Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wespół w zespół na ratunek pl. Defilad

Monika Górecka-Czuryłło 27-05-2011, ostatnia aktualizacja 28-05-2011 08:54

Jakie rury i kable są pod placem Defilad? Do kogo należą działki? Ratusz chce powołać zespół i przygotować teren dla inwestorów. Szkoda, że tak późno – mówią architekci.

Urzędnicy chcą przyspieszyć zagospodarowanie pl. Defilad
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Urzędnicy chcą przyspieszyć zagospodarowanie pl. Defilad

To tylko jeden z pomysłów – słyszymy zastrzeżenie w biurze prasowym ratusza. – Rozważane są różne koncepcje, by przyspieszyć zagospodarowanie terenu wokół Pałacu Kultury.

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz przyznaje, że po uchwaleniu planu zagospodarowania pl. Defilad pojawił się problem podziemnej sieci mediów. – Zastanawiamy się, czy poradzi sobie z tym nasze Biuro Infrastruktury wraz z projektantami, czy też potrzebne jest powołanie oddzielnego ciała. Pewne jest jednak, że trzeba tak skoordynować podziemne instalacje, by docelowo mogły obsłużyć wszystkie zaplanowane w rejonie pl. Defilad obiekty – mówi.

Pomysłodawcy utworzenia zespołu ds. pl. Defilad nie wykluczają, że mógłby on być interdyscyplinarny i w jego skład weszliby urzędnicy z różnych miejskich biur, np. Biura Gospodarki Nieruchomościami.

Dyrektor miejskiego Biura Architektury Marek Mikos dodaje, że pomysł stworzenia zespołu nie jest nowy. – Po II wojnie światowej było kilka zarządów rozbudowy miasta stworzonych do konkretnych projektów, które po kawałku tworzyły stolicę. A pl. Defilad to przecież pępek miasta. Trzeba tę pępowinę ładnie zawiązać – mówi dyrektor.

Ale sceptycy twierdzą, że wszystkie plany w sprawie pl. Defilad mogą się rozbić o roszczenia spadkobierców byłych właścicieli do 16 działek zabranych po wojnie dekretem Bieruta.

– Trudno zarządzać terenem, a tym bardziej nim dysponować, jeśli nie jest się właścicielem gruntu – mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza. I przyznaje, że miasto stara się najpierw regulować sprawy własnościowe, a potem dopiero sprzedawać grunt. – Ale na wykup gruntów od właścicieli trzeba by wyłożyć kilkadziesiąt milionów złotych, których miasto nie ma – dodaje Kłąb.
Dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko przyznaje, że pieniędzy na zaspokojenie roszczeń nie ma. W tegorocznym budżecie zagwarantowano 2 mln zł, a z takimi pieniędzmi, jak twierdzi, nie ma o czym ze spadkobiercami rozmawiać.

– Ale przecież możemy sprzedawać te działki, które są w całości miejskie – mówi Bajko i przypomina, że ratusz szykuje do przetargu 6 tys. mkw. od strony ul. Marszałkowskiej.
Sprawy powołania ewentualnego zespołu komentować nie chce. Jak twierdzi, nikt z nim o tym nie rozmawiał.

– A to jest pomysł sprzed pięciu lat – mówi były naczelny architekt miasta Michał Borowski. I przypomina, że wówczas był już gotowy projekt umowy z konsorcjum składającym się z prawników i projektantów, którzy mieli przygotować pl. Defilad do inwestycji. – Ale nowe władze miasta z niego zrezygnowały – mówi Borowski. – A taki zespół jest niezbędny, bo urzędy miejskie nie są w stanie zrobić tego kompleksowo.

Pomysłowi przyklaskuje też urbanista Grzegorz Buczek. – Plac Defilad trzeba potraktować całościowo, przypadkowa sprzedaż pojedynczych działek doprowadzi do chaosu – mówi Buczek i przypomina, że na początku lat 90. był takim pełnomocnikiem burmistrza Woli do projektu inwestycyjnego. – I w krótkim czasie kompleksowo zagospodarowaliśmy zachodnią pierzeję al. Jana Pawła II.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane