Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dom jest, kredytu brak

Monika Górecka-Czuryłło, Agnieszka Grotek 26-09-2010, ostatnia aktualizacja 27-09-2010 22:13

Wymarzone „M” gotowe, część pieniędzy wpłacona. Ale zamieszkać nie można, bo bank pod lokum kredytu dać nie chce. Dlaczego? Do gruntu, gdzie stoi osiedle, pojawiły się roszczenia.

autor: Przemek Wierzchowski
źródło: Fotorzepa
Mieszkania w blokach na Osiedlu Bursztynowym wciąż czekają na właścicieli
autor: Przemysław Wierzchowski
źródło: Fotorzepa
Mieszkania w blokach na Osiedlu Bursztynowym wciąż czekają na właścicieli

Upatrzyłam sobie mieszkanie na Osiedlu Bursztynowym w Wawrze – opowiada pani Agata. – Poszłam do dewelopera, podpisałam umowę, wpłaciłam 5 proc. wartości mieszkania. I poszłam do banku po kredyt hipoteczny. To, co po kilku tygodniach w swoim banku usłyszałam, zmroziło mi krew w żyłach. Okazało się, że choć mam zdolność kredytową, to kredytu na to mieszkanie nie dostanę, bo są roszczenia do gruntu, na którym stoi blok. Taką samą odpowiedź pani Agata usłyszała w kilku innych bankach. Przyznaje, że w firmie J.W. Construction poinformowano ją, że są roszczenia. Ale uspokojono, że to tylko sprawa formalna i firma nie jest stroną w sprawie.

– Zanim wpłaciłam kilkanaście tysięcy, znajomy prawnik przejrzał wszystkie dokumenty i nie zauważył żadnych nieprawidłowości. Więc nie miałam obaw przed nabyciem tego mieszkania – tłumaczy pani Agata.

Księga była czysta

– Gdy kupowaliśmy grunt od firmy należącej kiedyś do Skarbu Państwa, nie mieliśmy żadnych informacji o roszczeniach. Nie były ujawnione w księdze wieczystej. Pojawiły się rok po transakcji – mówi Tomasz Panabażys, zarządzający sprzedażą w firmie J.W. Construction. Przyznaje, że teraz roszczenia są w księgę wpisane. – Wiemy, że mieszkańcy mają kłopoty z kredytem – dodaje.

Teren w rejonie ul. Korkowej został wywłaszczony po wojnie. Przez wiele lat znajdowała się tam państwowa fabryka Termokor, która zdecydowała się sprzedać grunt J.W. Construction. Nikt o roszczeniach nie wiedział. Pojawiły się później i byli spadkobiercy na drodze sądowej dochodzą teraz swoich praw.

– To sytuacja wyjątkowa, jedyny taki przypadek dotyczący warszawskich gruntów – mówi szef stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Przyznaje, że toczą się postępowania sądowe.

Na razie osoby upominające się o odszkodowanie za grunt sprawy sądowe przegrały. Czeka wszystkich ostatnia sprawa – kasacja w Sądzie Najwyższym. Dopiero po niej, jak mówi Panabażys, roszczenia zostaną wykreślone z księgi wieczystej. Oczywiście, o ile wyrok będzie korzystny dla J.W. Construction.

Sprawa bankom znana

– Wiem, o co chodzi. Koleżanka chciała tam kupić mieszkanie. Ale pocztą pantoflową dowiedziała się, dlaczego tyle mieszkań jest tam pustych. Na szczęście w porę zrezygnowała z zakupu. W jej przypadku deweloper nawet nie wspominał o roszczeniach – opowiada pracownik jednego z banków. – Początkowo nie informowaliśmy naszych klientów o roszczeniach.

Liczyliśmy, że uda się je wykreślić drogą sądową jeszcze przed zasiedlaniem inwestycji. Teraz już o roszczeniach wiedzą – tłumaczy Panabażys.

Pani Agata w poszukiwaniu kredytodawcy odwiedziła przynajmniej pięć banków. – Dostałabym go w Polbanku, ale tylko wtedy, gdy na tę nieruchomość przy ul. Korkowej będę miała inną nieruchomość jako zabezpieczenie – denerwuje się pani Agata.

Tłumaczenia banków, które nie chciały udzielić pożyczki, są podobne. – Bank może zaakceptować nieruchomość jako zabezpieczenie kredytu tylko w przypadku, gdy stan prawny księgi wieczystej nie budzi wątpliwości – mówi Kamil Chudzik z Polbanku.

– Zanim nasz bank zdecyduje się na udzielenie klientowi kredytu na zakup mieszkania czy domu, bardzo dokładnie analizuje wszystkie okoliczności, m.in. stan samej kredytowanej nieruchomości – wyjaśnia Edyta Turkiewicz z PKO BP. – W przypadku osiedla przy ul. Korkowej bank zdecydował, że nie udzieli kredytu ze względu na nieuregulowane kwestie związane z własnością gruntów, na których usytuowana jest nieruchomość.

– Jeśli są jakieś roszczenia do nieruchomości, na którą ma być udzielony kredyt, to szanse na pozytywną decyzję od razu maleją – przyznaje Krzysztof Olszewski z mBanku. Kredyt można jednak dostać w Deutsche Banku.

– Mogliśmy udzielić kredytu na zasadach indywidualnych decyzji. Mamy informacje, że sąd już w dwóch instancjach oddalił wniosek o wpis spadkobierców do księgi wieczystej nieruchomości, na której realizowana jest inwestycja – tłumaczy Sabina Salamon, rzecznik Deutsche Banku. Sam deweloper dostał kredyt na swoją inwestycję w Polskim Banku Spółdzielczości.

Można sprawdzać, ale...

Czy dewelopera można sprawdzić w banku, zanim podpiszemy z nim umowę? Większość banków ma swoje wewnętrzne listy tych deweloperów, których dany bank obsługiwał. I jak klient zapyta o daną firmę, to doradca w banku powinien go poinformować o tym, że z nieruchomościami danego dewelopera były jakieś kłopoty.

– Warto sprawdzić też księgę wieczystą przed wpłaceniem zaliczki – mówi Kamil Chudzik z Polbanku. – Trzeba zwrócić uwagę, czy sprzedający jest właścicielem nieruchomości i na jakiej podstawie. Czy są ograniczenia i roszczenia dotyczące użytkowania nieruchomości.

Prawnik Krzysztof Wiktor z kancelarii Wardyński i Wspólnicy zachęca, by mieszkańcy zwracali się z pytaniami o stan nieruchomości do miejskiego BGN. – Jeśli sprawa jest w sądzie, to o roszczeniach nie jesteśmy informowani – zastrzega jednak dyr. Bajko.

A przedstawiciele J.W. Construction uspokajają. – Ponieważ nasi klienci mają kłopoty z zaciąganiem kredytów, odraczamy im terminy płatności kolejnych rat – mówi Panabażys.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane