Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Praski klub „Sen Pszczoły” odrodzi się z popiołów?

kll 31-01-2013, ostatnia aktualizacja 01-02-2013 13:17

Nieznane są przyczyny pożaru kamienicy przy Inżynierskiej 3. Budynek, w którym mieścił się znany klub „Sen Pszczoły”, pracownie artystów i Teatr Remus musi zostać zabezpieczony.

Ogień w czteropiętrowym budynku prawdopodobnie wybuchł na piętrze nad klubem. W kamienicy nikogo nie było. Strażacy zgłoszenie o pożarze przyjęli po godzinie 5 rano w środę. W akcji gaśniczej uczestniczyło 14 zastępów. Płomienie, które zajęły cały budynek, udało się ugasić około 8 rano. Dogaszanie trwało jeszcze o 19.

Ze względów bezpieczeństwa z pobliskich kamienic ewakuowano około 30 mieszkańców. Schronili się w podstawionych autobusach ZTM. Do swoich domów wrócili około 13, nikt nie ucierpiał. Przyczynę pożaru ustalą biegli z zakresu pożarnictwa wyznaczeni przez policję.

– Trudno powiedzieć, kiedy wejdą do środka i rozpoczną pracę. Nie mogą tego zrobić wcześniej niż minimum 24 godziny od  zagaszenia pożaru – informuje biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji.

Wiadomo już, że kamienica ma spalone wszystkie stropy i musi być zabezpieczona. Jak informuje powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Andrzej Kłosowski, jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, że budynek trzeba rozebrać czy też będzie nadawał się do odbudowy.

– Konieczne są dalsze ekspertyzy. Ich przygotowanie może potrwać nawet kilkanaście dni – mówił Kłosowski.

Miłośnicy klubu nie dopuszczają myśli, że miałby przestać istnieć. Na Facebooku „Snu" wyrażają współczucie, wsparcie i chęć pomocy.  Piszą: „Jesteście moim ulubionym miejscem, nie może być mowy o końcu Pszczoły", „Do snu jeździłam specjalnie z Torunia. To coś więcej niż tylko klub".

Zawiązały się też grupy wsparcia gotowe społecznie pomóc w odbudowie. Ich członkowie deklarują: „przyjadę, zakasam rękawy i pomogę w odbudowie", „własnoręcznie odbudujemy w czynie społecznym".

– Dziś trudno powiedzieć, czy zostaniemy w tym samym miejscu. Wszystko zależy od stanu budynku. Jednak z całą pewnością „Sen Pszczoły" nie przestanie istnieć – mówi menedżer klubu Bartosz Mindewicz.

Dziękuje za liczne słowa solidarności i gotowość przyjścia z pomocą.

Na wsparcie liczy też Teatr Remus, który za tydzień miał zaplanowaną premierę nowej sztuki. Zespół szuka miejsca, w którym będzie mogła odbyć się premiera, oraz stałej siedziby teatru.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane