Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wyniki z Mazowsza w lutym

25-12-2014, ostatnia aktualizacja 25-12-2014 05:00

Dopiero po trzech miesiącach od głosowania na stronach PKW pojawią się pełne wyniki z Mazowsza. Dane, które dotąd spłynęły, są podważane.

autor: Tomasz Gzell
źródło: PAP/serwis codzienny

Wizualizacja wyników wyborów samorządowych pojawiła się na stronach Państwowej Komisji Wyborczej z dużym opóźnieniem. Nie było jej w dwutygodniowym okresie po wyborach, kiedy można było składać protesty. Teraz też nie jest pełna.

Brakuje m.in. danych z Warszawy, a przy nazwiskach mazowieckich radnych wciąż nie ma liczby głosów, które otrzymali. Ten stan utrzyma się do połowy lutego. – Taki termin wyznaczyliśmy warszawskiemu komisarzowi na wprowadzenie protokołów do systemu elektronicznego – tłumaczy Beata Tokaj, która kieruje Krajowym Biurem Wyborczym.

Dotąd tego typu dane były nawet już kilka godzin po zamknięciu lokali. Skąd teraz takie opóźnienie? Tokaj przypomina, że w Warszawie głosy były liczone ręcznie. – Potem była druga tura, a teraz delegatura ma również inne obowiązki związane z kolejnymi wyborami – przekonuje.

To właśnie na podstawie ręcznych obliczeń wskazano radnych mazowieckiego sejmiku. Ale jeden z kandydatów złożył protest wyborczy, w którym wskazuje, że został pozbawiony mandatu.

Bartłomiej Misiewicz to asystent wiceprezesa PiS Antoniego Macierewicza. Startował w okręgu obejmującym podwarszawskie powiaty, tzw. obwarzanku. – Macierewicz bardzo zaangażował się w jego kampanię – mówi nam jeden z partyjnych rywali wpływowego wiceprezesa. Faktycznie Misiewicz miał kilkadziesiąt spotkań z udziałem swojego patrona. „Gazeta Wyborcza", która sprawdzała aktywność Macierewicza w kampanii, przekonywała, że PiS chowa kontrowersyjną postać. „Jeździ nie dalej niż kilkadziesiąt kilometrów od stolicy" – pisał dziennik.

W rzeczywistości był to intensywny objazd „obwarzanka". Mimo to Misiewiczowi zabrakło kilkudziesięciu głosów do mandatu. Teraz chce ponownego przeliczenia głosów. Na jakiej podstawie?

– 19 i 20 listopada obdzwoniłem powiatowe komisje. Według nich miałem 6874 głosy. 22 listopada w protokole wojewódzkiej komisji okazało się, że mam 3091 głosów – przekonuje Misiewicz.

Na dowód załączył pismo jednego z pracowników starostwa w Piasecznie. Zaświadcza on, że z informacji wygenerowanej z „systemu platformy cyfrowej" wynikało, iż miał w tym powiecie 2335 głosów. Kilka dni później w protokole znalazła się liczba 515 głosów.

Sąd zdecydował się zbadać protest. „W dniu 23.12.2014 r. zostało wydane zarządzenie o doręczeniu odpisów protestu komitetom wyborczym oraz Komisarzowi Wyborczemu wraz z zobowiązaniem do zajęcia stanowiska w sprawie" – poinformowało nas biuro prasowe.

Do warszawskiego Sądu Okręgowego wpłynęły 164 protesty. Część przekierowano, 40 czeka na rozpatrzenie, jeden uwzględniono, a siedem oddalono. Czas na składanie protestów już minął, ale wątpliwości służą teraz jako polityczny oręż. – W wolnych chwilach analizuję protokoły z Mazowsza. Znalazłem już trzy komisje w obwodach zamkniętych, gdzie PSL zdobył 100 proc. ważnych głosów – mówi radny PiS Maciej Wąsik.

Jeden z ośrodków, gdzie był taki obwód – Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Tąsewach – prowadzi firma żony radnego PSL Pawła Obermeyera. Dostał on tam większość głosów. Z małżeństwem Obermeyerów nie udało nam się skontaktować.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane