Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Psia krucjata

Robert Biskupski 02-02-2011, ostatnia aktualizacja 03-02-2011 21:56

Psie odchody muszą zniknąć z ulic – twierdzą warszawscy radni i przedstawiają pomysły w tej sprawie. Jest kij, jest marchewka, brakuje tylko chęci właścicieli czworonogów.

Czy z łazienki też wychodzisz, nie spuszczając wody?
autor: Bosiacki Roman
źródło: Fotorzepa
Czy z łazienki też wychodzisz, nie spuszczając wody?

Zwiastunem wiosny jest – jak wiadomo – przebiśnieg. W Warszawie to słowo kojarzy się jednak tylko z psimi odchodami, które po stopnieniu śniegu pojawiają się hurtowo na ulicach. Czas to zmienić – twierdzą radni Warszawy i szukają pomysłu, jak walczyć z nieczystościami.

Interpelację w tej sprawie złożyła tydzień temu radna Aleksandra Sheybal-Rostek (PO). Zapytała ratusz, jakie uchwały czy inne akty prawne regulują na terenie Warszawy kwestie związane ze sprzątaniem po psach. „Uprzejmie proszę o informację, czy sprzątanie jest obowiązkiem i jakie są metody egzekwowania czystości, jakie restrykcje grożą oraz co miasto robi, by wyegzekwować sprzątanie po czworonogach” – czytamy w interpelacji.

– Gdy dowiem się, jakimi narzędziami dysponuje ratusz, będę starała się wspomóc go w walce z psimi odchodami – mówi radna. – Zależy mi na tym, by w naszym mieście nie było przyzwolenia na bezkarne brudzenie na ulicach.

Radna zastanawia się nad kampanią mówiącą o tym, jak postępować, gdy widzimy właściciela, który nie sprząta psich odchodów leżących na ulicy. – W tej chwili, gdy zwrócę uwagę komuś, kto nie posprzątał, to tylko narażę się na ogromną awanturę, a wszyscy wokół przejdą wobec tego obojętnie – tłumaczy. – Chodzi o to, by osoby w takiej sytuacji miały świadomość, że stoi za nimi prawo.

Reklama na stojaku

Problemem zalegających na ulicach psich odchodów zainteresował się też Dariusz Dolczewski (PO). Proponuje, by miasto znalazło partnera prywatnego, który wspomógłby je w walce z brudami.

– Można byłoby wówczas połączyć siły w kampaniach informacyjnych – tłumaczy. – Przykładowo firma produkująca karmę dla psów mogłaby postawić na własny koszt kosze i pojemniki na torebki na psie kupy, a w zamian umieściłaby na nich swoją reklamę. Myślę, że wsparcie takiej sprawy bardzo pozytywnie odbiłoby się na wizerunku przedsiębiorstwa.

Innym pomysłem jest rozesłanie zakupionych przez miasto torebek do wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni w całym mieście.

– Rozmawiałem ostatnio z członkiem zarządu jednej ze wspólnot na Targówku – opowiada radny Dolczewski. – Powiedział, że przy odbiorze torebek jest zbyt dużo formalności. Trzeba specjalnie jechać do centrum i tracić czas w urzędzie. Wielu osobom po prostu nie chce się tego robić.

Sprzątniemy na wiosnę?

Z kolei radny Marcin Rzońca (SLD) już teraz martwi się nadchodzącą wiosną. Planuje zapytać ratusz o plany posprzątania miasta.

– Przede wszystkim chciałbym się dowiedzieć, czy pani prezydent planuje zwiększyć dzielnicom środki na sprzątanie. Z doświadczenia wiem, że jest ich bardzo mało – mówi radny Rzońca, który do niedawna był wiceburmistrzem Śródmieścia.

Część radnych zastanawia się też nad ponownym wprowadzeniem podatku od posiadania psa. Ten jednak nie zdał egzaminu. – Ściągalność nie jest duża – mówi radny Dolczewski. – Może okazać się, że obsługa przy zbieraniu tego podatku będzie droższa niż to, co wpłynie z niego do kasy miasta. Poza tym wszyscy właściciele, nawet ci, którzy go nie płacą, będą mieli argument, że skoro podatek jest, to ulice sprzątać powinno miasto.

Prawo każe sprzątać

Warszawski regulamin utrzymania czystości i porządku (par. 32) stanowi, że „właściciele zwierząt domowych są zobowiązani do bezzwłocznego usuwania odchodów tych zwierząt z terenów przeznaczonych do wspólnego użytku. Odchody należy umieszczać w oznakowanych pojemnikach, koszach ulicznych lub pojemnikach na niesegregowane odpady komunalne. Obowiązek ten nie dotyczy osób niewidomych, korzystających z psów przewodników oraz osób niepełnosprawnych korzystających z psów opiekunów”.

Za niedopełnienie tego obowiązku właścicielowi grozi kara od 20 do 500 zł.

– Ale to martwe prawo, nikt się nim nie przejmuje – mówi radna Sheybal-Rostek. – Musimy doprowadzić do tego, by właściciele mieli świadomość, że jeśli nie sprzątną, to zapłacą.

Od 2006 r. ratusz prowadzi kampanię „Psie sprawy Warszawy”. – Rozdaliśmy już ponad 3 mln zestawów do sprzątania po psach, w najbliższym czasie kupimy kolejne 1,2 mln – mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego urzędu miasta.

Wkrótce ruszy akcja „Warszawa stolicą czystości” z billboardami zachęcającymi do sprzątania po pupilach i segregowania śmieci. Urzędnicy prowadzą też zajęcia na temat czystości w szkołach i rozmawiają z dozorcami, w jaki sposób skłonić właścicieli do wzięcia odpowiedzialności za swojego czworonoga.

– Coraz częściej zdarza się, że dozorca, widząc osobę wychodzącą z psem na spacer, po prostu podaje jej zestaw do sprzątania po psie – mówi Agnieszka Kłąb.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane