Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przeszło bokiem

Żelazny 30-07-2018, ostatnia aktualizacja 30-07-2018 10:07

Legia wygrała w Kielcach
z Koroną i w eliminacjach 
do Ligi Mistrzów wciąż poprowadzi ją 
Dean Klafurić. Pytanie tylko: co dalej?

autor: Nowak Piotr
źródło: Fotorzepa

Burza przeszła bokiem, ale prawdopodobnie tylko do wtorku. Wtedy bowiem drużyna Klafuricia zagra w Trnawie rewanż z mistrzem Słowacji – Spartakiem. Legioniści muszą odrobić stratę dwóch bramek. Jeśli mecz ligowy w Kielcach miał wlać w serca kibiców optymizm przed wyjazdem do Trnawy, to misja udała się połowicznie.

Legia pokonała Koronę 2:1, ale na tym kończą się pozytywne informacje. Choć Klafurić porzucił ustawienie z trójką obrońców, po tym jak był za nie niemiłosiernie krytykowany, na przerwę Legia schodziła, przegrywając 0:1. Bramkę zdobył Ivan Jukić. Chorwacki pomocnik pięknie uderzył z półobrotu, piłka otarła się jeszcze o Mateusza Żyrę i zmyliła Arkadiusza Malarza. Wtedy wydawało się, że Klafurić może nie dotrwać nawet do wtorku. Legia grała wolno, schematycznie, bez pomysłu i bez iskry.

Chorwacki szkoleniowiec wystawił najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu, czyli pozyskanego z Wisły Kraków Carlitosa, jako jedynego wysuniętego napastnika. Zrobił tak po raz kolejny, jakby nie widział jego meczów w barwach Wisły, z których ewidentnie wynikało, że Carlitos najlepiej się czuje, gdy ma miejsce, gdy może się rozpędzić, gdy gra twarzą do bramki. Chorwacki szkoleniowiec mistrza Polski jednak kazał mu walczyć niemal wręcz i przepychać się ze środkowymi obrońcami Korony.

W przerwie zrozumiał jednak, że w ten sposób sabotuje działania własnego zespołu. Carlitos został więc przesunięty na bok, boisko opuścił bezproduktywny w grze atakiem pozycyjnym skrzydłowy Konrad Michalak, a jako środkowy napastnik pojawił się Jose Kante.

Koło ratunkowe rzucił Legii Krzysztof Mączyński – to jego piękny strzał z dystansu doprowadził do remisu. 10 minut później decydującą bramkę zdobył głową Kante. Legia jednak nie zepchnęła Korony do głębokiej defensywy, trudno nie odnieść wrażenia, że to bardziej gospodarze przegrali, niż goście w spektakularny sposób wygrali.

Warszawa wciąż huczy od plotek, jak będzie wyglądała przyszłość Legii. Nikt już nie pyta, czy Adam Nawałka zostanie szkoleniowcem, ale kiedy to się stanie. Jedna z wersji mówi, że już w środę – niezależnie od wyniku meczu ze Spartakiem. Przyjście byłego selekcjonera kadry oznaczałoby przemeblowanie całej struktury klubu – powiększenie sztabu, przejęcie przez Nawałkę odpowiedzialności za transfery. Innymi słowy wewnątrz Legii jest spora grupa opozycyjna.

Kibice z Zabrza zobaczyli, jak na własnym stadionie Górnik remisuje z Wisłą Płock 1:1, będąc zespołem zdecydowanie gorszym.

Liderem ekstraklasy jest Zagłębie Lubin. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego pokonali beniaminka i swojego imiennika z Sosnowca 2:1. ©℗

2. KOLEJKA EKSTRAKLASY:

∑ Lechia – Śląsk 1:1 (F. Paixao 12 
– z karnego – P. Celeban 83), ∑ Wisła K. – Miedź 2:1 (Z. Ondrasek 43, D. Kort 49 – Marquitos 69 – z karnego), ∑ Lubin 
– Sosnowiec 2:1 (F. Starzyński 61 
– z karnego, J. Mares 77 – K. Wrzesiński 66), ∑ Korona – Legia 1:2 
(I. Jukić 32 – K. Mączyński 57, J. Kante 66), ∑ Górnik – Wisła P. 1:1 (I. Angulo 75 – Ricardinho 46)

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane