Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Reprywatyzacja paraliżuje obrót lokalami

Renata Krupa Dąbrowska 20-06-2018, ostatnia aktualizacja 20-06-2018 09:42

Komisja weryfikacyjna wpisuje coraz więcej ostrzeżeń do ksiąg wieczystych.Renata 
Krupa-Dąbrowska

autor: Marta Bogacz
źródło: Fotorzepa

Inwestorzy i właściciele mieszkań w stolicy boją się jak ognia komisji weryfikacyjnej. Każdy jej wpis w księdze wieczystej skutecznie blokuje obrót nieruchomością. Nikt nie chce jej kupić, a banki odmawiają kredytu.

Cena za cudze grzechy

Komisja weryfikacyjna funkcjonuje od roku. Jej celem jest zbadanie przypadków dzikiej reprywatyzacji w Warszawie.

– W tym roku komisja niemal hurtowo zaczęła wpisywać ostrzeżenia do ksiąg wieczystych, w tym niezabudowanych działek. Nie do końca jednak wiadomo, według jakiego klucza to robi – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Wprawdzie nieruchomości, których wpisy dotyczą, były w przeszłości objęte reprywatyzacją, ale nigdy, przenigdy ich sytuacja prawna nie budziła wątpliwości – zapewnia dyrektor Płochocki.

Zdaniem PZFD coraz bardziej zaczyna to się odbijać na rynku nieruchomości.

– Banki nie chcą deweloperom ani ich klientom udzielać kredytów. Trudno też znaleźć nabywców na mieszkania, bo potencjalni kupujący boją się, że nieruchomość wróci do miasta – mówi dyrektor Płochocki.

– Kilka lat temu na Ochocie deweloper zbudował blok i sprzedał wszystkie lokale. A teraz ku zaskoczeniu wszystkich pojawiło się zastrzeżenie w księdze wieczystej. Właściciele boją się, że nie będą mogli sprzedać swoich mieszkań.

W takiej sytuacji znalazł się m.in. mieszkaniec bloku przy ul. Kickiego 4a na Pradze.

– Kilka lat temu kupiłem nowe mieszkanie od spółdzielni mieszkaniowej. Jest nieduże, a powiększyła mi się rodzina – opowiada Michał Kosieradzki. – Chcę je więc sprzedać i kupić większe. Nikt nie chce kupić. Wszyscy się boją. Okazało się, że do księgi wieczystej gruntu komisja weryfikacyjna wpisała ostrzeżenie, że toczy się postępowanie – mówi rozgoryczony właściciel. Według niego to absurd. Nie ma on bowiem nic wspólnego z reprywatyzacją, a ponosi realne straty spowodowane działaniem komisji.

Właściciele mieszkań z Kickiego 4a postanowili więc działać. Wystąpili do komisji o uchylenie ostrzeżenia. Czekają na odpowiedź.

Nie byli jedyni. Do tej pory do komisji weryfikacyjnej wpłynęło 12 skarg.

Ostrzeżenie dla wszystkich

– Ostrzeżenia są po to, by wszyscy mogli się dowiedzieć, że dana nieruchomość była w przeszłości reprywatyzowana i komisja weryfikacyjna może się nią zająć – tłumaczy Sebastian Kaleta, członek komisji weryfikacyjnej. – To prawda, po zmianie przepisów ostrzeżeń do ksiąg wieczystych wpisujemy znacznie więcej – przyznaje Sebastian Kaleta.

W 2017 r. na wniosek komisji w księgach wieczystych warszawskich nieruchomości pojawiło się 18 zakazów zbywania lub obciążania nieruchomości. W tym roku komisja wpisała już do ksiąg 226 zabezpieczeń, z czego 193 to ostrzeżenia o podjęciu czynności sprawdzających lub o toczącym się postępowaniu rozpoznawczym (14). Natomiast w 19 przypadków doszło do wpisania zakazu zbywania lub obciążania działki czy budynku.

– Najlepiej będzie, gdy właściciele mieszkań oraz inwestorzy uzbroją się w cierpliwość i poczekają. Jeżeli się okaże, że zabezpieczenie nie jest potrzebne, wzmianki znikną z ksiąg wieczystych – mówi Sebastian Kaleta.

– W praktyce wygląda to następująco: najpierw wpisujemy wzmiankę o wszczęciu postępowania sprawadzającego. Jeżeli się okaże, że coś budzi wątpliwości, komisja wszczyna postępowanie rozpoznawcze. Kończy się ono wydaniem decyzji, np. zakazującej obrotu nieruchomością, ale nie musi – dodaje Sebastian Kaleta.

Do tej pory komisja w dziesięciu wypadkach wystąpiła do sądów wieczystoksięgowych o uchylenie zabezpieczeń.

Prawnicy się nie dziwią, że kupujący mają obawy. Każdy bowiem woli dmuchać na zimne.

Uzasadnione obawy

– Osoby, która nabywa nieruchomość, gdy w jej księdze wieczystej widnieje ostrzeżenie, nie chroni rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych. Gdyby więc w przyszłości pojawiły się wątpliwości, nie będzie mogła zasłaniać się rękojmią. Grozi jej więc, że straci nieruchomość – mówi adwokat Maciej Obrębski.

– W wypadku Kickiego sytuacja jest co najmniej dziwna. Budynek nie jest objęty roszczeniami, tylko grunt. Oznacza to, że komisja nie wyda decyzji o zwrocie ani budynku, ani gruntu. Co najwyżej może zobowiązać dawnego właściciela lub handlarza roszczeń do zapłaty odszkodowania miastu – opowiada mec. Obrębski.

Zdaniem Macieja Obrębskiego ostrzeżenie w księdze wieczystej tej nieruchomości jest prawdopodobnie na wyrost.

– Chyba że w tej sprawie jest drugie dno, o którym nie wiemy – zastrzega adwokat Obrębski. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane