Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

FSO: aveo zjedzie ostatni

Piotr Szymaniak 21-02-2011, ostatnia aktualizacja 22-02-2011 09:12

W tym tygodniu z taśmy montażowej fabryki na Żeraniu zjedzie ostatnie auto. Z końcem lutego pracę straci 1200 osób, do czerwca kolejnych kilkaset. Inwestorów na razie brak.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Powodem wstrzymania produkcji jest brak dalszych zamówień ze strony General Motors DAT na samochody chevrolet aveo, produkowane dotychczas na Żeraniu. Te złożone w 2011 roku zamknęły się liczbą 5 tys. sztuk – wyjaśnia Roman Bugaj, rzecznik prasowy FSO.

Koniec pewnej epoki

W 2010 roku FSO wyprodukowała ponad 45 tys. samochodów i zespołów montażowych. Prawdopodobnie w środę ma być zmontowany ostatni egzemplarz. Z końcem miesiąca z pracy odejdzie 1200 z 1820 zatrudnionych tam pracowników. Kolejnych 450 osób będzie sukcesywnie odchodzić do czerwca, głównie są to pracownicy w okresie ochronnym, w wieku przedemerytalnym. Na Żeraniu ma pozostać ok. 150 – 180 pracowników, którzy czuwać będą nad utrzymaniem linii produkcyjnej w gotowości. Bo oficjalnie FSO nie kończy działalności, lecz przechodzi w tzw. stan hibernacji do czasu, aż nie zjawi się nowy inwestor.

– Nigdy nie przypuszczałem, że przyjdzie mi rozmawiać z prasą w tak smutnych okolicznościach – mówi Franciszek Piotrowski, przewodniczący zakładowej NSZZ „Solidarność”, który przepracował w FSO całe swoje dorosłe życie. Takich jak on jest większość, bo średnia wieku w zakładzie wynosi 45 – 50 lat.

Zwolnienia grupowe gwarantują pracownikom wypłatę odszkodowań. Ich wysokość zależy od stażu pracy. I tak ci, którzy nie przepracowali dwóch lat, dostaną równowartość jednej średniej pensji, od dwóch do ośmiu lat – dwóch pensji, a ci ze stażem dłuższym niż osiem lat – trzech pensji.

– Oprócz tego wynegocjowaliśmy z zarządem układ zbiorowy, który gwarantuje dodatkowe odprawy, oprócz tych wynikających z ustawy. Ich wysokość również uzależniona jest od stażu pracy – dodaje Piotrowski. – Np. pracownik z 30-letnim stażem może liczyć jeszcze na dziewięć średnich miesięcznych wynagrodzeń.

Jednak nie wypłaconych jednorazowo, ale co miesiąc po okresie wypowiedzenia. Według związkowców, w najtrudniejszej sytuacji jest grupa pracowników umysłowych. Pozostali mogą znaleźć pracę w warsztatach samochodowych, transporcie, a nawet, jak operatorzy wózków widłowych, w handlu.

Dotacje na własną firmę

Wojewódzki urząd pracy przeznaczył 20 mln zł na szkolenia i bezzwrotne dotacje dla pracowników, którzy będą chcieli założyć własną firmę lub się przebranżowić. – W programie może wziąć udział 500 osób z Mazowsza. Szacujemy, że połowę z nich będą stanowili byli pracownicy FSO – mówi Wiesława Lipińska, rzeczniczka mazowieckiego urzędu pracy.

Pierwszy etap rekrutacji trwa do końca lutego, drugi odbędzie się w czerwcu. Do programu mogą się zgłaszać zwolnieni pracownicy restrukturyzowanych zakładów lub ci, którzy są w okresie wypowiedzenia. 350 osób z 500 uczestników programu dostanie bezzwrotne dotacje w wysokości 40 tys. zł na rozkręcenie własnej działalności gospodarczej (byli pracownicy FSO będą mieli priorytet). Warunek: firma musi utrzymać się na rynku przynajmniej rok. – Ale to nie wszystko. Przez sześć miesięcy urząd może wypłacać wsparcie pomostowe w wysokości 1,2 tys. zł. Te pieniądze można przeznaczyć na bieżące funkcjonowanie firmy, tj. ubezpieczenia, opłaty na rzecz ZUS czy wynajmu lokalu – dodaje Lipińska. Większość zwolnionych liczy jednak na to, że fabryka wznowi działalność.

– Jeśli stanie się to w ciągu 15 miesięcy, to priorytet przy zatrudnianiu będą mieli zwolnieni członkowie starej załogi. 60 – 70 proc. będzie chciało wrócić na Żerań – twierdzi Franciszek Piotrowski.

Jak podają władze spółki, prowadzone są rozmowy z kilkoma firmami motoryzacyjnymi z Chin i Indii. – Żadnych szczegółowych informacji na temat rozmów podać nie mogę. Produkcja w zakładzie zostanie uruchomiona po pozytywnym finale prowadzonych negocjacji – ucina rzecznik FSO.

Eksperci czarno jednak widzą przyszłość słynnej fabryki samochodów.

– Żaden liczący się gracz na rynku motoryzacyjnym nie przyjdzie na Żerań – uważa Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej Business Centre Club. – Choćby z powodu lokalizacji w środku rozwijającego się miasta, która nastręcza poważnych problemów logistycznych. Obecna sytuacja jest efektem 20 lat błędnych politycznych decyzji, podszytych populizmem, które wyprowadziły ten zakład na manowce. Niestety, w tym momencie główną wartość zakładu nie stanowi jego zaplecze produkcyjne, a grunty. 100-hektarowy obszar na Żeraniu wart jest ok. 3 mld zł.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane