DRUKUJ

Mądrość w ironii i grotesce

Agnieszka Rataj 11-11-2011, ostatnia aktualizacja 11-11-2011 17:37

„Shitz", sztuka Hanocha Levina, reż. Artur Tyszkiewicz, wyk. Wiktor Zborowski, Wiktoria Gorodeckaja, Teatr Ateneum, ul. Jaracza 2,bilety: 35 – 80 zł, rezerwacje: tel. 22 625 73 30, pokaz przedpremierowy: sobota (12.11), premiera: niedziela (13.11), spektakle: wtorek (15.11) – czwartek (17.11), godz. 19

autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa

Po świetnie przyjętych „Sprzedawcach gumek" w Teatrze IMKA Artur Tyszkiewicz ponownie sięga po sztukę Hanocha Levina.

Premierę „Shitza" od soboty będzie można oglądać w Teatrze Ateneum.

Chwilami przerażająca, chwilami zabawna rodzina Shitzów sportretowana bezlitośnie przez Levina wydaje się workiem bez dna pożerającym nieustannie wszelkie dobra materialne. Nieodznaczająca się wybitną urodą Szeprahci kompulsywnie pożera jedzenie, a mężczyzna, którego miałaby poślubić, powinien przypominać dobrze wypieczoną frytkę.

Dla ojca Szeprahci jest tylko towarem, który należy odpowiednio bogato sprzedać, pomnażając w ten sposób rodzinny majątek.

Matka nieustannie myśli o awansie społecznym, który zaprzepaściło jej małżeństwo z Pepesem Shitzem.

Kiedy pojawia się upragniony narzeczony córki, między pokoleniem rodziców a młodymi rozpoczyna się bezpardonowa walka o pieniądze. Całą tę akcję komentują kpiące brechtowskie songi, które w spektaklu usłyszymy w nowoczesnej aranżacji.

Artur Tyszkiewicz, reżyser, który w 2005 roku brawurowo odczytał „Iwonę, księżniczkę Burgunda" Witolda Gombrowicza w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu, przyznaje, że Hanoch Levin staje się coraz bardziej jego autorem.

– Odpowiada mi jego mądrość i śmiech, jaki wywołuje, mówiąc jednocześnie o sprawach niezwykle poważnych, miłości, śmierci i nielicznych chwilach szczęścia. Jest w nim coś z tradycji gogolowskiej, może nawet gombrowiczowskiej – opowiada. – Levin pisze swoistym metajęzykiem, którym potrafi sytuacje wulgarne podnieść do wyższego poziomu treści. U polskich romantyków nie ma szans na znalezienie sytuacji czysto levinowskiej, kiedy jedna z najważniejszych scen „Shitza", rozmowa z Bogiem, odbywa się w klozecie. To właśnie charakterystyczna dla niego groteska i ironia, które bardzo do mnie przemawiają.

Jako Szeprahci w Ateneum zobaczymy gościnnie Wiktorię Gorodecką, laureatkę Feliksa Warszawskiego sezonu 2010/2011 za rolę Iriny w „Starusze" Studia Teatralnego Koło.

 

 

 

Życie Warszawy