Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Chaotyczna kasacja taboru

Konrad Majszyk 07-04-2011, ostatnia aktualizacja 08-04-2011 13:03

Na złom trafiają 15-letnie autobusy z niską podłogą. Tymczasem po mieście wciąż jeżdżą „szroty”, czyli ikarusy z lat 80.

Ikarusy 260  – tzw. solówki – z 1994 roku. Oba są wyposażone m.in. w automatyczne skrzynie biegów i sprężarki, dzięki czemu jeździły szybciej. Poszły do kasacji, mimo że zapewniają lepszy komfort jazdy niż starsze o 10 lat „lewary”, które wciąż wożą warszawiaków
źródło: Marcin Banach
Ikarusy 260 – tzw. solówki – z 1994 roku. Oba są wyposażone m.in. w automatyczne skrzynie biegów i sprężarki, dzięki czemu jeździły szybciej. Poszły do kasacji, mimo że zapewniają lepszy komfort jazdy niż starsze o 10 lat „lewary”, które wciąż wożą warszawiaków

Dotarliśmy do zdjęć z placu postojowego w zajezdni Redutowa. Widać na nich częściowo już rozebrane autobusy, które lada dzień trafią na złom. Selekcja pojazdów do kasacji budzi kontrowersje.

Szroty wiecznie żywe

– To niegospodarność. Miejskie Zakłady Autobusowe  kasują mniej zużyte autobusy, a zostawiają rozpadające się „szroty”, czyli ikarusy z lat 80. ubiegłego wieku.  I gdzie tu logika? – pyta pasjonat komunikacji Piotr Figiel.

Przykłady? Według naszego informatora, na przełomie lat 2010 i 2011 do kasacji poszedł np. wóz z numerem bocznym 5730 – z 1997 roku. Następnie kasowano kolejno pojazdy 5230, 5231 i 5232 z 1992 roku. Na zdjęciach sprzed kilku dni mamy autobus z numerem taborowym 5233 – częściowo bez szyb, z wybitymi reflektorami.

– W 2009 roku  pojazd przeszedł remont kapitalny. Posiada automatyczną skrzynię biegów i silnik spełniający normy emisji spalin Euro  1 – mówi Piotr Figiel. – Zaledwie dwa miesiące temu pracownicy zajezdni wykleili na nim nowe numery boczne i zmienione logo przewoźnika – wymienia.

Jak podkreśla, jednocześnie pasażerów wciąż wożą „lewary”, czyli totalnie zajeżdżone ikarusy z manualną skrzynią biegów – z lat 80. ubiegłego wieku.

– Wszystko jest pod kontrolą. Typujemy ikarusy do kasacji na podstawie stanu technicznego, a nie wieku – mówi rzecznik MZA Adam Stawicki. – „Lewary” jeżdżą jeszcze po mieście, ale w niewielkiej liczbie. Dzięki spodziewanym dostawom nowego taboru już niedługo wszystkie zostaną wycofane.

Ikarusy na cmentarze

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała, że do Euro 2012 wszystkie ikarusy mają zniknąć. Jak ustaliliśmy, co najmniej 50 jednak zostanie  „do zadań specjalnych” – m.in. dla linii cmentarnych oraz na wypadek objazdów, ewakuacji z pożarów, powodzi itd. Decyzja wzięła się stąd, że wszędobylski ikarus wjedzie prawie wszędzie – w przeciwieństwie do delikatnego solarisa.
Jakie są plany kasacyjne MZA na ten rok? Już na zawsze zniknąć ma 217 pojazdów. Spółka będzie kasować głównie ikarusy w dwóch wersjach: 260 i 280. Oprócz tego – i to może być zaskoczenie – na złom pójdą autobusy niskopodłogowe, m.in. ponad 20 neoplanów z 1997 roku.

Czemu idą na żyletki przed ikarusami?

– Niskopodłogowe pojazdy są mniej trwałe. To delikatniejsza konstrukcja, która szybciej osiąga kres eksploatacji niż wysokopodłogowe ikarusy – tłumaczy Adam Stawicki.

Jak usłyszeliśmy w MZA, ikarusy są  jak radziecki czołg: siermiężne w konstrukcji, ale można przedłużać ich żywotność prawie w nieskończoność. A naszpikowane elektroniką autobusy – np. Solaris Urbino czy MAN Lion’s City – w tej konkurencji przegrywają.

Rekordowy zakup

Najnowszy przetarg MZA na 168 nowiutkich autobusów – 10-, 12- i 18-metrowych (w tym hybrydowych) – chwilowo utknął. W czym problem? Miejskie Zakłady Autobusowe wybrały oferty firm Solaris i Solbus warte łącznie 216 mln zł.  Mercedes walczy jednak w Krajowej Izbie Odwoławczej o zmianę wyniku. Do czasu  rozstrzygnięcia sporu koncernów przez arbitrów KIO nie można podpisać umowy.

Zarząd Transportu Miejskiego ogłosił, że dziś ok. 80 proc. autobusów kursujących po ulicach Warszawy w dni robocze to pojazdy niskopodłogowe. Ale nieoczekiwanie pojawił się problem: koszty eksploatacji.

– Solaris Urbino 15 żłopie do 65 litrów oleju napędowego „na setkę”. Przegubowy Ikarus palił 42 litry. To przyczynek do ostatniego projektu podwyżki cen biletów – usłyszeliśmy w zajezdni.

Dodaj swoją opinię

Wielkie komunikacyjne zakupy przed Euro 2012

Miejskie Zakłady Autobusowe – największy stołeczny przewoźnik autobusowy – inwestują w tabor kosztem zadłużania spółki. Spośród 1393 autobusów MZA najpopularniejsza marka to Solarisy – 622 pojazdy. Później są Ikarus – 272, Jelcz – 211, MAN – 188 i Neoplan – 100. Prezes MZA Mieczysław Magierski dostał zadanie: przed Euro 2012 pozbyć się pojazdów z wysoką podłogą. W czasie dwóch kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz stolica ma kupić łącznie 770 autobusów. W Krakowie, we Wrocławiu i w Poznaniu już takie nie jeżdżą. Tramwaje Warszawskie zamówiły u producenta PESY Bydgoszcz 186 tramwajów Swing. Na razie do Warszawy dotarło 40 swingów (dzięki temu od 2010 roku skasowano 55 składów z lat 60. i 70. ub. wieku). Oprócz tego pasażerów wozi 15 tramwajów 120N (też z PESY – poprzednik Swinga), 30 pojazdów 116N z Konstalu (tzw. pancerników), 15 składów Cegielskiego (hipolitów) i „delfinów" z Konstalu. Reszta to stare konstrukcje typu 13N z lat 60. (95 składów dwuwagonowych) i 105N  z lat 70. (210 składów). Metro Warszawskie zamówiło dla pierwszej i drugiej linii 35 pociągów Inspiro z konsorcjum Siemensa i Newagu. Pasażerów wożą dziś 22 rosyjskie pociągi serii 81 z wytwórni Metrowagonmasz i 18 składów Metropolis francuskiego Alstomu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane