Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Poznańska: milion złotych wydali, bariery zostawili

Mariusz Gruza 30-07-2010, ostatnia aktualizacja 31-07-2010 12:11

– Urzędnicy znów robią nas w trąbę – tak sprawę Poznańskiej kwituje Marek Sołtys, lepiej znany jako Szalony Wózkowicz. Z ulicy nie znikną architektoniczne utrudnienia.

Szalony Wózkowicz zauważył problem już dwa miesiące temu
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Szalony Wózkowicz zauważył problem już dwa miesiące temu

Zdaniem osób poruszających się na wózkach, odnowiona ulica będzie nadal nieprzyjazna dla niepełnosprawnych. Przy Poznańskiej znajduje się wiele sklepów, restauracji i innych lokali użytkowych. Do większości niepełnosprawni nie wjadą. – Wszystkiemu winne są znajdujące się przed drzwiami wejściowymi schodki, a właściwie jeden schodek – pokazuje Szalony Wózkowicz.

Problem można było rozwiązać przy okazji przeprowadzanego remontu. – Wystarczyło podnieść nowy chodnik zaledwie o kilka centymetrów, by zlikwidować uciążliwe stopnie. Tak się jednak nie stało – irytuje się pan Marek.

Biurokratyczne schody

Szalony Wózkowicz zauważył problem już dwa miesiące temu. – Prace się dopiero rozpoczynały, więc chciałem jak najszybciej zwrócić uwagę urzędników na potrzebę zrównania poziomu chodnika z wejściami do znajdujących się przy ulicy lokali – mówi Sołtys.

Tu jednak zaczęły się nomen omen schody, a pan Marek stoczył nierówną walkę z biurokratyczną rzeczywistością. – Najpierw zwróciłem się do Urzędu Dzielnicy Śródmieście, bo chciałem ustalić, kto odpowiada za remont ulicy. Niestety przez dwa tygodnie nikt się do mnie nie odezwał. Postanowiłem wysłać pismo – także bez rezultatu. Pofatygowałem się więc tam osobiście – opowiada pan Marek. – Z urzędu dzielnicy skierowano mnie do Zarządu Dróg Miejskich. Tam okazało się, że remont prowadzi Zarząd Terenów Publicznych. Sporo czasu zajęło mi dotarcie do konkretnego urzędnika, który tymi pracami się zajmuje – wylicza Sołtys. Wreszcie po dwóch miesiącach starań w piątek doszło do spotkania z przedstawicielem ZTP.

Jest już za późno

Stanisław Groszkowski, inspektor nadzoru w ZTP, odbył krótki rekonesans na ul. Poznańskiej razem z Szalonym Wózkowiczem. Niestety urzędnik nie miał najlepszych wiadomości. – Na jakiekolwiek zmiany jest już za późno – stwierdził Groszkowski. – Tego typu uwagi trzeba zgłaszać na etapie przygotowania projektu – dodał.

Na pytanie, dlaczego ZTP wcześniej nie pomyślał o podwyższeniu chodnika, inspektor odpowiedział, że nie jest to możliwe od strony technicznej. Jednak żadne ekspertyzy w tym zakresie nie były przeprowadzone. Zupełnie innego zdania jest Szalony Wózkowicz. – Dziwi mnie takie tłumaczenie, gdyż chodniki podwyższono np. na Ursynowie oraz przy nowym biurowcu na Marszałkowskiej 89 – mówi pan Marek.

Jedyny ratunek rampa

W związku z brakiem możliwości podwyższenia chodnika jedynym rozwiązaniem pozostaje przenośna rampa. Jednak najemcy lokali nie będą musieli za nią płacić z własnej kieszeni. Pomoc zaoferowała dzielnica Śródmieście. – Zakład Gospodarowania Nieruchomościami wyśle informacje do wszystkich naszych najemców z ul. Poznańskiej z propozycją przystosowania lokalu do potrzeb osób niepełnosprawnych. Kwota wydana na taką inwestycję może zostać odliczona od czynszu – mówi Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia.

Na remont Poznańskiej miasto wydało prawie 1,5 mln zł.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane