Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Złodzieje paraliżują kolej

21-11-2011, ostatnia aktualizacja 21-11-2011 16:16

Kradzieże przewodów na linii średnicowej w ciągu trzech miesięcy spowodowały opóźnienia 344 pociągów. Kolejarze chcą ogrodzić teren między stacjami Stadion i Powiśle oraz zainstalować kamery

Z powodu kradzieży przewodów mogą nie działać semafory na linii średnicowej
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
Z powodu kradzieży przewodów mogą nie działać semafory na linii średnicowej

Od kilku miesięcy złodzieje kradnący kable paraliżują ruch pociągów na linii średnicowej. Atakują w samym środku miasta, najczęściej zaraz po obu stronach mostu kolejowego, pomiędzy przystankami Warszawa-Stadion a Powiśle.

Ich łupem padają przewody od urządzeń sterowania ruchem kolejowym. W efekcie zdarza się, że np. nie działają wszystkie semafory pomiędzy Warszawą Wschodnią a Zachodnią.

– Wówczas przechodzi się na telefoniczne sterowanie pociągami, ale ze względów bezpieczeństwa mogą one wtedy jeździć maksymalnie z prędkością 20 km/godz. – tłumaczy Jan Telecki z PKP Polskie Linie Kolejowe.

Taka awaria wprowadza ogromny chaos. Jeśli dotyczy ona tylko torów podmiejskich, wówczas pociągi są kierowane na tory dalekobieżne i omijają tym samym niektóre przystanki (Ochota, Śródmieście, Powiśle i zamkniętą teraz stację Warszawa-Stadion) oraz mają duże opóźnienia.

344 spóźnione pociągi

Do pierwszej kradzieży doszło 3 września. Złodzieje ukradli 30 metrów przewodów, przez co 21 pociągów zanotowało opóźnienia łącznie na 117 minut. 21 września w środku dnia zginęło już 60 metrów kabla. Na szczęście było to pomiędzy porannym a popołudniowym szczytem, dlatego spóźniło się tylko 11 składów. Gorzej było 30 września. – Skradziono wówczas 50 metrów kabla, a zlokalizowanie usterki i naprawa trwały od godz. 15 do 10 następnego dnia. Opóźnionych było 130 pociągów w sumie na 819 minut – wylicza Telecki.

10 października łupem złodziei padło 65 metrów przewodów (17 pociągów opóźnionych), dwa dni później kolejne 50 metrów (42 pociągi), a 19 października 60 metrów (33 pociągi spóźnione).

Kolejny atak złomiarzy nastąpił 7 listopada. Bilans: 30 metrów kabla i 61 pociągów opóźnionych na ponad tysiąc minut. Naprawa trwa od godz. 18 do czwartej nad ranem. Tydzień później sytuacja się powtórzyła. 15 listopada zginęło 60 metrów przewodu, 22 pociągi zanotowały opóźnienia.

W tym roku na skutek działania stołecznych złomiarzy PLK straciły towar za 41 tys. 400 zł, a naprawy zniszczeń trwały 4872 minuty. W rezultacie opóźnione były 344 pociągi na łącznie 2860 minut. – Za każdą minutę opóźnienia musimy zapłacić przewoźnikom 8 zł, o dodatkowych kosztach pracy nie wspominając – wylicza Telecki.

No i najważniejsze: stracony czas i nerwy pasażerów, których nie sposób oszacować.

Złomiarzy nie złapano

– Niestety, do tej pory nie udało się złapać złodziei, natomiast traktujemy tę sprawę priorytetowo. Nie chciałbym zdradzać naszych technik operacyjnych, by nie ułatwiać im zadania. Mam nadzieję, że wkrótce uda się ująć sprawców – mówi Mariusz Czapski, komendant warszawskiej Straży Ochrony Kolei.

– Jeżeli takie zdarzenie będzie miało miejsce w czasie turnieju, to nam położy ruch pociągów w całej Warszawie – obawia się Jan Telecki. – Dlatego zdecydowałem o zainstalowaniu kamer na całym odcinku pomiędzy stacjami Powiśle i Stadion na liniach podmiejskiej i dalekobieżnej. Obraz będzie podpięty pod monitoring na Centralnym.

Kolejarze sprawdzają też możliwość ogrodzenia terenu. Najprawdopodobniej jeszcze przed Euro u podstaw nasypów kolejowych staną płoty.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane