Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stała w uczuciach

Jan Zabieglik 29-12-2011, ostatnia aktualizacja 29-12-2011 08:28

Renata Popek, nowa dyrektor Biura Sportu i Rekreacji, opowiada o swej karierze zawodniczki i menedżerki

Renata Popek przez ostanie lata zarządzała największym sportowym zakładem budżetowym w Warszawie
źródło: UCSiR
Renata Popek przez ostanie lata zarządzała największym sportowym zakładem budżetowym w Warszawie

19 grudnia została pani powołana na stanowisko dyrektora Biura Sportu i Rekreacji. Czy zaskoczył panią ten niespodziewany awans?

Renata Popek: Prawdę mówiąc, nie myślałam, że spotka mnie taki zaszczyt. Ale skoro pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła mi taką propozycję, to znaczy, że doceniła moją wieloletnią pracę sportowej menedżerki. Czas objęcia nowego stanowiska w końcu roku nie jest zbyt fortunny, ale sytuacja tego wymagała. W tych dniach muszę przekazać swoje obowiązki nowemu dyrektorowi Ursynowskiego Centrum Sportu i Rekreacji oraz zakończyć sprawy, które tam rozpoczęłam. Z drugiej strony biorę już udział w pracach Biura Sportu. Jest tu wiele obszarów, którymi do tej pory się nie zajmowałam. Dlatego proszę o wyrozumiałość wszystkich tych, którzy pytają mnie, co sądzę o takich projektach jak rewitalizacja klubów czy ośrodek szkolenia młodych piłkarzy Barcelona.

Przejęłam spadek po dyrektorze Wiesławie Wilczyńskim – że tak powiem – z dobrodziejstwem inwentarza. Swoje plany, pomysły i poglądy przedstawię najpierw pani prezydent, a publicznie ogłoszę je dopiero wtedy, gdy się bliżej zapoznam z nowymi dla mnie sprawami. Myślę, że nastąpi to w marcu.

Zanim została pani menedżerem sportowym, była pani zawodniczką AZS AWF i reprezentacji Polski we florecie, a także długoletnią nauczycielką WF-u. Adam Krzesiński, srebrny medalista olimpijski we florecie z Sydney i brązowy z Barcelony, opowiadał mi kiedyś, że pani jako pierwsza zaprowadziła go na salę szermierczą.

Tak rzeczywiście było. Uczyłam wtedy, będąc jednocześnie zawodniczką AZS AWF, w szkole podstawowej przy ul. Zuga na Bielanach. Bardzo się cieszę, że Adam pamięta o swej wychowawczyni. Jeśli chodzi o moją karierę sportową, to jeszcze ,w liceum zaczynałam od siatkówki w Krakowie, który jest moim rodzinnym miastem.

Z floretem zetknęłam się dopiero podczas studiów w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego. I zakochałam się w nim na zabój. Pozostałam w tych uczuciach stała do dziś.

Dlaczego przeniosła się pani z Krakowa do Warszawy?

Bardzo zależało mi na uzyskaniu tytułu trenera szermierki, czego w rodzinnym mieście zrobić nie mogłam. Byłam już wtedy znaną zawodniczką, więc i warszawskiemu AZS AWF zależało na mnie. Spędziłam w tym klubie wspaniałe lata. Zdobywałam sukcesy wspólnie z tak świetnymi florecistkami jak Barbara Wysoczańska, Kamilla Składanowska, Agnieszka Dubrawska, Delfina Skąpska, Małgorzata Martewicz i Halina Balon. Było to czterokrotne drużynowe mistrzostwo Polski. Za największy swój sukces uważam złoty medal w Klubowych Mistrzostwach Europy w 1981 r.

Karierę sportową zakończyła pani dwa lata później. Jak potoczyły się dalsze pani losy?

Byłam nadal nauczycielką, tym razem w szkole na Ursynowie. Z mojej inicjatywy powstał na tej swoistej sportowej pustyni jeden z pierwszych w Polsce UKS – Klub Szermierczy d'Artagnan. W 1994 r. zaczęłam pracować jako kierownik Referatu Kultury Fizycznej Urzędu Gminy Warszawa-Ursynów.

Podczas następnych dwóch lat ukończyłam podyplomowe studia na AWF w Poznaniu i uzyskałam tytuł menedżera sportu. W 1996 r. otrzymałam tytuł Menedżera Roku, m.in. za opracowanie koncepcji rozwoju kultury fizycznej w gminie Warszawa-Ursynów.

W tym samym roku przygotowałam koncepcję utworzenia zakładu budżetowego pn. Ursynowskie Centrum Sportu i Rekreacji dla zarządzania jedną pływalnią. W 1999 r. zostałam dyrektorem tego centrum, którym zarządzałam 12 lat. Dziś UCSiR ma w swych zasobach trzy kryte pływalnie, studia fitness, halę sportową i halę widowiskowo-sportową Arena Ursynów.

—rozmawiał Jan Zabieglik

Życie Warszawy

Najczęściej czytane