Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Gdzie najłatwiej o pracę

Agata Cieślak-Wróblewska 06-05-2019, ostatnia aktualizacja 06-05-2019 09:58

Na Mazowszu, Dolnym Śląsku i Śląsku w ofertach pracy można przebierać i grymasić, bo firmy szukają 
coraz większej liczby chętnych.

źródło: Życie Warszawy
źródło: Rzeczpospolita

Niemal co czwarte ogłoszenie o pracę dla specjalistów opublikowane w I kwartale tego roku pochodziło z województwa mazowieckiego – wynika z danych portalu Pracuj.pl. W sumie było ich w tym regionie ponad 37 tys., czyli o 5,4 proc. więcej niż rok temu.

Gdzie jest dobrze...

Mazowsze pozostaje więc regionalnym liderem na rynku pracy, a z danych przygotowanych przez Pracuj.pl dla „Rzeczpospolitej" wynika, że najczęściej pracodawcy szukali tu fachowców do spraw handlu i sprzedaży (20 proc. wszystkich ofert) oraz obsługi klienta (17 proc.). Trzecie miejsce wśród najbardziej poszukiwanych specjalności zajęły te dotyczące spraw finansowych i ekonomicznych – 14 proc. ofert pracy.

Także w województwach dolnośląskim, śląskim i małopolskim pracodawcy zgłaszają duże zapotrzebowanie na pracowników. W I kwartale pojawiło się tu po ok. 15 tys. ogłoszeń, co także oznacza znaczy wzrost w porównaniu z i tak już rekordowo wysoką liczbą ofert rok wcześniej. W każdym regionie najwięcej z nich skierowanych jest również do specjalistów ds. sprzedaży i obsługi klienta. Na Śląsku i Dolnym Śląsku szukają także inżynierów, w Małopolsce zaś specjalistów ds. ekonomii i finansów.

Niezłą sytuację na niektórych rynkach pracy potwierdzają badania planów rekrutacyjnych w przedsiębiorstwach prowadzone przez firmę Work Service. W całej Polsce spada odsetek firm, które chcą zwiększać zatrudnienie, ale w regionie północnym (który obejmuje m.in. woj. pomorskie) wciąż odsetek ten rośnie, a w regionie południowym, który obejmuje województwa śląskie i małopolskie, spadki są stosunkowo niewielkie. Obecnie ok. 27 proc. przedsiębiorstw chce przeprowadzać nowe rekrutacje, rok temu było ich niewiele więcej – 33 proc.

Nie wszędzie jednak jest tak dobrze, w kilku województwach liczba ofert pracy dla specjalistów w I kwartale okazała się niższa niż rok wcześniej. Chodzi o woj. opolskie, lubuskie, podlaskie i świętokrzyskie – wynika z danych Pracuj.pl.

Największy spadek dotknął woj. świętokrzyskiego, aż o 6,6 proc. rok do roku. Także liczba ogłoszeń w urzędach pracy w marcu 2019 r. spadła do 2934 z 3379 w marcu 2018 r. W efekcie o ile rok wcześniej na jedną ofertę przypadało 20 bezrobotnych, o tyle obecnie już 25.

Podobnie duży spadek liczby ofert w urzędach pracy widać w woj. opolskim – z 5,4 do 3,6 tys. zł. Nie oznacza to jednak, że rynki pracy w tych regionach gwałtownie się załamują i czeka je nagłe odwrócenie dotychczasowych pozytywnych tendencji.

– Raczej widać, że gdzieniegdzie docierają oznaki spowolnienia gospodarczego – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Gospodarka hamuje

Spowolnienie gospodarki to obecnie przede wszystkim efekt słabej koniunktury w zachodniej Europie, w tym u naszych największych partnerów gospodarczych – Niemców. Zagraniczne przedsiębiorstwa składają mniej zamówień na towary produkowane w Polsce, przez co nasze firmy eksportowe widzą przyszłość w ciemniejszych barwach.

– A jeśli tak, to nie są one już tak chętne inwestować w nowe miejsca pracy, które miały powstać w tym roku – wyjaśnia Kozłowski.

W I kwartale tego roku PKB wzrósł szacunkowo o 4–4,5 proc. wobec ponad 5 proc. w IV kwartale 2018 r. – Widać więc spowolnienie dynamiki, ale nie jest ono ogromne – zauważa Kozłowski.

W kolejnych kwartałach też nie musi być dużo gorzej, m.in. ze względu na ogłoszony przez rząd pakiet fiskalny. Do kieszeni emerytów i rodzin z dziećmi ma trafić ok. 20 mld zł, co będzie stanowiło pokaźny impuls konsumpcyjny. W efekcie – zdaniem ekonomistów – tempo wzrostu gospodarczego przekroczy w tym roku 4 proc. To jednak i tak mniej niż w zeszłym roku. Powstaje pytanie, jak to wpłynie na rynek pracy.

Bezrobocie 
nie wzrośnie

– Nie sądzę, by takie spowolnienie gospodarki odbiło się na rynku pracy w jakiś mocno negatywy sposób – odpowiada Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Co prawda widać oznaki, że popyt na pracę nie jest już tak duży jak jeszcze kilka miesięcy temu, ale nie oznacza to, że zaraz zacznie rosnąć bezrobocie. Ponad 4 proc. wzrostu PKB to wciąż dużo – wyjaśnia Benecki.

Te oznaki to wolniejszy wzrost liczby ofert pracy (ale nadal wzrost) oraz niższe plany rekrutacyjne firm, choć wciąż odsetek przedsiębiorstw, które planują zwiększać zatrudnienie, jest większy niż tych, którzy planują je zmniejszać.

Dwa regiony

Dane Work Service pokazują, że pracodawcy zamierzają ograniczyć plany rekrutacyjne. Zwiększenie poziomu zatrudnienia w swoich firmach deklaruje 16,4 proc. pracodawców, podczas gdy rok wcześniej było ich 22,3 proc. Największy spadek planów rekrutacyjnych widać w regionie wschodnim – obejmuje województwa podlaskie, świętokrzyskie, podkarpackie i lubelskie – oraz południowo-zachodnim – woj. dolnośląskie i opolskie.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Andrzej 
Kubisiak, ekspert rynku pracy Polskiego Instytutu Ekonomicznego

Wydaje się, że szczyt koniunktury na rynku pracy osiągnęliśmy 
w 2018 r., co nie znaczy, że 2019 r. będzie dramatycznie słaby. To, że spada dynamika ofert pracy, a planowany poziom rekrutacji jest trochę niższy niż rok wcześniej, nie zmienia faktu, że wciąż powstaje dużo miejsc pracy, o czym świadczą chociażby dane dotyczące bezrobocia. Po I kwartale tego roku stopa bezrobocia ponownie spadła poniżej 6 proc., choć jesteśmy jeszcze przed najlepszym pod tym względem sezonem. W ujęciu regionalnym warto zauważyć, że rynek pracy – analizując liczbę ofert – nie rozwija się tak dynamicznie jak wcześniej przede wszystkim 
w województwach najmniejszych pod względem liczby ludności. Do tego większość z tych regionów jest mało uprzemysłowiona, nie ma tam zbyt wiele dużych ośrodków przetwórczych, 
a gospodarkę napędza przede wszystkim konsumpcja. Można podejrzewać, że w tym regionach nieco słabnie rynek usługowy, a powstająca luka nie jest uzupełniana przez duże przedsiębiorstwa przemysłowe.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane