Pusty stadion, pusta kasa
UEFA nieugięta: mecz z Realem Madryt w Lidze Mistrzów zostanie rozegrany 2 listopada na pustym stadionie.
To pokłosie awantury podczas meczu przeciwko Borussii Dortmund. Pod koniec pierwszej połowy grupa szacowana przez policję i klub na około 170 osób wyłamała bramy przy trybunie północnej i próbowała zaatakować sektor gości znajdujący się po drugiej stronie stadionu. Do konfrontacji nie doszło, ale wywiązała się walka z ochroną. Klub wydał już 100 maksymalnych – dwuletnich – zakazów stadionowych.
Nie pomogło odwołanie do Komisji Apelacyjnej, nie pomogło wykluczenie z postępowania wątku rasistowskiego. A przecież na tym właśnie Legia opierała swój optymizm – dość zresztą umiarkowany trzeba przyznać i raczej od początku urzędowy. Kiedy UEFA zdecydowała, że nie ma mowy o antysemickich okrzykach, pojawił się jednak cień nadziei. Niestety, pozostałe zarzuty okazały się zbyt poważne, by decyzja o zamknięciu stadionu została cofnięta.
Legię ukarano za przemoc na trybunach, złą organizację meczu, blokowanie ciągów ewakuacyjnych, rzucanie przedmiotów na murawę i oczywiście – co już jest tradycją przy okazji meczów warszawskiego klubu w Europie – za odpalenie rac. Brak kibiców to niejedyna kara – Legia musi zapłacić 80 tysięcy euro grzywny (342,6 tys. zł).
To tylko początek finansowych strat mistrza Polski. Najbardziej odczuwalny będzie brak wpływów z dnia meczowego – ze sprzedanych biletów, koszulek, stadionowego cateringu.
Niezły mecz ligowy to dla Legii około miliona złotych. Można założyć, że spotkanie z Realem w Lidze Mistrzów przyniosłoby przynajmniej dwukrotnie większy dochód. Oczywiście Legia będzie musiała zwrócić pieniądze kibicom, którzy kupili bilety, a stadion na to spotkanie został w całości wyprzedany tuż po losowaniu.
Legia corocznie (od roku 2013) rozgrywa przynajmniej jeden mecz na pustym lub częściowo zamkniętym stadionie. Trzy lata temu było to spotkanie z Apollonem, rok później z Trabzonsporem, poprzednio z Ajaksem Amsterdam. Żyleta była też zamknięta w trakcie spotkania ze Steauą Bukareszt.
Legia zapłaciła UEFA (według wyliczeń „Przeglądu Sportowego") w ciągu trzech ostatnich sezonów ponad 2,5 miliona złotych kar. W tym samym czasie musiała zapłacić ponad 600 tys. za zachowania kibiców w trakcie meczów ekstraklasy. Jeśli do tego dorzucimy brak zarobków w dniach meczowych, suma strat oscyluje wokół 8 mln zł.
To straty materialne, najbardziej ucierpiał jednak wizerunek klubu. Nie można się dziwić, że wielki biznes tak niechętnie inwestuje w polski futbol.
Szefowie Legii zapowiedzieli, że będą musieli kolejny raz się zastanowić, czy nie wystąpić na drogę prawną przeciwko tym, którzy doprowadzili do zamknięcia stadionu. Takie postępowania były wielokrotnie zapowiadane – przez szefów Lecha Poznań czy już wcześniej Legii – ale w Polsce wciąż takiego precedensu nie było.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.