Burmistrzowie nagrodzeni
Prezydent Warszawy przyznała pierwsze w tym roku nagrody dla burmistrzów. Średnio po 5 tys. zł na osobę
Czas przed majówką to dla burmistrzów stołecznych dzielnic moment sympatyczny nie tylko dlatego, że nadchodzą wolne dni, ale także dlatego, że na ich konta wpływają właśnie nagrody kwartalne, przyznawane tradycyjnie przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Tym razem pochłonęły one łącznie prawie 351 tys zł.
– Średnio przypada więc 5084 zł na jednego burmistrza lub wiceburmistrza – wyjaśnia rzecznik ratusza Agnieszka Kłąb.
Kto dostał największą albo najmniejszą nagrodę – jeszcze nie wiadomo. Ratusz tego nie podaje. Najprawdopodobniej dowiemy się dopiero, gdy o te informacje poprosi w specjalnym trybie (dostępu do informacji publicznej) jakiś radny.
W ten sposób udało się nam poznać stawki premii dla burmistrzów za ubiegły rok.
Pisaliśmy w lutym, że nagrody za 2011 r. pochłonęły półtora miliona złotych (370 tys. zł na kwartał).
Najwyżej ocenieni zostali burmistrzowie z Platformy. Dostali po 36 tys. zł za cały rok, co daje średnio 9 tys. zł na jedną nagrodę. Wówczas najniższe nagrody dostały osoby zarządzające tymi dzielnicami, w których PO nie rządzi – czyli Ursynowa, Rembertowa czy Włoch.
Otoczenie prezydent Warszawy przekonuje, że polityka nie ma tu nic do rzeczy. Ale...
Jedyny niedoceniony
Tym razem jest podobnie. Nie wszyscy szefowie dzielnic otrzymali nagrody. Jako jedyny nie otrzymał jej burmistrz Piotr Guział z Ursynowa, na którego urzędnicy prezydent Warszawy są niezwykle „cięci".
– Rzeczywiście z burmistrzów jest jedyny. Ale nie dostało nagród też kilku wiceburmistrzów, których praca została słabo oceniona w tym roku – zwraca uwagę wicedyrektor gabinetu prezydenta Warszawy Jarosław Jóźwiak.
Nazwisk nie podaje. A my ustaliliśmy, że to m.in. wiceburmistrzowie... Ursynowa – Witold Kołodziejski (PiS) i Piotr Machaj (Nasz Ursynów).
Czyżby szykanowanie jednej dzielnicy, w której Platforma przegrała wybory?
Tak powiedzieć nie można, bo dwoje kolejnych wiceburmistrzów tej dzielnicy Andrzej Bittel i Janina Rogg (oboje z PiS) już prezydencką docenę do pensji otrzymali.
– Dla mnie sprawa jest oczywista. Nie dostałem nagrody, bo nazywam się Piotr Guział i jestem z Naszego Ursynowa, nie z Platformy Obywatelskiej i jakikolwiek mój dorobek w tej dzielnicy się nie liczy – stwierdza poirytowany burmistrz.
Wicedyrektor gabinetu prezydenta odpowiada: – Burmistrz Guział ostatnio domagał się jasnych kryteriów oceny pracy i przyznawania nagród. No to je ma. Każda osoba z zarządów dzielnic oceniana była m.in. przez pryzmat ankiety, którą trzeba było wypełnić do 10 kwietnia – wyjaśnia Jóźwiak.
Dla mnie sprawa jest jasna. Nie dostałem nagrody, bo nie jestem z Platformy
W ankiecie burmistrzowie musieli wskazać m.in., jakie mieli autorskie pomysły na pozyskanie dochodów dzielnic, ile uchwał zarządu zostało uchylonych przez nadzór w ciągu ostatnich trzech miesięcy, ile skarg wpłynęło do urzędu, ile pieniędzy unijnych pozyskano czy ile udało się ściągnąć podatków.
Guział się nie poddaje: – Według tej ankiety Ursynów powinien być jedną z lepiej ocenionych dzielnic! Nasz Wydział Obsługi Mieszkańców jest jednym z najsprawniejszych. Niedawno podpisaliśmy z NFOŚ umowę o 3 mln zł dofinansowania na termomodernizację szkół. A dochody za pierwszy kwartał zrealizowaliśmy jeszcze lepiej niż rok temu – wylicza burmistrz.
Zatem o co chodzi?
– Ankieta nie była jedyną podstawą oceny pracy. Były też kryteria obniżające ogólną ocenę, na przykład łamanie wewnętrznych procedur funkcjonujących w urzędzie miasta – stwierdza Jarosław Jóźwiak.
Jego zdaniem burmistrz Ursynowa złamał te procedury, bo samowolnie zaczął prowadzić rozmowy np. z Józefosławiem dotyczące przyłączenia gminy do Warszawy. – Burmistrz powinien zająć się utrzymaniem terenów na Zielonym Ursynowie, a nie poszerzaniem granic Warszawy. Bo to ostatnie należy do kompetencji rady miasta– stwierdza dyrektor Jóźwiak.
Na ripostę Piotra Guziała nie trzeba było długo czekać: – Pani prezydent radzę, by zajęła się dopilnowaniem budowy metra, przyspieszeniem uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego, a nie pilnowaniem, co jeden z burmistrzów mówi w mediach. Żadne przepisy nie mówią o tym, że nie mam prawa rozmawiać z sąsiednimi gminami. Nikt mnie jeszcze nie pozbawił swobód obywatelskich. A inicjatywa uchwałodawcza Ursynowa może być pretekstem do zajęcia się przez Radę Warszawy sprawą przyłączenia południowych gmin do stolicy – wywodzi burmistrz.
Słabe mniejsze dzielnice
Nie tylko burmistrz Ursynowa tym razem podpadł prezydent Warszawy. Według ankiet słabo wypadły też m.in. Wesoła czy Rembertów. Włochy tym razem znalazły się w połowie listy. Za to najwięcej zakwestionowanych uchwał miała Ochota. A ogólnie najlepiej ocenione zostało Śródmieście.
Burmistrz Wojciech Bartelski (PO) może więc tym razem liczyć na jedną z najwyższych nagród –ok. 8 tys. zł.
W ubiegłym roku w czołówce najlepiej docenianych przez Hannę Gronkiewicz-Waltz był burmistrz Pragi-Północ Piotr Zalewski z PO (średnio 9 tys. na kwartał). Tym razem też znalazł się wysoko, choć ostatnio zaliczył spektakularną wpadkę. Dwa dni po uroczystym otwarciu budynku komunalnego zaczęła sypać się elewacja. – Ale to akurat nie jest wina burmistrzów. Sami przecież tego nie budowali. Od ich sprawności natomiast zależy, jak szybko ta fuszerka zostanie naprawiona – słyszymy nieoficjalne usprawiedliwienie od miejskich urzędników.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.