Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wyboje na drodze do Europy

Piotr Żelazny 09-08-2018, ostatnia aktualizacja 09-08-2018 10:10

Jutro przedostatnia runda eliminacji Ligi Europy. Grają Legia, Lech i Jagiellonia. Faworytem bukmacherów jest tylko mistrz Polski.

autor: Nowak Piotr
źródło: Fotorzepa

Legia pod wodzą Aleksandara Vukovicia – trenera tymczasowego – zmierzy się z mistrzem Luksemburga F91 Dudelange, a zespoły, które w poprzednim sezonie uzupełniły miejsca na podium w ekstraklasie, czyli Jagiellonia i Lech, zagrają z belgijskim duetem o podobnych nazwach – Gentem i Genkiem.

Legia oceniana jest przez bukmacherów jako drużyna silniejsza od Dudelange. W starciach z Belgami oba polskie kluby – w ocenie specjalistów od kursów – skazane są na porażkę. Droga do Europy nie jest usłana różami.

Rywal Lecha – KRC Genk w ostatnich latach mocno postawił na szkolenie i na wychowanków. Jak na tak niewielki klub imponuje zdolnością wyszukiwania perełek za granicą, szlifowania, doszkalania i później sprzedawania z dużym zyskiem.

Dość powiedzieć, że najdrożej kupionym zawodnikiem Genku jest pomocnik Lazio Rzym Sergej Milinković-Savić. Serb trafił do Belgii w wieku 19 lat z Vojvodiny Novi Sad. Wydano na niego milion euro. Rok później szefowie klubu zainkasowali od Lazio 18 razy tyle. Dziś Savić wyceniany jest na 90 mln.

Serbski pomocnik był na mundialu w Rosji, podobnie jak Wilfred Ndidi. On do Genku trafił z Nigerii również jako 19-latek, a półtora roku później został sprzedany do Leicester City za 17,6 mln euro.

W zeszłym sezonie furorę w Bundeslidze zrobił skrzydłowy Bayeru Leverkusen rodem z Jamajki – Leon Bailey. Do Niemiec trafił przez Genk, a Aptekarze musieli za niego zapłacić ponad 13 mln.

Belgowie nie tylko wyszukują zagranicą, ale też szkolą. Do najsłynniejszych wychowanków należą bramkarz Thibaut Courtois (właśnie zamienia Chelsea na Real Madryt) i Kevin De Bruyne, który występuje w Manchesterze City.

Przychody ze sprzedaży nie cieszą jednak kibiców Genku, którzy chcą, by klub wygrywał mistrzostwo, sięgał po puchar. Tymczasem ostatni triumf w lidze to 2011 r., a w pucharze dwa lata później. W zeszłym sezonie zawodnicy Genku doszli do finału, ale przegrali po dogrywce ze Standardem Liege. Świetna akademia, dobre pieniądze z transferów, ale pusta gablota? Kibice Lecha Poznań też sporo o takim scenariuszu wiedzą.

Zwycięzca tej konfrontacji o fazę grupową Ligi Europy zagra z lepszym z pary Spartak Subotica (Serbia) – Broendby IF (Dania).

Przeciwnik Jagiellonii KAA Gent, choć jest jednym z najstarszych klubów w Europie (sekcja gimnastyczna powstała w 1864 r.), tylko raz był mistrzem kraju – w 2015 r. Jagiellonia, która w poprzedniej rundzie sprawiła niespodziankę i wyeliminowała portugalskie Rio Ave, przystąpi do tego meczu mocno osłabiona. Kontuzji doznał chorwacki stoper Ivan Runje, z urazem walczy także Łukasz Burliga, a w niedzielę nieprzytomnego z boiska zniesiono Łukasza Świderskiego. Napastnik na szczęście już w szatni odzyskał świadomość i został przewieziony do szpitala.

Do wicemistrza Polski trafił nowy zawodnik – Mile Savković. Skrzydłowy Spartaka Subotica nie pomoże jednak Jagiellonii w eliminacjach. Dopiero jeśli drużyna z Podlasia awansuje do fazy grupowej, będzie mógł zostać zgłoszony. Wszystko dlatego, że grał już z powodzeniem w obecnej edycji kwalifikacji (strzelił cztery gole). Aby Jagiellonia przedostała się do fazy grupowej, musi jednak nie tylko pokonać Belgów w III rundzie, ale w play-off okazać się lepsza od zwycięzcy pary Bordeaux (Francja) – FK Mariupol (Ukraina).

W Legii wszyscy czekają na nowego trenera, ale sprawa awansu i pokonania Luksemburczyków spoczywa na barkach Vukovicia. Serb zadebiutuje w roli szkoleniowca w europejskich pucharach. Jeśli Legia ma awansować i w fazie play-off zmierzyć się z rumuńskim Clujem lub ormiańskim Alaszkertem Erewan, Vuković i jego piłkarze potrzebują lepszego wyniku niż bezbramkowy remis. A takie właśnie rezultaty padły w obu przypadkach, gdy Serb był pierwszym trenerem Legii. ©℗ —Piotr Żelazny

>
Legia – F91 Dudelange 
(20.45 - TVP2 i TVP Sport)

>
Jagiellonia – KAA Gent 
(19.20 - Polsat Sport)

>
KRC Genk – Lech 
(20.00 – Polsat Sport Extra)

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane