Śmieć? To towar, nie odpad
Warszawa w porównaniu ze Sztokholmem i innymi miastami jest opóźniona o 20 – 30 lat w gospodarce odpadami i sposobach odzyskiwania zielonej energii.
To smutny wniosek z wczorajszej konferencji w Centrum Nauki Kopernik, na której firmy prezentowały stosowane w szwedzkich miastach rozwiązania przyjazne dla środowiska. Otworzył ją król Szwecji Karol XVI Gustaw.
„Symbio City” – tak nazywa się idea wykorzystywania synergii różnych ekologicznych rozwiązań, by całe osiedla, dzielnice czy miasta były energetycznie samowystarczalne i nie musiały korzystać z węgla, ropy czy gazu. Po Sztokholmie jeżdżą elektryczne samochody ładowane na wtyczki.
Wyrzucane przez mieszkańców worki ze śmieciami same wędrują podziemnymi próżniowymi tubami do magazynów poza miastem. W ten sposób niepotrzebne są kursy śmieciarek do centrum. Z kolei w mniejszej gminie Enkoping ścieki komunalne – dzięki hodowlom roślin energetycznych – stają się ciepłem i energią.
W Goeteborgu, Malmo czy Sztokholmie powstają innowacyjne dzielnice oparte na energooszczędnym, nowoczesnym budownictwie. Wiosną stolica Szwecji rozpoczyna przebudowę Królewskiego Portu, który również w przyszłości stanie się takim rejonem. Zastosowane tam rozwiązania mogłyby być wykorzystane kiedyś w Warszawie przy zagospodarowaniu Portu Praskiego – jeśli znalazłby się chętny do takiej inwestycji.
Czy Warszawa ma szansę doskoczyć do poziomu, który dziś prezentuje Szwecja? – To kwestia 20 – 30 lat – ocenia Józef Neterowicz z firmy Radscan.
– Diabeł tkwi w szczegółach, czyli polskim prawie. Dziś np. brak udogodnień dla stosowania ekologicznych technologii – dodaje Andrzej Rubczyński z Vattenfalla.
Jednak zanim w Warszawie pojawią się hybrydowe autobusy czy samochody na wtyczki, stołeczny samorząd musi uporać się z prozaicznym problemem: ściekami i segregacją śmieci. Brakuje nam np. zwykłej spalarni.
– Rzeczywiście, na niektóre skandynawskie rozwiązania możemy dziś patrzeć tak, jak kiedyś na bajkowy Disneyland. Jako na coś niedostępnego – przyznała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zwróciła jednak uwagę, że Sztokholm różni się od Warszawy co najmniej w trzech kwestiach. – Tam 70 proc. gruntów należy do miasta. Do miejskiej kasy wpływają wszystkie podatki z PIT. Gdybym ja miała podatki wszystkich mieszkańców, nie byłoby długów i dziury w budżecie – oceniła.
W Szwecji gminy są też od lat właścicielami śmieci, a polski parlament dopiero pracuje nad takim rozwiązaniem. – Najważniejsze są polityczna odwaga i zmiana sposobu myślenia. Śmieci to cenny towar, nie odpad. Dla nas w latach 70. też początki zmian były trudne. A dziś, gdy widzę walające się w innych krajach śmieci, stwierdzam : „Boże, takie marnotrawstwo energii!” – podsumowała Maud Olofsson, szwedzka minister przedsiębiorczości i energii.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.