Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wypłaty za majątki zagrożone

Grazyna Zawadka 25-04-2017, ostatnia aktualizacja 25-04-2017 07:57

Może nie wystarczyć środków na odszkodowania za bezprawnie odebrane nieruchomości – alarmuje NIK.

Zwroty nieruchomości zabranych tzw. dekretem Bieruta (m.in. przy Pałacu Kultury i Nauki) dziś budzą duże wątpliwości.
autor: Jerzy Dudek
źródło: Rzeczpospolita
Zwroty nieruchomości zabranych tzw. dekretem Bieruta (m.in. przy Pałacu Kultury i Nauki) dziś budzą duże wątpliwości.

Rządowe fundusze celowe, w tym dwa kluczowe – na wypłaty odszkodowań z tytułu reprywatyzacji, oraz rekompensat za mienie zabużańskie, spełniają swoje cele. Są jednak powody do niepokoju, bo skurczą się środki na wypłaty dla pokrzywdzonych – wynika z raportu NIK, który poznała „Rzeczpospolita". Powód możliwych kłopotów? Dotąd fundusze zasilały głównie środki z prywatyzacji i sprzedaży ziemi. Te jednak zostały przez rząd wstrzymane.

– Ograniczenie możliwości pozyskiwania zasilania Funduszu Reprywatyzacji przychodami z prywatyzacji spółek Skarbu Państwa spowodowało poważne zmniejszenie jego przychodów. To może doprowadzić do uszczuplenia środków na wypłatę odszkodowań za bezprawnie przejęte mienie – mówi nam Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.

Izba wzięła pod lupę cztery fundusze do niedawna będące w dyspozycji ministra Skarbu Państwa (MSP): Reprywatyzacji, Rekompensacyjny, Skarbu Państwa oraz Restrukturyzacji Przedsiębiorców. Resort skarbu przestał istnieć (czego NIK, planując kontrolę, nie mogła wiedzieć), ale dwa kluczowe fundusze – Reprywatyzacji i Rekompensacyjny – zostały. Wnioski są więc aktualne.

Z Funduszu Reprywatyzacji od 2013 do połowy 2016 r. (te lata badał NIK) wypłacono 1 mld 145 mln zł odszkodowań przyznanych przez sądy lub urzędy za znacjonalizowane po wojnie nieruchomości. Najwięcej w sprawach, jakie prowadzili wojewoda mazowiecki (545 mln zł) oraz prezydent Warszawy (371 mln zł).

„Odszkodowania wypłacano terminowo, a dotacje z Funduszu dla m.st. Warszawy rozliczono prawidłowo" – czytamy.

Dziś wiadomo, że w stolicy, gdzie działki i kamienice masowo zabierano tzw. dekretem Bieruta, przy zwrotach i wypłatach odszkodowań dochodziło do nadużyć – toczy się sto śledztw w sprawach „dzikiej reprywatyzacji" w stolicy.

MSP dwukrotnie odmówiło dotacji dla stolicy w 2016 r. „Druga odmowa została uzasadniona tym, że dotychczasowe działania Urzędu m.st. Warszawy nie dawały rękojmi należytego wydatkowania środków publicznych na reprywatyzację" – podkreśla NIK.

Nie było procedur doboru kolejności rozpatrywania wniosków o odszkodowania, a środki trafiały też do handlarzy roszczeń.

MSP zbadało, jak wydawano środki w ratuszu, ale kontrola objęła tylko dotację z 2015 r. – wytyka NIK. Minister, już z rządu PiS, polecił m.in. stworzyć „centralny rejestr wniosków o odszkodowania".

Izba nie ma większych zastrzeżeń do gospodarowania Funduszem Rekompensacyjnym – w badanych latach wypłacił 16 tys. rekompensat na 1,5 mld zł (od początku 65 tys. o wartości ok. 3,9 mld zł).

„Środki gromadzone na rachunkach funduszy pozwalały na zaspokojenie roszczeń osób pokrzywdzonych" – ocenia Izba. Jednak w przyszłości może z tym być problem, bo wpływy funduszy się skurczą.

Dotąd Fundusz Reprywatyzacji zasilały przychody z prywatyzacji (1,5 proc. odpisu od sprzedaży spółek Skarbu Państwa). Tę wstrzymano. Fundusz Rekompensacyjny – środki ze sprzedaży gruntów z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa.

„W efekcie uchwalonej w 2016 r. ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości z tego zasobu przewidywane przychody Funduszu Rekompensacyjnego w latach 2017–2026 mogą nie wystarczyć na zaspokojenie wypłat" – alarmuje NIK. Zwłaszcza że na rozpatrzenie wciąż czeka 47 tys. wniosków od Zabużan.

Na razie są środki – na koniec 2016 r. Fundusz Reprywatyzacji miał 4,8 mld, Rekompensacyjny – 873 mln zł. Czy to wystarczy na pokrycie roszczeń? Izba ma wątpliwości i wskazuje, że brak jest rzetelnych wyliczeń, ile środków potrzeba na wszystkie roszczenia reprywatyzacyjne.

Do ministra rozwoju i finansów NIK zwróciła się o wykonanie kalkulacji dotyczących zapotrzebowania w długiej perspektywie na środki potrzebne na wypłatę odszkodowań za zabrane mienie. Z kolei od szefa MSWiA oczekuje m.in. rzetelnych szacunków sum niezbędnych na wypłaty rekompensat dla Kresowian.

Eksperci twierdzą, że reprywatyzacja to wciąż problem.

– Ze spraw, które znamy, załatwionych zostało najwyżej 20 proc. – mówi Barbara Grzybowska-Kabańska, prezydent Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości.

Adwokat Roman Nowosielski od lat występujący w sprawach o tzw. mienie zabużańskie przyznaje, że spraw niezakończonych jest bardzo dużo. – Najczęściej dotyczą mienia położonego na Litwie, Białorusi, Ukrainie. Są trudne dowodowo, świadkowie często już nie żyją, trzeba w archiwach poszukiwać dokumentów, a to trwa – tłumaczy mec. Nowosielski.

Poseł Marek Suski, przewodniczący sejmowej Komisji do spraw Energii i Skarbu Państwa, uspokaja: – Ministerstwo twierdzi, że środków na odszkodowania nie zabraknie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: g.zawadka@rp.pl

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane