Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Śmieć? To towar, nie odpad

Izabela Kraj 05-05-2011, ostatnia aktualizacja 06-05-2011 11:50

Warszawa w porównaniu ze Sztokholmem i innymi miastami jest opóźniona o 20 – 30 lat w gospodarce odpadami i sposobach odzyskiwania zielonej energii.

źródło: materiały prasowe

To smutny wniosek z wczorajszej konferencji w Centrum Nauki Kopernik, na której firmy prezentowały stosowane w szwedzkich miastach rozwiązania przyjazne dla środowiska. Otworzył ją król Szwecji Karol XVI Gustaw.

„Symbio City” – tak nazywa się idea wykorzystywania synergii różnych ekologicznych rozwiązań, by całe osiedla, dzielnice czy miasta były energetycznie samowystarczalne i nie musiały korzystać z węgla, ropy czy gazu.  Po Sztokholmie jeżdżą elektryczne samochody ładowane na wtyczki.
Wyrzucane przez mieszkańców worki ze śmieciami same wędrują podziemnymi próżniowymi tubami do magazynów poza miastem. W ten sposób niepotrzebne są kursy śmieciarek do centrum. Z kolei w mniejszej gminie Enkoping ścieki komunalne – dzięki hodowlom roślin energetycznych – stają się ciepłem i energią.

W Goeteborgu, Malmo czy Sztokholmie powstają innowacyjne dzielnice oparte na energooszczędnym, nowoczesnym budownictwie. Wiosną stolica Szwecji rozpoczyna przebudowę Królewskiego Portu, który również w przyszłości stanie się takim rejonem.  Zastosowane tam rozwiązania mogłyby być wykorzystane kiedyś w Warszawie przy zagospodarowaniu Portu Praskiego – jeśli znalazłby się chętny do takiej inwestycji.

Czy Warszawa ma szansę doskoczyć do poziomu, który dziś prezentuje Szwecja? – To kwestia 20 – 30 lat – ocenia Józef Neterowicz z firmy Radscan.

– Diabeł tkwi w szczegółach, czyli polskim prawie. Dziś np. brak udogodnień dla stosowania ekologicznych technologii – dodaje Andrzej Rubczyński z Vattenfalla.

Jednak zanim w Warszawie pojawią się hybrydowe autobusy czy samochody na wtyczki, stołeczny samorząd musi uporać się z prozaicznym problemem: ściekami i segregacją śmieci. Brakuje nam np. zwykłej spalarni.

– Rzeczywiście, na niektóre skandynawskie rozwiązania możemy dziś patrzeć tak, jak kiedyś na bajkowy Disneyland. Jako na coś niedostępnego – przyznała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zwróciła jednak uwagę, że Sztokholm różni się od Warszawy co najmniej w trzech  kwestiach.  – Tam 70 proc. gruntów należy do miasta. Do miejskiej kasy wpływają wszystkie podatki z PIT. Gdybym ja miała podatki wszystkich mieszkańców, nie byłoby długów i dziury w budżecie – oceniła.

W Szwecji gminy są też od lat właścicielami śmieci, a polski parlament dopiero pracuje nad takim rozwiązaniem. – Najważniejsze są polityczna  odwaga i zmiana sposobu myślenia. Śmieci to cenny towar, nie odpad. Dla nas w latach 70. też początki zmian były trudne. A dziś, gdy widzę walające się w innych krajach śmieci, stwierdzam : „Boże, takie marnotrawstwo energii!” – podsumowała Maud Olofsson, szwedzka minister przedsiębiorczości i energii.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane