Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Cichociemni też biegali

Przemysław Wojtasik 27-05-2016, ostatnia aktualizacja 27-05-2016 00:00

Biegi patriotyczne – ambitne, pouczające i coraz popularniejsze, 
także na Mazowszu.

Start na 10 km. Sobotni Bieg Cichociemnych we wsi Krusze ukończyło 158 osób.
źródło: Jeden procent dla Oliwi Myrcha
Start na 10 km. Sobotni Bieg Cichociemnych we wsi Krusze ukończyło 158 osób.

– W marcu 1942 r. w Postoliskach wylądowało trzech spadochroniarzy. Jeden przed kościołem, drugi w ogrodzie księdza, trzeci... na wieży kościelnej. To polscy Cichociemni – opowiada Artur Dzięcioł, organizator biegu, który się odbył w sobotę we wsi Krusze koło Tłuszcza. Biegu poświęconego właśnie Cichociemnym – elicie polskiej dywersji, świetnie wyćwiczonym żołnierzom, którzy w czasie II wojny światowej zostali zrzuceni do kraju, aby walczyć z niemieckim okupantem. Było ich 316. Szkolili się m.in. w ośrodku Largo House w Szkocji. Małpi gaj, walka wręcz, skoki na spadochronie. I bieganie – codziennie przed śniadaniem.

– Wielu Cichociemnych lądowało w naszych okolicach – mówi Artur Dzięcioł. – Były tu lepsze warunki do konspiracji niż po stronie zachodniej. Oprócz Postolisk zrzuty były też np. w Łosinnie czy Dąbrówce. W naszym rejonie lądował m.in. Hieronim Dekutowski „Zapora", Stefan Bałuk „Starba" czy Bronisław Rachwał „Glin".

Upał i piach

Na cześć Cichociemnych trzeba było przebiec 10 kilometrów w upale i piachu. Ale nikt nie narzekał. Tym bardziej że można było też obejrzeć wystawę broni, posłuchać wojskowych pieśni i spróbować żołnierskiej grochówki.

Swoje zawody miały też dzieci ze szkół podstawowych. – Chcieliśmy im pokazać, że małe miejscowości, w których żyją, mają swoją chwalebną historię – mówi Artur Dzięcioł.

Cichociemni – między innymi Adam Borys „Pług", Bolesław Kontrym „Żmudzin" czy jedyna kobieta w tym gronie Elżbieta Zawacka „Zo" – walczyli też w Powstaniu Warszawskim. – Co roku obchodzimy rocznicę jego wybuchu – mówi Weronika Dzięgielewska, kierowniczka Referatu Informacji i Promocji w Urzędzie Gminy w Wieliszewie. – Jest Msza św. i składanie kwiatów w miejscach pamięci, wystawa broni i sprzętu wojskowego, miasteczko powstańcze, koncerty, można oddać krew. Organizujemy też bieg Ultramaraton Powstańca.

To poważniejsze wyzwanie, uczestnicy muszą pokonać aż 63 kilometry (1 km za każdy dzień Powstania) po trudnej, przełajowej trasie. – Staraliśmy się, aby była związana z historycznym szlakiem Polski Walczącej – mówi Weronika Dzięgielewska. Opowiada, że w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego w powiecie legionowskim wykolejono niemiecki pociąg, zaatakowano kolumnę czołgów i samochodów pancernych, opanowano koszary, spalono część składu paliw. A pod koniec Powstania miejscowe oddziały brały udział w walkach Grupy „Kampinos".

Bieg startuje 31 sierpnia o godz. 7, zawodnicy (indywidualnie lub w sztafetach) przebiegną szlakiem Kuriera Powstańczego, gdzie będą musieli zaliczyć tzw. punkty historyczne, m.in. na lotnisku w Poniatowie czy w fortach w Janówku. Uczestników w każdym roku przybywa.

Frekwencja rośnie

Rekordy frekwencji bije też bieg Tropem Wilczym z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych (ustanowionego 1 marca). To ci, o których Zbigniew Herbert pisał: „Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy". Ci, którzy walczyli do końca o wolną Rzeczpospolitą, nie godząc się z komunistycznym dyktatem. Przez lata byli oczerniani i oskarżani o największe zbrodnie.

– Chcieliśmy oddać hołd żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i pokazać ich prawdziwe historie – mówi Olga Semeniuk, koordynator biegu z Fundacji Wolność i Demokracja. – Zaczęliśmy skromnie, od biegu na orientację, w którym uczestniczyło 16 osób. Czwarta edycja to już zawody w 174 miastach i 41,5 tys. biegaczy. W przyszłym roku chcemy podwoić te liczby.

Podstawowy dystans biegu wynosi 1963 metry. To odwołanie do roku, w którym zamordowany został ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak „Lalek". Oprócz tego organizowane są starty na dłuższych dystansach. Tak jak w Warszawie, gdzie można też pobiec na 5 i 10 kilometrów. Zawody odbywają się w Parku Skaryszewskim. Uczestnicy w tym roku dostali koszulki z Żołnierzami Wyklętymi. Są na nich m.in. Łukasz Ciepliński „Pług", Stanisław Sojczyński „Warszyc", Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka" czy Henryk Flame „Bartek" (ten ostatni ma też swój bieg w Brennej).

Były też rekonstrukcje, pieśni i grochówka. A na mecie uścisk dłoni ministra obrony narodowej.Do zmiany jest tylko jedno. Stojący na trasie biegu „Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej".

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane