Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Z wózkiem ani na wózku nie pojedziesz koleją

Agata Sabała 16-11-2010, ostatnia aktualizacja 17-11-2010 12:48

Przychodnia rehabilitacyjna bez rampy, winda, do której nie mieści się wózek, wysokie krawężniki po remoncie ulicy. Rodzice i niepełnosprawni tropią bariery architektoniczne.

autor: Marek Obremski
źródło: Fotorzepa

Fundacja MaMa prowadzi kampanię „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie wjadę!” od pięciu lat.

– W tym roku przyszła „Kolej na kolej” – mówi Anna Pietruszka-Drożdż z fundacji MaMa. – Wolontariuszki z dziecięcymi wózkami zbadały wszystkie warszawskie dworce i perony. Niestety, nie czujemy się tam komfortowo. – Nie brakuje absurdów – dodaje Marek Sołtys z Towarzystwa Przyjaciół Szalonego Wózkowicza, które działa na rzecz osób poruszających się na wózkach. – Na Dworcu Śródmieście po remoncie zrobiono toaletę dla niepełnosprawnych. To bardzo cieszy, jednak z tego dworca nie ma jak się wydostać na miasto! Mogę najwyżej przyjechać tu spod Warszawy, skorzystać z toalety i pojechać dalej, bo przejście na przeciwny peron też jest niemożliwe.

Niewiele lepiej jest na Dworcu Centralnym, trudno się tam dostać i wyjść. – Podnośniki przy schodach mają wytrzymałość do 150 kg, czyli zbyt mało, żeby umieść duży, elektryczny wózek, na którym się poruszam – mówi Sołtys. – Można skorzystać z wind towarowych lub tych w Złotych Tarasach, jednak trzeba wiedzieć, gdzie ich szukać. Osobie, która przyjedzie z innego miasta, bardzo ciężko się tu poruszać. Jak wygląda moja podróż pociągiem? Muszę zabrać ze sobą deskę, którą zatykam dziurę między pociągiem a peronem. Do tego dwie stalowe szyny o długości 180 cm każda. Robię z nich prowizoryczny podjazd i dostaję się do wagonu pod kątem 60 stopni.

Lepiej jest w metrze, które zgodziło się, by pociągi produkcji rosyjskiej (zbyt wysokie dla wózkowiczów) i francuskiej (dostępne) jeździły naprzemiennie i które pracuje nad tym, by na tablicach informacyjnych wyświetlany był czas pozostały do odjazdu pociągu niskopodłogowego. – Cieszą mnie postępy w komunikacji miejskiej: coraz więcej jest autobusów i tramwajów niskopodłogowych – mówi Sołtys. – Choć nie wszystkie przystanki umożliwiają wsiadanie do niskopodłogowców, jednym z trudniejszych do pokonania jest ten na placu Bankowym, tuż pod ratuszem.

Pomimo że prawo nakazuje, by nowo budowane obiekty były dostępne dla niepełnosprawnych, nie zawsze tak się dzieje. Krawężniki na odremontowanej ul. Emilii Plater są zbyt wysokie, a po remoncie przychodni rehabilitacyjnej przy ul. Mokotowskiej zlikwidowano podjazd. – Rewitalizacja parku Skaryszewskiego zakłada zerwanie asfaltu z alejek i wysypanie ich żwirem – wylicza Sołtys. – Już nie będę tam mógł pojechać.

Fundacja przekazuje wyniki kontroli urzędom odpowiedzialnym za miejsca, w których znajdą bariery. Każdy opis zawiera dokładną diagnozę, zdjęcie i proponowane rozwiązania. W usuwanie barier zaangażowało się Śródmieście – z 500 wskazanych dwa lata temu miejsc część została już naprawiona. W tym roku dołączyły Ochota i Bielany.

Od stycznia wolontariusze będą badać przestrzeń na Ursynowie.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane