Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Do Pałacu Branickich z denaturatem

rr 17-01-2011, ostatnia aktualizacja 19-01-2011 00:45

Grafficiarz pomazał pałac. Policja kazała mu zetrzeć maziaje denaturatem. – Tak nie wolno – załamuje ręce konserwator zabytków. Zobacz film naszego Czytelnika!

źródło: Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika

Serce Warszawy, główny deptak stolicy, czyli Nowy Świat, w niedzielę o godz. 15. Dwóch policjantów strzeże chłopaka, który szoruje ścierą elewację Pałacu Branickich. – Tak nas to zainteresowało, że zapytaliśmy, o co chodzi. Okazało się, że to za karę – mówi jeden ze świadków zdarzenia, który prosi o niepodawanie nazwiska.

Grafficiarz szedł Nowym Światem. Na ścianie pałacu zostawił markerem swój ślad. Widział to ochroniarz budynku i wezwał policję.

– Podobno na komisariacie przy ul. Wilczej dali grafficiarzowi denaturat i szmatę, by zmazał swój podpis – mówi świadek zdarzenia. Sęk w tym, że Pałac Branickich jest zabytkiem i bez zgody konserwatora nic nie można przy nim robić. Tak mówi Ewa Nekanda-Trepka, stołeczna konserwator zabytków.

– Zadzwonili do mnie z Urzędu Dzielnicy Śródmieście, że Pałac Branickich został pomalowany przez grafficiarza. I że policjanci kazali to wyszorować. Ale to obiekt zabytkowy i bez naszej zgody nie wolno go czyścić. Policjanci nie mogli decydować o tym, żeby usuwać te malunki – tłumaczy Nekanda-Trepka.

Zapytaliśmy konserwator, czy można potraktować pałac denaturatem?

– Denaturat do tego nie służy. Wszystko zależy od tego, z jakiego materiału jest zrobiona elewacja. Wtedy ustalamy środki, jakimi można malunki usunąć – dodaje. Tłumaczy też, że zazwyczaj graffiti jest zamalowywane. – Po denaturacie powstają plamy. Potem trzeba to na nowo zamalowywać.

Agnieszka Hamelusz ze śródmiejskiej komendy zarzekała się jednak: – Nie było takiej interwencji. Jest fizyczną niemożliwością, by policjanci nakazali coś takiego usunąć i by mieli przy sobie jakieś środki chemiczne. Nam nie wolno kazać czegokolwiek ścierać.

Gdy jednak powiedzieliśmy, że takie zdarzenie miało miejsce i są świadkowie, odpisała: „Mężczyzna zadeklarował chęć usunięcia napisu. Poprosił o pomoc. W związku z czym policjanci udostępnili mu łagodny środek czyszczący. Ponadto po usunięciu napisu ukarali mężczyznę mandatem karnym w wysokości 500 zł“.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane