Światła: czarna dziura
Mimo że 80 proc. sygnalizatorów ma dostosowywać się do ruchu, przybywa absurdów i rosną korki
Za konserwację sygnalizatorów ratusz płaci 4 mln zł rocznie. Warszawa została podzielona między cztery firmy, które nie nadążają wyjeżdżać do awarii. Jesteśmy zasypywani sygnałami od czytelników w sprawie absurdów w działaniu świateł.
Dyskoteka i dziura
Adam Włościański przesłał nam MMS ze zdjęciem przejścia przez ul. Świętokrzyską przy Sezamie z sygnalizatorem, na którym palą się... czerwone i zielone jednocześnie.
W slangu drogowców to „dyskoteka" – wszystkie światła palące się naraz. „Pomarańcze" to pulsacyjne pomarańczowe światło. A „czarna dziura" jest wtedy, kiedy na skrzyżowaniu nic nie działa. A takie sytuacje zdarzają się kilka razy dziennie.
– Paranoja. Na przejściu przez Okopową przy Dzielnej dla pieszych pali się czerwone, nawet jeśli na Żytniej auta też stoją na czerwonym – skarży się Robert Pełczyński.
Kierowcy jadący al. Witosa utykają na Idzikowskiego, a chwilę później na Sobieskiego. Narzekają też na czerwoną falę na Grochowskiej czy Górczewskiej. Przy Wola Parku zielone dla pieszych zapala się nawet w nocy, kiedy sklep jest zamknięty. – Zielona fala funkcjonuje rano od wjazdu do centrum, a po 14 w drugą stronę. Działa przy 50 km/godz. i jeśli trasa jest przejezdna – twierdzi Adam Sobieraj z Zarządu Dróg Miejskich
„Absurd na skrzyżowaniu Senatorskiej z ul. Nowy Przejazd. Żeby zielone się zapaliło, trzeba nacisnąć żółty przycisk. Inaczej dla pieszych pali się czerwone, nawet jeśli auta na poprzecznej też stoją" – skarży się czytelnik w e-mailu.
– Przecież jest napisane: „Chcesz przejść, naciśnij przycisk". Jeśli tego nie zrobimy, system myśli, że pieszego nie ma, i nie zapali mu światła – mówi Adam Sobieraj.
Za zatwierdzanie projektów organizacji ruchu, w tym ustawienia świateł, odpowiada Biuro Inżyniera Ruchu.
– Skrzyżowania z sygnalizacją sprawdzamy podczas wdrażania nowych programów. Potem wspólnie z ZDM prowadzimy kontrole już działających sygnalizacji. Jeśli są niedostosowane do warunków ruchu, wprowadzamy zmiany – twierdzi Janusz Galas.
Światła się nie widzą
W grudniu w ramach eksperymentu na Grochowskiej przy pl. Szembeka drogowcy zainstalowali pierwsze w Warszawie sekundniki, które odliczają czas do zielonego światła dla tramwajów. To pozwala motorniczemu szybciej ruszyć po zmianie światła. Jak ustaliliśmy, urządzenia zostaną jednak... zdemontowane pod koniec lutego. – Przepisy nie przewidują stosowania takich wyświetlaczy – twierdzi inż. Galas.
Tymczasem takie same sekundniki działają we Wrocławiu i w Opolu. Wcześniej stołeczny inżynier ruchu zasłynął m.in. likwidacją zielonych strzałek, mimo apeli ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury o ich zachowanie i wbrew postawie innych miast.
ZDM wylicza, że 80 proc. skrzyżowań w Warszawie jest wyposażone we wtopione w asfalt pętle indukcyjne albo urządzenie wideo- i magnetodetekcji. Te systemy są w stanie mierzyć natężenie ruchu na poszczególnych wlotach i dostosować do nich światła.
Dlaczego efekt jest mizerny? Bo większość skrzyżowań z systemami detekcji nie widzi siebie nawzajem. W efekcie korki rosną, a drogowcy rezygnują z nowinek technicznych i zostawiają kierowców z nieelastycznym trybem zmiany świateł.
System sterowania z czujnikami ruchu i kamerami obejmuje tylko Al. Jerozolimskie, Wisłostradę i część Powiśla. To zaledwie 37 skrzyżowań, do których dzięki technologii GSM drogowcy „podpięli" w ub. roku 50 skrzyżowań. Większość miasta jest poza systemem.
Awarie sygnalizacji należy zgłaszać do całodobowego pogotowia drogowego ZDM
– 22 19 633 albo e-mailowo: zdm@zdm.waw.pl. Propozycje zmian w ustawieniu świateł trafiają do Biura Drogownictwa i Komunikacji – tel. 22 443 06 25, sekretariat.ir@um.warszawa.pl.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.