„Staruch” powalczy o odszkodowanie
Przywódca piłkarskich kibiców Legii Warszawa uwolniony od zarzutu handlu narkotykami.
Piotr S. „Staruch" (w 2013 r. przyjął nazwisko żony i teraz jest Piotrem C.) to przywódca kibiców z tzw. żylety, czyli stadionowej trybuny, na której gromadzą się najzagorzalsi fani stołecznej Legii. Został zatrzymany dziesięć dni przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Euro 2012. Obciążał go świadek koronny Marek H. ps. Hanior. Twierdził, że „Staruch" kupił od niego kilogram amfetaminy, a w planach była kolejna transakcja, jednak S. się rozmyślił.
Za kibica poręczyli m.in. Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, ks. Jarosław Wąsowicz, prof. Andrzej Waśko, Ryszard Czarnecki, Tomasz Kaczmarek, posłowie Anna Sikora, Andrzej Dera czy Stanisław Pięta, ale i tak spędził w areszcie osiem miesięcy. Ostatecznie wyszedł za kaucją 80 tys. zł i z zakazem opuszczania kraju.
Stołeczna Prokuratura Apelacyjna oskarżała go o kupno kilograma amfetaminy, kolejny zarzut dotyczył przygotowania do „wprowadzenia do obrotu" 5 kg tego narkotyku. Poza tym odpowiadał za ukrywanie dwóch zgubionych przez kibiców dowodów osobistych.
Po kilkunastu miesiącach procesu w poniedziałek Piotr C. został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Stołeczny sąd uznał, że dowody nie pozwalają na „przełamanie zasady domniemania niewinności", a zeznania świadka koronnego nie są dostatecznie spójne i wiarygodne.
Wiceszef Prokuratury Apelacyjnej Waldemar Tyl przekonuje „Rzeczpospolitą", że sąd uznał, iż były podstawy do skierowania aktu oskarżenia, choć przyznał, że w obciążających oskarżonego zeznaniach świadka koronnego pojawiły się pewne nieścisłości.
– Wystąpimy o pisemne uzasadnienie wyroku. I dopiero po zapoznaniu się z nim zdecydujemy, czy złożymy apelację – mówi prok. Tyl.
– Ten wyrok to dla mnie coś oczywistego. W normalnym kraju powinien zapaść już po 15 minutach pierwszej rozprawy. Trzymanie człowieka tak długo w areszcie bez wyroku to rodzaj tortury w majestacie prawa – mówi nam Wojciech Staruchowicz, ojciec Piotra, który przez kilka miesięcy codziennie pisał na Twitterze „Panie Tusku, oddaj mi syna".
Staruchowicz dodaje, że przepisy o tymczasowym aresztowaniu są bardzo źle skonstruowane, bo pozwalają na przetrzymywanie człowieka za kratami wyłącznie na podstawie widzimisię prokuratora.
– Będziemy się zapewne starać o odszkodowanie, by pokazać państwu polskiemu, że nie wolno tak robić – dodaje. I przypomina, że sprawa jego syna nie jest jedyną tego typu. Trzy lata w areszcie spędził inny kibic Legii Maciej Dobrowolski. Jego także obciąża „Hanior", sprawa się toczy. W połowie lutego wyjdzie książka Dobrowolskiego „Uwolnić Maćka. Opowieść o 40 miesiącach życia, które ukradł mi system".
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.