Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mamy alergię na reklamy

Natalia Bet 12-12-2008, ostatnia aktualizacja 13-12-2008 20:50

Warszawiaków bardziej niż krakowian drażnią reklamy i ogłoszenia pojawiające się w centrach miast. Tak wynika z badań przeprowadzonych w obu aglomeracjach.

Warszawiacy nie mogą znieść natłoku agresywnych billboardów
autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa
Warszawiacy nie mogą znieść natłoku agresywnych billboardów

Po raz pierwszy ankiety zostały rozdane do wypełnienia na przełomie sierpnia i września. Druga tura badań zleconych przez Izbą Gospodarczą Reklamy Zewnętrznej odbyła się w połowie listopada.

Mieszkańcy stolicy bardzo źle oceniają naklejanie plakatów i ogłoszeń w miejscach do tego nieprzeznaczonych, np. na przystankach czy słupach ogłoszeniowych. Dzikie reklamy drażnią aż 73 proc. badanych warszawiaków i 68 proc. krakowian. Według większej liczby warszawiaków, powinno to zostać zabronione.

W obu miastach ludzie mają duże zastrzeżenia do braku estetyki reklam. Źle oceniają nie tylko ich wygląd, ale i to, że plakaty nie są zdejmowane, mimo iż straciły już aktualność.

Badania pokazują, że warszawiacy są mniej tolerancyjni wobec reklam i chętniej zgodziliby się na wprowadzenie rozwiązań ograniczających ich umieszczanie w przestrzeni miejskiej. 77 procent warszawiaków chciałoby takich przepisów, krakowian – 74 proc.

Zbadano też, co mieszkańcy obu miast sądzą o wprowadzeniu specjalnych opłat dla prywatnych właścicieli nieruchomości za umieszczenie na ich budynkach reklam. Prawie 30 proc. mieszkańców Krako-wa jest przeciwnych wprowadzeniu opłat, w stolicy tylko 17 proc.

– W Krakowie więcej osób ma własne nieruchomości, więc jest to bliższe ich interesowi – mówi Lech Kaczoń z Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej.

Warszawiacy chętniej zgodziliby się także na ograniczenie obecności reklamy na obiektach zabytkowych. Twierdzą, że na nich znacznie mniej powinno się pojawiać zwłaszcza wielkoformatowych billboardów.

Skąd takie różnice między oboma miastami? – Być może Kraków jest znacznie mniej obciążony reklamą zewnętrzną i stąd to wynika – zastanawia się Krzysztof B. Kruszewski, szef instytutu badawczego MillwardBrown, wykonawca sondażu. – Ale niektórzy mówią, że krakowianie są bardziej liberalni, a warszawiacy autorytarni.

Z badań wynika jednak, że mieszkańców obu miast mniej drażnią reklamy w mieście niż w kinie, telewizji czy radiu. – Bo jest to rodzaj reklamy najmniej inwazyjnej. Bardziej przyjaznej odbiorcy – tłumaczy Krzysztof B. Kruszewski.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane