Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Obrońcy żądają pomnika

Józef Matusz, Agnieszka Niewińska, Ewa K. Czaczkowska 12-08-2010, ostatnia aktualizacja 13-08-2010 08:18

Ekspresowa uroczystość przed pałacem podzieliła rodziny ofiar i zaostrzyła spór o krzyż. Episkopat apeluje o przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny.

autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa
autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa
autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa

Najpierw wczesnym rankiem robotnicy zasłonili niebieską płachtą fasadę Pałacu Prezydenckiego. Zamocowali tablicę z napisem: „W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".

Po montażu przykryli ją biało-czerwoną flagą. Potem w ekspresowym tempie tablicę odsłonięto, poświęcono, złożono wieniec i zapalono znicze. Już kilka minut po 11 było po wszystkim.

W szybkiej uroczystości udział wzięli szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski i wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. – Nie chcieliśmy znowu dopuścić do gorszących scen – tłumaczył pośpiech i tajemnicę Michałowski. Stwierdził też, że jej umieszczenie otwiera drogę do zrealizowania porozumienia dotyczącego przeniesienia krzyża.

Urzędnicy prezydenta Komorowskiego zapowiedzieli też, że w kaplicy Pałacu Prezydenckiego powstanie druga tablica upamiętniająca parę prezydencką i zmarłych pod Smoleńskiem pracowników kancelarii.

"Obrońcy krzyża" sprzed Pałacu Prezydenckiego, którzy zapowiadali, że nie pozwolą go usunąć do momentu upamiętnienia katastrofy w tym miejscu, odsłonięciem tablicy byli oburzeni. Słychać było gwizdy i okrzyki „Hańba!", „Arogancja władzy!".

– Nikt nas nawet nie informował o tym, że takie odsłonięcie się odbędzie – zarzucali. Uważają, że tablica nie jest godnym upamiętnieniem ofiar.

– Nie ma wymienionych nazwisk ani zdjęć ofiar. A ta niby-uroczystość? – denerwuje się kobieta wartująca przy krzyżu.

"Obrońcy krzyża" są zgodni: tablica to za mało. – Dziękujemy za tę tablicę, ale traktujemy ją jako wstęp do postawienia pomnika – mówił Miłosz Stanisławski ze Społecznego Komitetu Obrońców Krzyża.

Tymczasem stołeczny konserwator zabytków Ewa Nekanda-Trepka jeszcze w lipcu w liście do szefa Kancelarii Prezydenta stwierdziła, że nie będzie zgody na postawienie przed Pałacem Prezydenckim pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej.

Zaskoczone i zasmucone całą sytuacją są rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy. Małgorzata Szmajdzińska, wdowa po wicemarszałku Sejmu Jerzym Szmajdzińskim z SLD, o uroczystości usłyszała w radiu. Była w drodze na urlop. – Nikt mnie o tym nie poinformował, ale nie chcę tego komentować, bo mam tylko strzępy informacji – mówi.

Kilkoro bliskich ofiar nie chciało wypowiadać się oficjalnie, bo jak mówią, nie życzą sobie, by ich łączyć z zamieszaniem przed Pałacem Prezydenckim.

Z apelem o zaprzestanie sporów i wykorzystywanie krzyża wystąpiło prezydium episkopatu z metropolitą warszawskim abp. Kazimierzem Nyczem. Episkopat poprosił "obrońców krzyża", by sami przenieśli go do kościoła św. Anny „po decyzji władz o uczczeniu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej". — „Rzeczpospolita»

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane