Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

A380 pozował do zdjęć

Konrad Majszyk 19-03-2011, ostatnia aktualizacja 21-03-2011 09:13

Tylko półtorej godziny spędził w Warszawie największy samolot pasażerski świata airbus 380. Następnym razem wyląduje, ale tylko… w razie awarii.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

Jest ogromny. Wygląda jak odrzutowy wieloryb. Nawet tak duże maszyny jak boeing 767 prezentują się przy nim niepozornie – mówi Marcin, który z aparatem zaczaił się na airbusa 380 przy terminalu Cargo. Superjumbo ma 73 metry długości i 24 metry wysokości. Masa startowa – do 560 ton. Na dwóch pokładach o łącznej powierzchni trzech boisk tenisowych może się pomieścić do 853 osób. Cztery silniki zapewniają zasięg ponad 15 tys. kilometrów.

Obejrzyj zdjęcia samolotu A380!

Jak gwiazda rocka

– Czy na Lotnisku Chopina wszystko w porządku? – zapytał załogę airbusa dyrektor Portów Lotniczych Michał Marzec, wchodząc tuż po godz. 8 na pokład giganta. – Lotnisko jest przygotowane perfekcyjnie. Wszystko jest OK, oprócz pogody – zażartował w odpowiedzi szef pilotów Lufthansy Jurgen Raps. 

Mimo deszczu, mgły i zimna airbusa 380 witało na płycie Okęcia ponad 500 osób (kilkakrotnie więcej stało poza ogrodzeniem). Obok miejsca postojowego dla A380 pojawiły się płotki – jak na rockowym koncercie.

Tuż po lądowaniu niemiecka załoga – z jedną stewardesą polskiego pochodzenia – wywiesiła z obu stron kabiny biało-czerwone flagi. Entuzjaści lotnictwa zauważyli natychmiast, że w ramach tej samej trasy promującej połączenia Lufthansy z Frankfurtu do USA jumbo poleci z Warszawy przez Stambuł na Maltę.

Sobota, godz. 7.40. O tej godzinie A380 zagościł w Warszawie oficjalnie. Jednak tak naprawdę był już w stolicy od dawna - pisze Konrad Majszyk na swoim blogu.

– Flaga Malty jest bardzo podobna do polskiej. Pragmatyczni Niemcy obskoczą dwie wizyty tymi samymi flagami – komentowali.

– W latach 90. latałem często do Warszawy boeingami 767 – powiedział nam w kabinie A380 kapitan Jurgen Raps. – To lotnisko zmienia się na korzyść. Jedyne, co pozostaje takie samo, to układ pasów.

Najazd spotterów

Do Warszawy przyjechało „na airbusa” z różnych stron Polski kilkuset tzw. spotterów, miłośników fotografowania samolotów. A380 lądował znad Piaseczna. Spotterzy ustawili się głównie przy ul. Wirażowej.

„Dotarliśmy tuż przed lądowaniem. Gigantyczne korki. Zaparkowaliśmy w samym środku wielkiej kałuży. Nigdzie indziej nie było szansy, taki tłum” – pisze na Facebooku Wojciech Wojnar.

„Byłam z rodzinką. Dla A380 warto było wstać o godz. 6 rano” – komentuje wydarzenie na profilu Portów Lotniczych Jola Mrotek-Grudzińska.

„Ubijcie mnie, zamordujcie, skatujcie… Zaspałem!” – przyznaje się Piotr Zielony.

Duża grupa była też na tzw. górce spotterskiej na Paluchu.

A380 wystartował do Stambułu o godz. 9.30 w kierunku Włoch i Bemowa. Entuzjaści zdążyli przemieścić się do ogrodzenia przy al. Krakowskiej.

XXI wiek nie nadchodzi

Lufthansa ma w swojej flocie pięć superjumbo europejskiego koncernu Airbus. Na razie latają z Frankfurtu do Pekinu, Johannesburga i Nowego Jorku (loty do Tokio odwołano).

Sobotnia wizyta maszyny Lufthansy stawia w trudnej sytuacji polski LOT. Ten do obsługi z Warszawy dalekich tras zamówił 10 boeingów 787 dreamliner.

– A380 jest imponujący, ale z technologicznego punktu widzenia kończy XX wiek. Konkurencyjny B787 zaczyna wiek XXI – twierdzi rzecznik LOT Leszek Chorzewski. Ale jest problem – 50 sztuk A380 lata już po całym świecie, a dostawy B787 dla LOT opóźniają się już trzeci rok.

Porty Lotnicze obiecują do wakacji przebudować jeden z rękawów tak, żeby obsługiwać A380.

– Takie samoloty nie będą w najbliższym czasie operowały z Okęcia w trybie rozkładowym. Możliwe są lądowania awaryjne, do których Warszawa powinna być przygotowana – mówi redaktor naczelny „Skrzydlatej Polski” Grzegorz Sobczak.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane