Zmyją graffiti z kamienicy
Na Chmielnej rusza dziś akcja czyszczenia elewacji kamienic z graffiti. – Ale pseudoartyści i tak powrócą – mówią urzędnicy. Przyznają, że trudno wygrać z chuliganami.
We wtorek rano przedstawiciele Fundacji CMP – Czy Mogę Pomóc? pozbędą się bohomazów z kamienicy przy ul. Chmielnej 14. Planują wykorzystać do tego nowoczesną metodę, która jest dużo łatwiejsza niż dotychczas stosowane, a w dodatku nie uszkadza elewacji.
– Naszej akcji daliśmy nazwę „Jeden dzień – jedna kamienica", ponieważ dzięki tej nowej metodzie możemy wyczyścić bardzo duże powierzchnie w ciągu kilku godzin – mówi koordynator Fundacji CMP Piotr Jędrzejczyk.
Nie jest to pierwsza akcja czyszczenia kamienic na Chmielnej. Fundacja ma pod opieką 17 elewacji znajdujących się przy tej ulicy. Każdą z nich czyściła już co najmniej trzy razy.
– Niestety po dłuższym lub krótszym czasie znajdzie się jakiś pseudoartysta, który będzie chciał zostawić po sobie ślad i znów pobrudzi ścianę – mówi Piotr Jędrzejczyk.
Lakier przeciw graffiti
Dlatego coraz częściej kamienice pokrywane są dodatkowo zabezpieczeniem antygraffiti. Dzięki temu można później zmyć bazgroły zwykłą wodą i środkami czyszczącymi.
– Zabezpieczyliśmy już w ten sposób trzy kamienice i cztery bramy wejściowe – mówi Piotr Jędrzejczyk.
Problem polega na tym, że przed czyszczeniem kamienicy lub jej zabezpieczeniem trzeba uzyskać wiele zgód, np. od konserwatora zabytków czy wspólnot mieszkaniowych. Te ostatnie nie zawsze się zgadzają, gdyż – jak twierdzą – chcą zobaczyć, jak to wyjdzie u innych.
Walkę z grafficiarzami prowadzą też dzielnice. – Nasz Zakład Gospodarowania Nieruchomościami czyści kamienice cyklicznie – mówi rzeczniczka Śródmieścia Urszula Majewska. – Zabezpieczamy je też powłoką antygraffiti. Zrobiliśmy tak przykładowo na elewacji kamienicy przy ul. Chmielnej 18, odpowiednim preparatem pokryte zostaną też ławki na remontowanym właśnie skwerze przy ul. Chmielnej.
Zalegalizować?
Ursynów na czyszczenie napisów z elewacji przeznacza rocznie kilka tysięcy złotych. Co chwila jednak pojawiają się następne.
– Zastanawiamy się więc nad udostępnieniem grafficiarzom miejsc, w których będą mogli malować do woli – mówi burmistrz dzielnicy Piotr Guział. – Przecież na murze okalającym wyścigi konne większość obrazów to niemal dzieła sztuki.
Tym bardziej że wiele bohomazów pokazuje się na szkołach i blokach ze świeżo odnowioną elewacją. – Myślę, że możemy dojść do porozumienia – mówi burmistrz.
Największy kłopot władze dzielnicy mają jednak nie z tymi, którzy chcą namalować coś ładnego, lecz z dzieciakami, które po prostu chcą coś zniszczyć. – Na nich ciężko znaleźć sposób – mówi burmistrz. – Jedyne, co możemy zrobić, to piętnować takie zachowania.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.