jaki sposób sport niepełnosprawnych powinny pokazywać media.

Traktowani niepoważnie

Przedstawiciele Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego mówią, że zależało im na obecności podczas gali, bo to najważniejsza impreza także dla sportowców niepełnosprawnych. Plebiscyt „Przeglądu Sportowego" (od kilku lat także TVP) odbywa się pod honorowym patronatem prezydenta i został już rozstrzygnięty po raz 80. Jest drugim najstarszym tego typu konkursem na świecie.

– Organizacja gali pokazuje, że nie jesteśmy traktowani poważnie – uważa niepełnosprawny alpejczyk Łukasz Szeliga, który jest wiceprezesem Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego i szefem Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start", największej organizacji tego typu w Polsce.

Tłumaczy, że oficjalną drogą nie zaproszono nikogo z ruchu paraolimpijskiego.  Jego zdaniem środowisko sportu niepełnosprawnych było też pomijane przy organizacji poprzednich gal. Tym razem  jednak Szeliga postanowił osobiście zainterweniować u organizatorów. W efekcie tuż przed galą telefonicznie zaprosili oni prezesa Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Longina Komołowskiego, który jednak niepełnosprawnym sportowcem nie jest.

Organizatorzy nie mają sobie nic do zarzucenia. – To ewidentna niezręczność, jednak kwestia zaproszeń leży w gestii „Przeglądu Sportowego" – mówi dyrektor TVP Sport Włodzimierz Szaranowicz.

– Panu Szelidze wolno mieć własne zdanie. Uważam, że należycie uhonorowaliśmy sportowców niepełnosprawnych, choć promowania ich sukcesów nigdy za wiele – odpowiada redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego" Michał Pol. Zauważa, że podczas gali pojawił się też Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, który po wypadku na torze przez lata jeździł na wózku inwalidzkim. Wręczał nagrodę żużlowcowi Krzysztofowi Kasprzakowi, który zajął ósme miejsce w plebiscycie na najlepszego sportowca.

– Zależy nam na promowaniu  paraolimpijczyków, a nie tylko osób niepełnosprawnych – odpowiada Łukasz Szeliga. Jego zdaniem organizatorzy powinni zaprosić przynajmniej tych zawodników, których kandydatury były rozważane przy wyborze najlepszegosportowca niepełnosprawnego. – Dużo mówi się o integracji środowiska sportowego, jednak ten przykład pokazuje, że to fikcja – mówi Szeliga i dodaje, że obecność w mediach jest dla niepełnosprawnych sportowców ważna nie tylko z powodów prestiżowych, ale też z punktu widzenia walki o sponsorów. – Problem z ich znalezieniem dotyka wszystkich paraolimpijczyków. Gdyby nie Ministerstwo Sportu, w ogóle nie moglibyśmy trenować. Szczególnie że nasz sport jest często droższy, bo potrzebny jest sprzęt na indywidualne zamówienie – wyjaśnia.

Igrzyska bez transmisji

Gala Mistrzów Sportu jest tylko kolejnym pretekstem do dyskusji, w jaki sposób niepełnosprawnych sportowców pokazywać w mediach. Temat odżywa zwłaszcza podczas igrzysk paraolimpijskich.

Było o tym głośno szczególnie podczas zawodów w 2012 roku w Londynie. TVP nie nadawała relacji na żywo, a na igrzyska paraolimpijskie pojechał tylko jeden dziennikarz i jeden  operator, choć ostatecznie rywalizację skończyliśmy z 36 medalami, co dało nam dziewiąte miejsce w klasyfikacji. – W mediach nasza reprezentacja zaczęła być widoczna dopiero wtedy, gdy okazało się, jakie ma osiągnięcia – wspomina Longin Komołowski.

– Z Londynem był problem, bo organizatorzy wprowadzili opłatę licencyjną nie do zaakceptowania przez wiele stacji – broni się Szaranowicz.

Jednak przed rokiem Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie w Soczi TVP relacjonowała w podobny sposób. Polscy widzowie obejrzeli co prawda ceremonię otwarcia, jednak później nie było już transmisji na żywo. Telewizja emitowała za to m.in. półtoraminutowe kroniki igrzysk. – Od lat staramy się pokazywać sport niepełnosprawnych w takim wymiarze, w jakim to jest możliwe. Nie jest go wcale mało. Takie transmisje po prostu są drogie – mówi Szaranowicz.

Longin Komołowski zauważa jednak, że zmagania paraolimpijczyków pokazują stacje w innych krajach. – Podczas paraolimpiad często dostawałem telefony od przyjaciół, że właśnie oglądają zmagania Polaków w telewizji hiszpańskiej albo włoskiej – mówi.

Paraolimpijczycy, pomimo poczucia krzywdy, wyciągają dłoń do zgody. W tym roku Polski Komitet Paraolimpijski – jak twierdzi Komołowski – postara się „ułożyć na nowo relacje z TVP i »Przeglądem Sportowym«".

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane