Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Majowe kryteria uliczne

Rafał Jabłoński 29-04-2009, ostatnia aktualizacja 07-05-2009 23:49

Warszawiacy demonstrowali 1 i 3 maja przeciw: zaborcom, fabrykantom, rządowi, okupantom i bezpiece. Z czasem te daty niemal zlały się ze sobą w jedno święto. A stołeczne ulice często zamieniały się w teren bijatyki. Później tylko o nich pamiętano.

Pierwszy  rok III RP. Prawicowa młodzież zgromadzona przed kościołem  św. Krzyża rzuca jajkami  w lewicowy pochód
autor: Anna Wdowińska
źródło: Życie Warszawy
Pierwszy rok III RP. Prawicowa młodzież zgromadzona przed kościołem św. Krzyża rzuca jajkami w lewicowy pochód
*Jeszcze jest spokój na ulicach, ale ten 1 maja 1931 roku skończy się tak jak i poprzednie – bijatyką
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
*Jeszcze jest spokój na ulicach, ale ten 1 maja 1931 roku skończy się tak jak i poprzednie – bijatyką

Na Nowym Świecie do pochodu PPS usiłowali przyłączyć się „komuniści”. Doszło wtedy do nieporozumień partyjnych, które skończyły się przegraną dla komunistów” – relacjonowało 1 maja 1925 roku wieczorne wydanie „Kuriera Warszawskiego”. Minęło 65 lat i wszystko wróciło do dawnego – „Życie Warszawy” opisywało, jak to „lewicowy” pochód próbowali zakłócić stojący przed wejściem do kościoła św. Krzyża młodzi ludzie z „Solidarności Walczącej”, obrzucający maszerujących petardami i świecami dymnymi. Wznoszono hasło – precz z komuną”.

Zabawy ludowe

Mimo szczytnych założeń oba święta przekształcały się, jak już wspomnieliśmy, w igrzyska uliczne. W każdej epoce ci, którzy maszerowali, nazywali to ideową demonstracją, a władza, jeśli jej nie pasowało – zakłócaniem porządku publicznego, natomiast psycholodzy – rozładowaniem napięć społecznych. Warszawiacy zaś różnie – w okresie stanu wojennego utarło się, że były to kryteria uliczne, nazwę wzięto z ulicznych zmagań kolarskich rozgrywanych podczas Wyścigu Pokoju.

Jeśli spojrzymy daleko wstecz, to pierwsze odnotowane „kryterium” miało miejsce 3 maja 1899 roku w Alejach Ujazdowskich. Ulicą przechadzał się tłum nastrojony nader patriotycznie, a po bokach pojawiały się silne konne patrole kozackie i pododdziały litewskiego pułku gwardii, stacjonującego koło dzisiejszego placu Na Rozdrożu. Ktoś coś rzucił, inny krzyknął i zaczęła się bijatyka. Przedwojenny varsa-vianista Franciszek Galiński wspominał o zaciętej obronie ogródków kawiarnianych Sans-Souci i Wersal za pomocą krzeseł, butelek i syfonów. Młodzież wyładowała swą nienawiść, a policja oraz kozacy zatrzymali tak wiele osób, że miasto komentowało to całymi tygodniami. Prasa milczała. Sprawdziliśmy – żadne wydarzenia tego typu nie przeniknęły przez cenzurę.

Prano się niemal co roku, używając czasami noży i broni palnej – szczególnie w okresie rewolucji 1905 – 1907. Z kolei w okresie międzywojennym niemal wszystkie demonstracje pierwszomajowe kończyły się bijatyką na kije, kastety i pięści. Wyglądało to dokładnie tak, jak opisaliśmy na początku. W roku 1925 „Kurwar” donosił, że PPS zebrała się na placu Teatralnym, komuniści – na Bankowym, a na nieistniejącym dziś placu Muranowskim (koło Intraco) – „bundziści” – członkowie lewicującego żydowskiego związku. Komuniści zakłócali pochód socjalistów na placu Teatralnym i Nowym Świecie, a potem miotali się po mieście. „Jedną z takich grup policja rozbiła na ulicy Elektoralnej, zabierając przy okazji pewną ilość czerwonych sztandarów i transparentów z wrogiemi przeciwpaństwowemi aforyzmami. Rozbito poza tem grupki po kilkaset osób na pl. Bankowym, pl. Krasińskich i na Lesznie”.

Z góry było wiadomo, że komuniści będą się lali z socjalistami. Mój ojciec wspominał kiedyś pochód tych drugich – obok demonstrujących szła milicja PPS, rośli robotnicy z drewnianymi pałami w dłoniach, co miało odstraszać przeciwników. Przeważnie nie odstraszało. Uważano, że maszerujący muszą komuś przylać – każdemu, ale nie policji.

Tej bowiem lepiej było nie ruszać. Co prawda nie miała tak znanych nam z czasu stanu wojennego armatek wodnych i gazów łzawiących, ale za to na takie imprezy szła z bronią długą (o czym się dziś nie pamięta). Ojciec był świadkiem, kiedy w rejonie pl. Teatralnego gwiżdżący tłum niebezpiecznie zbliżył się do policyjnego kordonu, a wtedy mundurowi wzięli pięciokilogramowe karabiny za lufy i zaczęli wywijać nimi młyńce. Demonstranci w mgnieniu oka zniknęli, pozostawiając na bruku kilku śmiałków, którzy tygodniami dochodzili do siebie.

Emocje i polityka

O tym, jak traktowano „pierwszomajowiczów”, świadczą dwa cytaty. Otóż, w Warszawie święto to (rocznica zajść w Chicago w 1886 roku) obchodzono pierwszy raz w 1890 roku. W gazetach nie znaleźliśmy ani słowa relacji. Była za to korespondencja z Berlina – „Na 300 tysięcy robotników stolicy próżnowało zaledwie 30 000”.

Po ponad trzech dekadach „Kurwar” pisał – „O niechęci mas robotniczych do starych form próżnowania w dn. 1 maja świadczyć może zajście, jakie się rozegrało przed fabryką papierosów Noblesse przy Dzielnej”. Otóż pracownice chciały wejść do środka, ale przeszkodzili im „teroryści strajkowi”, których w końcu wyrzucono. „W odpowiedzi na to jakiś opryszek – terorysta dał strzał przez okienko w bramie do stróża Florczaka, którego kula zraniła w podbródek”.

W tymże czasie Święto 3 Maja obchodzono nader uroczyście, na nabożeństwie w katedrze św. Jana. „Przed samą godziną 10-ą nadjechał odkrytym landem w asyście przybocznego szwadronu szwoleżerów p. prezydent Rzeczypospolitej (...) wieczorem odbył się raut na Zamku”.

Minęły dwie dekady i obróciło się koło historii. „Życie Warszawy” pisało 1 maja 1946 roku: „Dzień zwycięstwa i walki”, a dwa numery dalej dowiedzieliśmy się, że prezydent Krajowej Rady Narodowej (Bolesław Bierut) stwierdził, że „Kroczymy śladem Konstytucji 3 maja”. Szybko przestaliśmy. Mówiono o niej coraz mniej, aż wreszcie nie znalazła się w oficjalnym spisie świąt, ustalonym na początku 1951 roku. Kwitła za to nowa religia – pierwszomajowa.

Niech się święci

Pierwszy majowy dzień, obok 22 lipca, stał się czymś tak uroczystym jak dawniej Boże Ciało. Gazety pisały w 1952 roku o „chwałą okrytych czerwonych sztandarach”, mając pewnie na myśli te zarekwirowane przez policję w 1925 roku. Pierwszą stronę „Trybuny Ludu” zdobili zdjęcia Stalina, Bieruta i wielki tytuł „Niech żyje 1 maja”. A następnego dnia dowiedzieliśmy się, że w stolicy 400 tys. ludzi uczestniczyło w pochodzie. Liczba ta budzi pewne wątpliwości, bo Warszawa miała wtedy dwa razy tyle ludności, wliczając w to małe dzieci i niedołężnych starców. Ale dla propagandy nie to było ważne, a informacja, że „pochód zmienia się w wielobarwną tęczę, to defiluje 12 tysięcy sportowców z AWF i CWKS, z AZS i LZS”. Wierzymy, że ich tyle było...

Całości dopełniała defilada wojskowa (bywało, że mieliśmy dwie do roku – na 1 maja i 22 lipca). Kto dziś pamięta, że trenowano ją o świcie na ciągu ulic Słowackiego, Mickiewicza i dalej? Sam widziałem. Na czele jechały dwa czołgi „Stalin 3”, bo więcej nie mieliśmy.

Defilady pierwszomajowe zakończyły się bodajże w 1956 roku i mieliśmy już tylko „wielobarwną tęczę”, aż do przełomu 1989 roku, kiedy to kolejny raz obróciło się koło historii – i jak doniosła nasza gazeta – obchodzono „1 Maja inaczej”, a trzeciego maja „po raz pierwszy od 43 lat”. Opis tego ostatniego wydarzenia był w duchu patriotyczno-dworskim, bowiem wymieniono wszystkich oficjeli.

Minęły dwie dekady i skoro na pochody nie trzeba już chadzać, nastąpiła deprecjacja obu świąt. Zastąpiła je masowa ucieczka z miasta, o czym świadczą puste ulice.

Stronniczy wybór haseł

Alkoholizm powoduje choroby umysłowe, zwyrodnienie potomstwa, nędzę i przestępstwo

Pozdrawiamy bratnie narody Kraju Rad

Amerykanie do domu

40 lat produkcji ciągników w PRL

Zmniejszymy koszty materiałowe o 1 mld złotych

Jedność organiczna

Kolejarze pozdrawiają rolników

Na wczasach poznajemy piękno Polski

Pracą w brygadach „SP” przyspieszamy odbudowę kraju!

Zadania na dziś i jutro: Przyspieszenie

Solidaryzujemy się z młodzieżą świata walczącą o wolność i sprawiedliwość

W Służbie Polsce sposobimy się do obrony kraju

Silni – pracą

Solidaryzujemy się z młodzieżą świata walczącą o wolność i demokrację

Z pieśnią do ludu

Sztuka dla mas

Bratnia pomoc

Niech żyje Związek Radziecki – ostoja pokoju i postępu!

Chcemy się uczyć i odbudowywać kraj. Precz z podżegaczami wojennymi

Pracą w brygadach „SP” przyśpieszymy odbudowę kraju!

PZPR – ZSL – SD. Sojusz – Partnerstwo – Współpraca

Niech żyje PZPR. Kierownicza siła narodu polskiego

Przyszłość Polski na każdym stanowisku

Niech żyje i zwycięża socjalizm

Niech żyje 1 maja. Święto klasy robotniczej i narodu polskiego

Niech żyje pierwszy maja – dzień międzynarodowej solidarności mas pracujących

Niech żyje awangarda klasy robotniczej, przodująca siła narodu, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza

Polska Ludowa naszym współnym dobrem

Pozdrawiamy: Górników, Stoczniowców i Hutników

Załoga FSO pozdrawia kierownictwo partii i rządu

Realizujemy program IX zjazdu PZPR – linii porozumienia, walki i socjalistycznych reform

Warszawa, miasto pokoju mówi: NIE – militaryzacji kosmosu i wojennemu awanturnictwu

1 maja – święto ludzi pracy

Polska naszą radością, troską, nadzieją

1 maja – święto solidarności robotniczej

Jutro socjalistycznej ojczyzny budujemy dziś

Socjalizm przyszłością świata

Dotychczasowe wyniki gwarancją wykonania planu —wybrał m.b., spisując z archiwalnych fotografii

Okupacyjny 3 maja

1942 r. – Wywieszono 20 dużych polskich flag i 200 małych na żoliborskich drzewach

1943 r. – Podziemie nadało przez niemieckie megafony patriotyczną audycję

1944 r. – Wywieszono flagi na ruinach Zamku i na pl. Teatralnym

Napisz na czytelnik@zw.com.pl lub dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane