Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

„Staruch” powalczy o odszkodowanie

Janina Blikowska, Joanna Ćwiek 02-02-2016, ostatnia aktualizacja 02-02-2016 12:10

Przywódca piłkarskich kibiców Legii Warszawa uwolniony od zarzutu handlu narkotykami.

Piotr S. „Staruch" (w 2013 r. przyjął nazwisko żony i teraz jest Piotrem C.) to przywódca kibiców z tzw. żylety, czyli stadionowej trybuny, na której gromadzą się najzagorzalsi fani stołecznej Legii. Został zatrzymany dziesięć dni przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Euro 2012. Obciążał go świadek koronny Marek H. ps. Hanior. Twierdził, że „Staruch" kupił od niego kilogram amfetaminy, a w planach była kolejna transakcja, jednak S. się rozmyślił.

Za kibica poręczyli m.in. Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, ks. Jarosław Wąsowicz, prof. Andrzej Waśko, Ryszard Czarnecki, Tomasz Kaczmarek, posłowie Anna Sikora, Andrzej Dera czy Stanisław Pięta, ale i tak spędził w areszcie osiem miesięcy. Ostatecznie wyszedł za kaucją 80 tys. zł i z zakazem opuszczania kraju.

Stołeczna Prokuratura Apelacyjna oskarżała go o kupno kilograma amfetaminy, kolejny zarzut dotyczył przygotowania do „wprowadzenia do obrotu" 5 kg tego narkotyku. Poza tym odpowiadał za ukrywanie dwóch zgubionych przez kibiców dowodów osobistych.

Po kilkunastu miesiącach procesu w poniedziałek Piotr C. został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Stołeczny sąd uznał, że dowody nie pozwalają na „przełamanie zasady domniemania niewinności", a zeznania świadka koronnego nie są dostatecznie spójne i wiarygodne.

Wiceszef Prokuratury Apelacyjnej Waldemar Tyl przekonuje „Rzeczpospolitą", że sąd uznał, iż były podstawy do skierowania aktu oskarżenia, choć przyznał, że w obciążających oskarżonego zeznaniach świadka koronnego pojawiły się pewne nieścisłości.

– Wystąpimy o pisemne uzasadnienie wyroku. I dopiero po zapoznaniu się z nim zdecydujemy, czy złożymy apelację – mówi prok. Tyl.

– Ten wyrok to dla mnie coś oczywistego. W normalnym kraju powinien zapaść już po 15 minutach pierwszej rozprawy. Trzymanie człowieka tak długo w areszcie bez wyroku to rodzaj tortury w majestacie prawa – mówi nam Wojciech Staruchowicz, ojciec Piotra, który przez kilka miesięcy codziennie pisał na Twitterze „Panie Tusku, oddaj mi syna".

Staruchowicz dodaje, że przepisy o tymczasowym aresztowaniu są bardzo źle skonstruowane, bo pozwalają na przetrzymywanie człowieka za kratami wyłącznie na podstawie widzimisię prokuratora.

– Będziemy się zapewne starać o odszkodowanie, by pokazać państwu polskiemu, że nie wolno tak robić – dodaje. I przypomina, że sprawa jego syna nie jest jedyną tego typu. Trzy lata w areszcie spędził inny kibic Legii Maciej Dobrowolski. Jego także obciąża „Hanior", sprawa się toczy. W połowie lutego wyjdzie książka Dobrowolskiego „Uwolnić Maćka. Opowieść o 40 miesiącach życia, które ukradł mi system".

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane