Ballady i romanse spod ciemnej gwiazdy
Warszawski zespół Obibox na zapowiadanej na drugą połowę marca płycie „Romans Brukowy” ożywia klimaty z lat 50. Pierwszy teledysk nawiązuje do „Złego” Tyrmanda.
„Dźwięki miasta, muzyka ciemnych bram” – śpiewał w „Złych snach” Przemek Piechocki, wokalista grupy. Piosenka, która znalazła się na debiucie Obiboksów idealnie odzwierciedlała charakter ich twórczości, gdzie zawadiackie rockabilly, czyli mieszanka country z rock and rollem, łączyło się z czarną muzyką – rhythm and bluesem czy swingiem. Nie brakowało zatem basu, melodii i przestrzeni. Wyjątkową atmosferę pomogły budować teksty – obrazki z życia szemranego towarzystwa.
Kto obejrzy teledysk nowego, zwiastującego drugi krążek utworu „Na koniec świata” (premiera płyty 19 marca), zobaczy, że zespół nie schodzi z obranej drogi. Przedstawiono w nim świat, który w 2009 roku w „Rewersie” wskrzesił Borys Lankosz, a ponad pół wieku temu z nerwem uwiecznił Leopold Tyrmand. Są tu więc na mokro ufryzowane włosy i skórzane kurtki. Typowe dla stołecznej łobuzerki kaszkiety i spodnie w kratę. W tle zaś bramy, chaszcze, kolejka podmiejska (w tej roli wąskotorówka w Piasecznie) i stare samochody. Obraz został wystylizowany na podniszczoną taśmę filmową.
Klip bez problemu mógłby funkcjonować jako zapowiedź ekranizacji „Złego”. Zresztą aluzji do tej lektury nie brak. – Wielu słuchaczy mówiło nam już po pierwszej płycie, że w naszych utworach odnajdują to, co podobało im się właśnie w tej książce – przyznaje wokalista Obibox.
W samym teledysku nie zobaczymy może Kuby Wirusa czy innych postaci bezpośrednio zaczerpniętych z kart powieści najsłynniejszego polskiego bikiniarza, niemniej jego główny bohater zaczytuje się w „Złym”.
Piechocki nad bezpośrednie zapożyczenia celowo stawia dyskretne smaczki. I choć warszawiacy bez kłopotu odczytają o życiu jakiego miasta opowiada Obibox, nie ma tu nazw ulic ani innych punktów odniesienia, jak miało to miejsce w operujących podobnymi środkami utworach Partii czy Komet.
– Staramy się być bardziej uniwersalni – mówi Przemek. I dodaje, że chodzi o to, by słuchacze z innych części kraju też mogli na płycie odnaleźć pierwiastek swojskości.
Na „Romansie Brukowym” grupa poszerza wachlarz muzycznych inspiracji.
– Unikamy jak możemy zaszufladkowania, na drugim krążku sięgamy więc już nie tylko po rockabilly, ale też po country, muzykę filmową, jazz. Wszystko to oczywiście zostaje podszyte punkowym brudem – mówi Przemek. Nad nowym brzmieniem zespół pracuje z pomocą perkusisty Kuby Kujałowicza, który dołączył tuż po wydaniu debiutanckiego krążka.
– Teraz gramy coraz lepiej – ocenia Przemek.
O tym, jak Obibox radzi sobie na żywo, będzie można przekonać się w kwietniu.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.